„Zachęcam wszystkich mieszkańców naszego kraju, aby w geście solidarności rozpalili ten płomień pamięci i nadziei w swoich domach” – napisał Prezydent. Gest piękny, ja świecę zapaliłem o godzinie dziewiątej rano, bo właśnie o tej porze rozpoczął się dla mnie stan wojenny – miałem siedem lat i jak co niedzielę wstałem by obejrzeć teleranek. Może wspomnienie infantylne i niezbyt przystające do kombatanckich ciągot większości, ale jak najbardziej prawdziwe. Zrozumienie przyszło dużo później, dla siedmioletniego smarkacza ważniejsze były atrakcje w postaci transporterów opancerzonych na miejskich rogatkach i uzbrojonych w długą broń patroli „żołnierzy”. Było też trochę strachu kiedy Babcia obudziła wszystkich okrzykiem „wojna!”.
I to właściwie tyle, wszystkie moje wspomnienia z czasów wojny polsko – jaruzelskiej. Jak napisałem refleksja i zrozumienie przyszły później, wraz z kolejnymi kawałkami wiedzy, które zaczęły się układać w mojej głowie niczym puzzle. Katowice, Gdańsk, Kielce, Warszawa, Wrocław, Kraków, Lublin, Częstochowa… wszędzie tam polała się krew, zginęli lidzie. Bezpośrednią odpowiedzialność za ich śmierć ponosi Wojciech Jaruzelski – zbrodniarz, który nie zawahał się wyprowadzić z koszar wojska przeciwko własnemu narodowi. A Prezydent teoretycznie wolnej Polski nie miał skrupułów by tego zbrodniarza zaprosić na obrady Rady Bezpieczeństwa Narodowego, co było jedną z pierwszych jego decyzji po umoszczeniu się na stolcu w Pałacu Namiestnikowskim w listopadzie 2010 roku.
Panie Prezydencie! „Niech Wasza mowa będzie tak-tak, nie-nie. Co nadto jest od złego pochodzi” – rzekł Pan a jego słowa zapisał św. Mateusz w swojej Ewangelii. Pan zapalając świecę powiedział tak-tak ofiarom, ale wcześniej to samo powiedział Pan katowi. Panu Bogu świecę i diabłu ogarek, albo raczej, jak w Pana przypadku, odwrotnie. Proszę się zdecydować, proszę wreszcie się opowiedzieć – czy jesteś Pan Prezydentem wolnego i suwerennego kraju czy bilardową kulą obijającą się o bandy stołu wedle życzenia uderzającego ją w zadek kija? Czy składasz Pan hołd ofiarom, czy oddajesz honory zbrodniarzowi? Tak-tak, nie-nie Panie Prezydencie, co nadto jest…
P.S.: Wojciechowi Jaruzelskiemu życzę długich jeszcze lat życia. Na tyle długich by zdążył się nawrócić, dostrzec swoje grzechy i je odpokutować. Tutaj, na Ziemi. Bo na tamtym świecie miejsca na pokutę, zrozumienie i zadośćuczynienie czasu już nie będzie – Bóg daje go nam wszystkim wystarczająco dużo, byśmy ze wszystkim mogli zdążyć a ruscy generałowie w jego oczach uprzywilejowani nie są.
The post Panu Bogu świeczkę, Jaruzelskiemu ogarek appeared first on 3obieg.pl.