Pociąg InterRegio z Gdyni do Olsztyna o 15:25 miał 10 minut opóźnienia (głos z megafonu) i dlatego przyjechał 15 minut spóźniony czyli o 15:40 na tor piąty peron drugi w Iławie.
Tymczasem pociąg Przewozów Regionalnych skądś tam do Olsztyna o 15:42 przyjechał o czasie na tor nie pamiętam który, ale przy peronie pierwszym. Stałam na drugim. Kupiłam bilet do Olsztyna, za cholerę nie rozumiejąc dlaczego mam kupić na pierwszy, nie na drugi (wyraźna sugestia pani z okienka kasowego). Tym drugim i tak mogę jechać, nawet jak się pierwszy spóźni, powiedziała.
I wtedy megafon powiedział, że ten pierwszy się spóźni, a ten drugi wjedzie jako pierwszy i zostanie przestawiony z pierwszego na drugi i odjedzie po tym pierwszym. Nadążacie?
Ale z drugiego miał odjechać pierwszy, spóźniony o 10 minut 15:25, czyli 15:35 po doliczeniu spóźnienia, który przyjechał nareszcie o 15:40. I teraz najlepsze…
Megafon mówi, żeby nie biegać z peronu na peron, bo pociąg z pierwszego przestawią na drugi, ale na drugi właśnie wjeżdżał ten pierwszy, a ja już się pogubiłam i lecę na ten drugi. Zatrzymuje mnie starsza pani i mówi:
- Przejście (podziemne) jest zamknięte, ale nie biegnij, zaraz przyjedzie drugi (pociąg), a ten przestawią.
- To który jest mój? – pytam. – Ten pierwszy czy ten drugi, bo już nie wiem?
- No teraz to ten pierwszy jest drugi, a drugi przestawią w miejsce pierwszego.
Aha, myślę i pytam:
- Do którego mam wsiadać bo mi w kasie powiedzieli, że do drugiego, a bilet dostałam na pierwszy z drugiego?
- No, do tego drugiego co miał być pierwszy z drugiego. Bo ten drugi jest pierwszy z drugiego, ale w rozkładzie jest drugi z drugiego. A pierwszy z pierwszego nie jeździ.
- Jak to nie jeździ? – pytam oniemiała – Przecież mam bilet?
- Ale to bilet na pierwszy z drugiego, który dziś jest drugi, ale i tak odjedzie pierwszy jak zwykle – wyjaśniła mi uprzejma pani z uśmiechem.
Słowo daję, zakręciłam się jak słoik i omal nie wsiadłam do drugiego z pierwszego co odjeżdżał dziś z pierwszego jako drugi. Proste?
Bo zwykle ten drugi odjeżdża z drugiego jako drugi, ale dziś ten pierwszy się spóźnił, tak jak wczoraj i ten pierwszy zrobił się drugi, ale i tak odjechał jako pierwszy. Jak zwykle.
Będę jeździć do Iławy samochodem. Za głupia jestem by podróżować pociągami.
The post Z dziennika podróżnika – doświadczenia własne appeared first on 3obieg.pl.