Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że bez względu na wszystko zmiany w OFE i tak wejdą w życie. Załóżmy przez chwilę, że Prezydent Komorowski zdecyduje się je zawetować nie podpisując przy okazji ustawy budżetowej i pogoni nas wszystkich do wyborczych urn przed terminem. Załóżmy też, że władzę zdobędzie Prawo i Sprawiedliwość. I co? I nic, mleko się wylało i ani Jarosław Kaczyński, ani żaden inny polityk nie zbierze go z powrotem do butelki. Choćby stawał na uszach i obiecywał złote góry zagrabionych ludziom pieniędzy nie odda, bo zwyczajnie nie będzie miał z czego. Zbrodnia, rzec by można, doskonała. Donald Tusk zdaje sobie z tego sprawę, w końcu sam obmyślił jej plan, może zatem robić dobrą minę do złej gry, rozkładać ramiona w geście „a co ja mogę?” a za plecami wściekłego elektoratu śmiać się w kułak – po raz kolejny udało mu się wyrolować frajerów.
A Bronisław Komorowski obydwie ustawy podpisze, długo się przed tym zastanawiając by sprawiać wrażenie zatroskanego i przejętego swoją rolą. Kłopot w tym, że on też musi w 2015 roku poddać się ocenie wyborczej maszynki a nikt przecież nie powiedział, że Platforma Obywatelska to jego musi wystawić jako swojego kandydata na lokatora Pałacu Namiestnikowskiego…
The post OFE, budżet i zatroskany prezydent pod ścianą appeared first on 3obieg.pl.