Tym razem w końcu zmiany mogłyby pójść dalej niż w 1989 roku i nawet koncesjonowana opozycja i pro-rządowe związki zawodowe (dawniej też pro-komunistyczne) nie dałyby rady skutecznie sabotażować kontr-rewolucji. Dlatego też pomysł jest inny, a do jego realizacji konieczne jest rzucenie kogoś ludowi na pożarcie – w ten sposób i lud będzie syty i układ cały. Syty lud buntował już się nie będzie, więc ład w państwie gwarantowany. Najśmieszniejszy w tym wszystkim jest jednak pośpiech w jakim do roli zjedzonego przez lud oddelegowano JE Donalda Tuska. Jeszcze półtorej roku temu ulubieniec mediów, teraz zaszczuty przez dawnych sługusów. No ale w końcu w ZSRR prominentni działacze kończyli jeszcze tragiczniej, co śp. Marian Hemar podsumował słowami „Moskwa miasto dziwne, stosowne do apopleksji”, a obecnemu premierowi włos z głowy nie spadnie – kto wie, może dostanie nawet stanowisko za granicą? Będzie jednak całkowicie politycznie „zneutralizowany” w kraju.
Dywagować na temat odległej przyszłości można by długo, zajmijmy się jednak przyszłością ale tą bliższą. Służby w Polsce choć sprytne działają raczej bez polotu, nie wspominając już o jakiejkolwiek większej fantazji – są w tym zresztą podobne do służb amerykańskich. U nas za naturalne przyjmuje się wymianę PO na PiS (słusznie zresztą, bo realnie te partie różnią się tylko w drobnych detalach) i nikt nawet, ot tak dla rozrywki, nie zmieni nazw wspomnianym ugrupowaniom. Amerykanie na przemian raz mają republikanów, raz demokratów i też do znudzenia to samo.
Na początku wspominałem o „niemalże namacalnych dowodach” na ingerencję służb specjalnych w obecną sytuacją polityczną. I tym najnowszym dowodem nich będą wybory na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Niemożliwym jest aby działacze PO nie zdawali sobie sprawy, że wygrana JE Donalda Tuska tylko obniży notowania partii i wywoła prawdziwą wściekłość w ludziach. Wygrana WCz Jarosława Gowina nie dość że zapobiegłaby masowemu odpływowi elektoratu, to kto wie czy nie odebrałaby PiS’owi części sympatyków. Skoro więc w wyborach głosowano (bądź wynik był ustawiony – tego nie wiem) irracjonalnie, trudno nie doszukiwać się w tym czyichś zaleceń – odgórnego sterowania. W końcu bez przymusu tylko wariat sam strzeliłby sobie w stopę, a w Platformie wariatów nie ma, są oportuniści, karierowicze i złodzieje.
Platforma jest już zniszczona, PiS szykuje się do objęcia władzy, lud straci energię na dokopywaniu leżącemu premierowi a socjalizm jak był tak będzie.
Śp. Jacek Kaczmarski śpiewał: „Oprawcy drżą, padają trony, jutrzenka nam się jawi czysta, przed lustrem ćwiczy już ukłony ten który bunt nasz wykorzysta”.
Kasper Gondek, Junta.pl
↧
Idzie gniew ludu
↧