One też stały się kością w gardle banków i teraz mogą się spodziewać ataku. Z jednej strony ministerstwo finansów naciska na KNF i nawet planuje nadać Komisji nowe uprawnienia do kontroli parabanków, z drugiej NBP. Brakuje jeszcze głosu Związku Banków Polskich, ale to już niebawem. Najbliższa konferencja ZBP już za tydzień, 20 sierpnia. Będzie poświęcona wprawdzie kredytom preferencyjnym na domy energooszczędne, ale z pewnością nie zabraknie czasu by Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP, odniósł się do tego „groźnego dla baków” zjawiska czyli rosnących w siłę parabanków.
Zdaniem eksperta
NBP zrobiło ankietę, z której wynika, że banki zapowiadają dalsze łagodzenie kryteriów udzielania kredytów konsumpcyjnych i hipotecznych. Jednak, zdaniem eksperta z firmy doradczej Grant Thornton, w niektórych bankach wciąż podejście do pożyczkobiorców jest bardziej ostrożne, co wynika z niepewnej sytuacji na rynku.
Ankieta Narodowego Banku Polskiego pokazuje, że w drugim kwartale br. duża część banków złagodziła warunki kredytowe w przypadku kredytów konsumpcyjnych. Tylko nieliczne zdecydowały się na zaostrzenie zasad.
– W tym segmencie mamy do czynienia z mocną konkurencją firm pożyczkowych, które wykorzystując obostrzenia, jakie regulator nałożył na banki, wchodzą w tę przestrzeń – mówi Przemysław Hewelt, menadżer w firmie audytorsko–doradczej Grant Thornton.
Firmy pożyczkowe swoją ofertę adresują przede wszystkim do tych klientów, którzy nie są w stanie spełnić kryteriów, stawianych im przez banki, a te na tym wyraźnie tracą. Dlatego coraz częściej sektor bankowy mówi o konieczności dalszego łagodzenia regulacji kredytowych przez Komisję Nadzoru Finansowego. Zdaniem Przemysława Hewelta to czas, by te kryteria poluzować.
– Po pierwsze, sytuacja finansowa firm pożyczkowych wskazuje, że na tym rynku można się poruszać w sposób komercyjnie uzasadniony, czyli można na tym zarabia – mówi Hewelt. – Po drugie, w sytuacji poluzowania kryteriów będzie to decyzja biznesowa pionów ryzyka w poszczególnych bankach, czy w jakiś biznes wchodzić, czy nie.
Dziś, ze względu na niepewną sytuację gospodarczą, niektóre banki dość ostrożnie podchodzą do pożyczkobiorców. Jak ocenia ekspert, jeszcze kilka lat temu podejście w poszczególnych instytucjach sektora bankowego było zbliżone
– Może się zdarzyć, że w jednym banku marża będzie zaproponowana na poziomie 250 punktów, w innym – 450 punktów, co świadczy o percepcji wyższego ryzyka, a w jeszcze innym ten projekt w ogóle zostanie odrzucony – tłumaczy menadżer w Grant Thornton. –Mamy sytuację dość dużego zawirowania, banki poruszają się w środowisku dość dużej niepewności, co się przekłada na niespójność decyzji między poszczególnymi bankami.
Hewelt podkreśla, że na rynku kredytów hipotecznych stroną, którą charakteryzuje bardziej ostrożne podejście, wciąż są kredytobiorcy.
– Główną przeszkodą jest tutaj niepewność konsumentów. Jest pytanie, na ile ludzie, którzy chcą kupić mieszkanie, są w tym momencie gotowi podjąć ryzyko związane z wzięciem na siebie zobowiązania na następnych 15-20 lat – mówi Hewelt.
Zgodnie z ankietą NBP w II kwartale również w segmencie kredytów mieszkaniowych nastąpiło nieznaczne łagodzenie kryteriów. Jednocześnie odnotowano wzrost popytu ze strony kredytobiorców. Zdaniem ankietowanych banków podobnie będzie w III kwartale.
Przemysław Hewelt w grzecznych słowach wyjaśnia mechanizm, ale nie dodaje jednego. Im większe zyski banków z kredytów hipotecznych czy konsumpcyjnych, tym większe finansowe zniewolenie obywateli. Wystarczy umoczonym w wielotysięczne kredyty obywatelom podkręcić śrubę podatkową, zagrozić zwolnieniami i już społeczeństwo chodzi na sznurku. Nie ma też mowy o żadnym buncie, żadnych protestach społecznych w obawie o domowy budżet. Tymczasem Duda i jego Solidarność planuje ogólnopolskie protesty już we wrześniu. Ciekawa jestem ilu zakredytowionych weźmie w nich udział?
W artykule wykorzystano materiały serwisu newseria.pl