Od razu wyjaśniam – nie chodzi mi o rozmowy z ludźmi z ulicy. Oni w końcu mogą nie wiedzieć, gdzie jest Polska i jaką miała historię – bo co ich to obchodzi? Problem w tym, że o granicy Rosji z Niemcami mówią ludzie wykształceni. I to bynajmniej nie tacy, którzy nie wiedzą, jak się patrzy na mapę Europy. Mają cholerną rację – na gopodarczej mapie Europy Rosja graniczy z Niemcami – polska gospodarka wygląda dobrze wyłącznie od wewnątrz i to pod wyjątkiem, że uwierzymy w to, co serwuje nam telewizja. Oczywiście polskojęzyczna.
Odzieranie ze złudzeń jest trochę jak odzieranie ze skóry – boli. Boli, nawet jeżeli nie chcemy się do tego przyznać. Ale prawdę mówiąc gospodarcza mapa świata podzielona jest na strefy wpływów innych gospodarek. My, Polacy, nie mamy się specjalnie czym pochwalić w produkcji – chyba, że tabliczkę z napisem ‘made in Poland’ umieścimy na rzeszy świetnie wykształconych fachowców, którzy w ilościach przemysłowych wyjeżdżają z Polski i pracują na rzecz systemów emerytalnych gospodarczych potęg.
Nasza produkcja zależy przede wszystkim od gospodarki niemieckiej – przy czym jest to zależność jednostronna. To niemiecki wzrost gospodarczy ma wpływ na wskaźnik produkcji sprzedanej przemysłu w Polsce. No chyba, że skupimy się na produkcji rolnej, która – jak raz – idzie przede wsystkim do Rosji, od której też jesteśmy zależni. To dlatego kiedy Putin chce tupnąć na Tuska, zamyka granice dla żywności z Polski pod byle pretekstem.
Wstyd przyznać, ale największy wpływ na handel zagraniczny zaczyna mieć rynek zbytu, który zbudowali Polacy na emigracji kupujący w tureckich sklepach Londynu, Berlina czy Hamburga i Manchesteru polskie produkty.
Pomijam celowo zieloną wyspę Tuska – w końcu dzisiaj nawet dziecko wie, że nie było zielonej wyspy. Zabawa statystyką, którą ten rząd uprawia od niewiadomo kiedy (nie tylko ten, nawiasem mówiąc) daje efekt wyłącznie propagandowy i ogłupia społeczeństwo. W magiczny sposób ustawowa definicja bezrobotnego zmienia poziom bezrobocia, odebranie Polakom oszczędności z systemu emerytalnego zmniejsza dług publiczny a wliczenie do PKB pieniędzy przysyłanych do Polski zza granicy (jednostronne liczenie – bo tych wysyłanych z Polski pod uwagę nikt nie bierze) poprawia nam wskaźniki ekonomiczne.
Przez ostatni miesiąc żadna poważna telewizja ekonomiczna (CNBC, Bloomberg, CNN, BBC) nie zająknęła się o Polsce. Nic więc dziwnego, że nad Tamizą pojęcie o Polsce jest takie, że nie wiadomo gdzie tak naprawdę jest, były tam obozy koncentracyjne, i jest bieda, bo dużo Polaków przyjechało do Wielkiej Brytanii. Propaganda serwowana przez TVP, TVN i Polsat wykrzywia krytyczne spojrzenie Polaków na własną ojczyznę. I daje jak najgorsze efekty. Podobnie, jak propaganda Goebbelsa (równie antypolska i równie skuteczna), której echa do dzisiaj słychać za granicami Polski. Wiecie co mówili Niemcy w polskich obozach koncentracyjnych? „Nic się nie bójcie, idziecie tylko pod prysznic”.
The post Widziane z Londynu. Wielka ściema appeared first on 3obieg.pl.