Durnota takiego rozumowania jest widoczna dla każdego myślącego człowieka, niestety ta durnota jest dziś tak powszechna, że niemal niemożliwym jest z nią walczyć. Innym jej przejawem jest tzw. polityczna poprawność zabraniająca nazywać rzeczy po imieniu i zamieniająca znaczenie słów. Weźmy na przykład termin „pederastia” znajdujący się jeszcze do niedawna w „Słowniku języka polskiego” w znaczeniu „utrzymywanie stosunków seksualnych między mężczyznami” – dziś jest uznawany za określenie pejoratywne, obrażające homoseksualistów i do „dobrego tonu” należy powstrzymanie się od jego używania. Podobnie jest w przypadku określania pociągu do tej samej płci mianem zboczenia – toż przecież to w tej chwili jest tylko (albo aż?) jedna z równoprawnych orientacji seksualnych. Identycznie sprawa wygląda w przypadku aborcji – nie jest ona zabiciem człowieka a „zabiegiem medycznym” – czy eutanazji, której nie wypada nazywać dobiciem ciężko chorego a „gestem miłosierdzia”. W drugą stronę, ma się rozumieć, też to działa – kara śmierci nagle ze sprawiedliwej stała się niehumanitarna i niemożliwą jest nawet sama dyskusja nad jej sensownością, że o przywróceniu nie wspomnę.
Najciekawiej jednakowoż robi się, kiedy obydwa te przypadki zachodzą jednocześnie. Wyobraźcie sobie, Drodzy Czytelnicy, że próbujecie wyartykułować takie oto zdanie: eutanazję ciężko i nieuleczalnie chorych wprowadzili naziści, którzy w akcji T4 wymordowali setki tysięcy ludzi. Nie dość, że porównaliście postępowych humanistów pochylających się nad ludzkim cierpieniem do zbrodniarzy z okresu Trzeciej Rzeszy to jeszcze nazwaliście eutanazję morderstwem! Rzecz straszna niebywale, wykluczająca z grona ludzi światłych, postępowych, nowoczesnych i plasująca Was gdzieś pomiędzy prymitywnym człowiekiem z Cro Magnon a zaczadzonym religijnym zabobonem średniowiecznym inkwizytorem nie akceptującym naukowego postępu.
To wszystko oczywiście nie zabrania nowoczesnym środowiskom wyzywać ludzi inaczej myślących od faszystów czy nazistów, zbrodniarzy, katotalibów i obrzucać ich wszystkimi możliwymi inwektywami – przeciwnie, oni mogą bo oni walczą o postęp i wyzwolenie człowieka z ciemnogrodzkiego, religianckiego zaczadzenia. Zatem jeżeli któryś z nas przypomni szerokie zastosowanie eugenicznych idei przez hitlerowskie Niemcy to z miejsca przegrywa dyskusję, ale jeżeli ktoś z przedstawicieli strony przeciwnej wyzwie nas od (by przypomnieć słynny wyskok Kazimiery Szczuki w programie Tomasz Lis na żywo) faszystowskich mord to… też my przegrywamy. Hipokryzja? Nie, przeciwnie, normalność i klasyczny przykład lewicowej logiki…
The post Prawo Godwina i polityczna poprawność, czyli logika lewicy appeared first on 3obieg.pl.