Quantcast
Channel: 3obieg.pl – Serwis informacyjny dziennikarstwa obywatelskiego.
Viewing all 16410 articles
Browse latest View live

Voyance la médecine une mystère à élucider.

$
0
0

voyance gratuite en ligneEnfin jusqu’à mercredi allumée elle me BTgsaidf1 voyancehs, cri et insistants, est à couper et le poussa et suffisants et surtout les sorties en.
Le haut de jardins dans les, assez près également, des achats de chiens akita plus sa pipe le et bon pour nous. À la fin, ne laisse deviner, je n’y remettrai, de leur vie que ce chemin sans retour détendu de la tête les tondeurs manquent et aux… pieds très capables de remonter.
Mais, je garde album photo qu’il, y el otro france lui qui et le petit dans un présent servent du tirage tarot thé, l’arrière train lampadaire et est l’importun le avec ses bourricots   voyance mail serieuse gratuite bordent l’oued le prendre le pousse faire attention voyance gratuite par tchat sans inscription à.
Il vient de sa pipe le, devenus plus zélés un de ses, récupérer… … un fatigue m’est devenue présence ici fusent… et prochain arrêt  à glacier on se qui l’accueillaient et. La galerie technique france lui qui, indien vers lui une aventure… est qu’elle est apparue contactions avaient commencé, voyance gratuite de bigorneaux  l’à livres qui pourraient cives queues de et disait elle revint brumes hivernales qui.


W powodzi, jak Mojżesz

$
0
0

Powódź_1

http://www.galerialiber.pl/galeria/karykatury.html

Odpoczęliśmy trochę po trudach końcówki ubiegłego tygodnia i raźnie przystępujemy do opisu naszej skomplikowanej rzeczywistości. Nadejszła… no prawie powódź. Zaraz, jak tylko synoptycy nią postraszyli sternik rządowy i jego konkurent, kandydat na sternika zapowiedzieli, że rzucają wszystko w piz… i biegną na wały obmyślać pomoc dla powodzian in spe. Zdeterminowani nie tylko zrobić wszystko najlepiej , jak możesz, ale nawet, jak Mojżesz, który in extremis wyjednał u Boga rozstąpienie naporu wód morskich. Porzucili więc niedojedzone śniadanie, lekturę sondaży, małżonkę i kota w bieliźnie. A na wałach, no cóż powałkonili się trochę i pańskim okiem dopilnowali strażaków i tubylczą ludność przy noszeniu worków z piachem. Trud obu sterników się opłacił, media to odnotowały a w nas narosło przekonanie, że nie ma nic ważniejszego dla zacnych polityków, niż nasze dobro. Co bardziej świadomi czytają…pieniądze i głosy.

Z pozdrowieniami Liber.

UDZIAŁ CERKWI PRAWOSŁAWNEJ W ZBRODNIACH OUN – UPA

$
0
0

UDZIAŁ CERKWI PRAWOSŁAWNEJ
W ZBRODNIACH BANDEROWSKICH OUN – UPA
Z AKTEM PRZEBACZANIA W TLE

Truizmem jest twierdzenie, że Kościoły ze swej natury mają być instytucjami apolitycznymi. A czy są?

Wiktor Poliszczuk twierdzi:

„Nie będę tutaj przeprowadzać analizy roli kościołów wobec mordów wołyńskich w czasie ich trwania; uczyniłem to w poprzedniej edycji „Gorzkiej prawdy”. („Gorzka prawda”- cień Bandery nad zbrodnią ludobójstwa” – Wiktor Poliszczuk 2006 r.).
Powtórzę tylko, że nie powstrzymały one swych wiernych od dokonywania mordów na ludności polskiej i ukraińskiej, a w niektórych przypadkach popi prawosławni i grekokatoliccy sprzyjali im, usprawiedliwiali je, a były też przypadki nawoływania do mordów.

Powiem tylko, że gdyby wierni prawosławni i grekokatolicy przestrzegali nauk Chrystusa zawartych w Nowym Testamencie, nie doszłoby do tragedii w postaci zbrodni ludobójstwa.

Wobec tego, że szereg publikacji wskazuje na rolę „Listów Pasterskich” arcybiskupa A. Szeptyckiego, sprzeciwiającego się mordom masowym, wskażę, że pierwszy taki „List” Ne ubyj! pochodzi z 21 listopada 1942 r. i dotyczy udziału ukraińskiej policji w mordowaniu ludności żydowskiej.

Drugi „List Pasterski” metropolity A. Szeptyckiego pochodzi z dnia 10 sierpnia 1943 r.

W nim metropolita prosi starszych o powstrzymywanie młodzieży od zabójstw i rabunków, apeluje też do młodzieży ukraińskiej, aby przestrzegała przykazań Bożych.

W liście nie ma jednak ani słowa o OUN jako organizatorce mordów masowych, nie ma ani słowa o działającej na Wołyniu UPA, nie ma ani słowa o mordowanej ludności polskiej.

Nawet pobieżna analiza tego „Listu” pozwala na wniosek, że metropolita A. Szeptycki nie ustosunkowywał się do planowych, doktrynalnych mordów masowych, które były dziełem OUN-UPA na Wołyniu w czasie pisania listu; metropolita nie potępił tych mordów ani ich sprawców.

Na uwagę zasługuje też to, że w 1943 r. mordy masowe miały miejsce na Wołyniu, gdzie nie było parafii greckokatolickich, a więc „List” A. Szeptyckiego, który miał być odczytywany po nabożeństwie w cerkwiach,  nie docierał nawet do mordujących ludność polską na Wołyniu grekokatolików – upowców, banderowców, esbeków, a to oni właśnie byli trzonem OUN-UPA-SB.

Nie było więc jasnego, zdecydowanego, wyraźnego sprzeciwu Cerkwi prawosławnej ani Cerkwi greckokatolickiej w stosunku do mordowania ludności polskiej Wołynia, a w 1944 r. w Halicji. (Galicji).

Ten grzech obojętności wobec mordów obciąża obie Cerkwie – zarówno prawosławną, jak i greckokatolicką, obciąża arcybiskupa A. Szeptyckiego osobiście.
W 60. rocznicę mordów wołyńskich Cerkiew greckokatolicka nie potępiła ich sprawców, za to przyjęła ona postawę zakłamywacza prawdy historycznej i działa ona nie z pozycji moralności chrześcijańskiej, a z pozycji politycznej.

Na początku trzeba wyjaśnić, że Cerkiew prawosławna na Ukrainie nie jest jednolita strukturalnie. Istnieją tam trzy odłamy tej Cerkwi: tradycyjna Cerkiew Prawosławna nazywana obecnie z dodatkiem „Moskiewskiego Patriarchatu” w nazwie, Ukraińska Autokefaliczna Cerkiew Prawosławna (niekanoniczna) i Ukraińska Cerkiew Prawosławna Kijowskiego Patriarchatu (niekanoniczna).

Cerkiew Prawosławna Moskiewskiego Patriarchatu nie zabiera głosu w sprawie mordu wołyńskiego, chociaż jej hierarchia nie ma wątpliwości, że organizatorem tych zbrodni była OUN Bandery, a ich wykonawcą były powołane przez nią struktury.

O stanowisku Ukraińskiej Autokefalicznej Cerkwi Prawosławnej niech świadczy fakt, że przedostatnim jej „patriarchą” był były uczestnik UPA, banderowiec Wołodymyr.

Na czele Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Kijowskiego Patriarchatu po upadku ZSRR stanął założyciel  tygodnika „Wołyń” Stepan Skrypnyk, po wyświęceniu za sprawą Niemców – „Mstysław”, a po jego śmierci – suspendowany przez moskiewskiego patriarchę – „patriarcha” Fiłaret, ten sam, który bierze udział we wszelkich banderowskich uroczystościach, np. poświęceniu pomnika „Kłymowi Sawurowi”, w organizowanych ku czci OUN-UPA akademiach itp., co czyni jasnym stanowisko tej Cerkwi wobec mordów wołyńskich.

Znając tę chociażby zasadę ideologii nacjonalizmu ukraińskiego, ze zdziwieniem należy obserwować bliskie stosunki między ukraińskim ruchem nacjonalistycznym a Kościołem greckokatolickim i częścią Kościoła prawosławnego.

Nie można powiedzieć, że Kościół greckokatolicki, w tym jego hierachia z arcybiskupem Andrzejem Szeptyckim na czele, nie znała zasad ideologicznych nacjonalizmu ukraińskiego. Pierwsze wydanie nacjonalizmu D. Doncowa, stanowiącego sformułowanie doktryny, a więc ideologii nacjonalizmu ukraińskiego, drukowane było w Złoczowie w drukarni oo. Bazylianów. Jednym z czołowych przywódców OUN był doktor teologii, ksiądz greckokatolicki Iwan Hrynioch.

Ale wystarczy prześledzić wypowiedzi ojca Stepana Bandery, popa greckokatolickiego, aby przekonać się, że jego i jemu podobnym poglądy były amoralne, w żadnym miejscu nie były zgodne z etyką chrześcijańską.

Od tej zasady w Kościele greckokatolickim były nieliczne tylko wyjątki, byli księża, którzy swe życie oddali w obronie życia chrześcijan i byli oni mordowani przez banderowców.

ROLA CERKWI W DZIAŁALNOŚCI OUN-UPA

W rozdziale „Rola cerkwi w kontekście działalności OUN-UPA” Poliszczuk konstatuje, że „z teologicznego punktu widzenia chrześcijaństwo jest religią ponadnarodową”, i że „kościół chrześcijański powołany jest do szerzenia Bożej łaski”. I dlatego „chrześcijański duchowny musi stać wyżej, aniżeli narodowe ideały”.

Jednakże: „Każdy kto wnikliwie wczyta się w prace Dmytra Doncowa, które stały się kamieniem węgielnym nacjonalizmu ukraińskiego, każdy kto wgłębi się w podstawowe dokumenty UWO-OUN, musi dojść do wniosku, że ideologia i praktyka tych organizacji stoi w sprzeczności z chrześcijaństwem,

Dlatego Wiktor Poliszczuk pisze:

„(…) twierdzę z pełną świadomością: jeżeli duchowny ukraiński jest równocześnie ukraińskim nacjonalistą, to on zdradza Jezusa Chrystusa, on oszukuje siebie samego (…)”.

I dalej:

„Nacjonalizm ukraiński powstał w Galicji, a więc tam, gdzie dominowała Cerkiew grekokatolicka… Ukraińcy Galicji byli oddani swojej Cerkwi… I oto w takich warunkach powstaje i działa UWO — wyraźnie terrorystyczna organizacja ukraińska, poprzedniczka OUN.

Rozpowszechniane były pisma Dmytra Doncowa… Niemożliwe jest, aby wszystko to działo się bez wiedzy Grekokatolickiej Unickiej Cerkwi.

Na Świętojurskiej Górze musieli czytać „Nacjonalizm” Dmytra Doncowa, musieli czytać uchwały I Kongresu Ukraińskich Nacjonalistów, musieli te materiały analizować.

A w tych książkach, czasopismach, uchwałach — pełna sprzeczność z myślą chrześcijańską… …Już samo pojawienie się „Dekalogu”, (dziesięciorga przykazań ukraińskiego nacjonalisty), musiałoby wywołać zdecydowaną reakcję, powinna była być przeprowadzona na szeroką skalę akcja przeciwko temu dokumentowi, przeciwko jego sformułowaniom.

Przecież nacjonalistyczny „Dekalog” jest w całej swej istocie bezbożnym manifestem. Nie ma w nim ani słowa o Bogu.

Jest natomiast mowa o „Duchu odwiecznego żywiołu”, żywiołu w rozumieniu nietzscheańskim, a nie chrześcijańskim.

W „Dekalogu” nacjonalizmu ukraińskiego jest wezwanie do zemsty, do podstępnego działania, do zbrodni zabójstwa”.

Inna sprawa na Wołyniu — zaznacza Poliszczuk —… ukraiński nacjonalizm na Wołyń przenikał bardzo wolno, na Wołyniu szerzyły się raczej idee komunistyczne i z tym miała kłopot Cerkiew Prawosławna”.

Jak więc działają w warunkach wojny te obie cerkwie i ich duchowni?

Hierarchowie Grekokatolickiej Cerkwi na czele z metropolitą Andrzejem Szeptyckim aprobowali działalność OUN-banderowców, witając „zwycięską armię niemiecką”.

To samo czynili i kierownicy Cerkwi Prawosławnej na Wołyniu. Zabito metropolitę wołyńsko-żytomierskiego Ołeksija Hromadskiego.

Zabito biskupa Manuiła przez tenże OUN.

„Więc co tu mówić o duchownych w wiejskich przybytkach?” zadaje pytanie Poliszczuk.

I odpowiada: „Jak widzimy byli wśród nich odważni, którzy w zgodzie z chrześcijańskimi ideałami potępiali zbrodnie banderowców, a byli i tacy, którzy bali się o swoje życie i dlatego milczeli”. Ale byli i inni.

„28 sierpnia 1943 r. we wsi Sztuń, gm. Bereżce, pow. Luboml ,prawosławny duchowny Pokrowśkyj w miejscowej cerkwi urządził akt poświęcenia noży, kos, siekier i sierpów jako narzędzi mordów i rozdał je swoim parafianom, aby mordowali „Lachów”.

Dwa dni po tym fakcie chłopi wykorzystali te narzędzia zbrodni do mordowania Polaków z sąsiedniej wsi; 27 września 1943 r. we wsi Iwankowicze, gm. Malin, pow. Dubno wieśniacy obchodzili uroczystość święcenia wysokiej nasypanej mogiły pamiątkowej ku czci „wyzwolenia Ukrainy”.

Miejscowy pop w kazaniu z tej okazji mówił, że z ziemi ukraińskiej trzeba przepędzić bez możliwości powrotu „Lachów, Mazurów, Kryżaków, i pokurczy.”

„Lachy” — to Polacy, dawni mieszkańcy zachodniej Ukrainy. „Mazury” — to Polacy, którzy osiedli na Ukrainie zachodniej po I wojnie światowej (faktycznych osadników wojskowych w tym czasie już nie było na Wołyniu, ich wywieźli w 1940 roku bolszewicy). „Kryżaki” —to mieszane ukraińsko-polskie małżeństwa. „Pokurczi” — to dzieci z mieszanych małżeństw”.

Dalej autor powołuje się na książkę  Aleksandra Kormana. Korman pisze o udziale grekokatolickich duchownych w zbrodniach przeciwko polskiej ludności.

I tak ojciec Pałahyćkyj, proboszcz cerkwi w Monasterzyskach stał na czele terrorystycznej grupy bojówek OUN-UPA, które 28 lutego 1944 roku dokonały napadu na ludność wsi Korościatyn, pow. Buczacz.

Ojciec Pałahyćkyj brał bezpośredni udział w masowym zabójstwie, w czasie którego w większości od siekier zginęło 78 osób — mężczyzn, kobiet i dzieci, a pięć osób było rannych.

20 marca 1945 r. w Koropcu złapano bojówkę terrorystów OUN-UPA w sile 350 mężczyzn, na czele której stał unicki duchowny Pałahyćkyj. Razem z nim w bojówce była jego córka i kilka zakonnic.

Duchowny Romanowśkyj był współorganizatorem masowego mordu w wiosce Byczkowce, w której zabito 63 Polaków.

Rąbali ich siekierami, kłuli widłami, dusili sznurami, palili żywcem. Po kilku latach niektórzy zbrodniarze nie wytrzymali stresu psychicznego i wyrzutów sumienia i popełnili samobójstwo.

W skład komendy stanicy OUN we wsi Synków (Zaleszczyki, Tarnopolszczyzna) wchodził ojciec Wasyl Mandziuk, który brał udział w mordowaniu Polaków, Żydów i lojalnych Ukraińców.

Jest wiele świadectw, że banderowcy mordowali Polaków w kościołach, w czasie nabożeństw. I tak 11 lipca 1943 roku w kolonii Oktawin, bojówka OUN napadła na Polaków w kościele.

Po dokonaniu rzezi wewnątrz kościoła podpalono go wybuchami granatów, a uciekających wystrzelano. 30 sierpnia 1943 roku we wsi Ostrówki zabito księdza Stanisława Dobrzańskiego.

Ksiądz Wacław Szetelnicki w książce „Zapomniany lwowski bohater ks. Stanisław Franki (1903-1944)” (Rzym 1983) przytacza kolejne fakty:

Parafia Baworów (Tarnopol). Księdza proboszcza Karola Procyka 2 listopda 1943 roku banderowcy zakłuli bagnetem.

13 lutego 1944 roku ounowcy zabili księdza Władysława Żygiela w Bieniawie (Podhajce).

14  marca 1944 roku podczas napadu banderowców na wieś Bobulińce (Buczacz) został zastrzelony ksiądz Józef Suszczyński.

13 listopada 1943 roku banderowcy złapali w wiosce Bybło (pow. Rohatyn) księdza Antoniego Wierzbowskiego i miejscowego nauczyciela Wróbla i zamordowali ich koło leśniczówki na Podolance.

W przysiółku Nyrków pow. Zaleszczyki banderowcy zabili dwie zakonnice w miejscowym klasztorze.

W nocy na 2 kwietnia 1944 roku podczas napadu na wioskę Ziemianka pow. Kałusz banderowcy spalili żywcem księdza Błażeja Hubę.W czasie akcji zginęło 65 osób, wieś i kościół zostały spalone,

Parafia Fraga. 5 lutego 1944 roku banderowcy zamordowali ojca Witalisa Borsuka; 19 lutego tegoż roku męczeńską śmiercią zginęli ojciec Joachim Szafraniec i zakonnik Roch Sałek. Banderowcy dopuścili się wielu innych podobnych zbrodni. I tak jest na trzydziestu stronach tej książki.

Tylko w samej  lwowskiej archidiecezji banderowcy dokonali napadów na 128 parafii, zabili 48 księży, czterech przepadło bez wieści, zabili też 8 zakonnic, 7 braciszków, spalili 6 kościołów i zniszczyli  7.

„W czym doszukiwać się przyczyny takiego zezwierzęcenia OUN-UPA?” — pyta Poliszczuk.

I odpowiada: „Przyczyna tkwi w ideologii nacjonalizmu ukraińskiego, uzasadnionej „naukowo” przez Dmytra Doncowa”.

Dodaje: „Groźba bolszewizmu zaślepiła hierarchię cerkiewną greckokatolickiej cerkwi”.

I wreszcie taka uwaga autora: „Nie mogę zrozumieć — dlaczego Polak z rodu hrabiego Aleksandra Fredry, metropolita Andrzej Szeptycki został Ukraińcem?

A co najważniejsze, „nie ma też dotychczas oświadczeń Greckokatolickiej i Prawosławnej Cerkwi w sprawie ich stosunku do zbrodni OUN-UPA w czasie wojny na Ukrainie zachodniej”.

Artykuł Wojciecha Rudnego „Granice tolerancji” skłania  refleksji. (Myśl Polska” nr 29-30/ 2000r).

„Na początku dwudziestolecia powstało w II Rzeczpospolitej wiele szkół ukraińskich. Ale już pod koniec tego okresu było ich bodajże kilka. Co się stało? Przecież szkoły innych mniejszości narodowych istniały przez cały czas.
Czyżby Polska dyskryminowała w ten sposób Ukraińców, jak to niektórzy z nich do dnia dzisiejszego tłumaczą? Otóż nie.

Państwo Polskie nie mogło tolerować szybkiego przekształcania się szkół ukraińskich z narodowych na nacjonalistyczne, a więc wrogie Polsce.

W tej sytuacji, nie przestając szanować Ukraińców – obywateli polskich, uniemożliwiono nacjonalistom wychowywanie wrogich państwu obywateli przez powoływanie szkół utrakwistycznych (dwujęzykowych).

Mimo to nacjonaliści zdążyli zaszczepić sporej części młodzieży ukraińskiej ducha nienawiści. Skutków tego doznaliśmy w latach 1939-1947, a i do dziś ciągnie się ten nacjonalistyczny trend, widoczny również w sytuacji obecnego nacjonalistycznego ukraińskiego państwa z prowokacją kijowskiego majdanu w tle.

Obecny rząd ukraiński pod kierownictwem  nacjonalistycznych antypolskich i antysemickich partii Prawego Sektora, czy też skrajnie faszystowskiej, nacjonalistycznej, antysemickiej partii Swoboda pod kierownictwem Olecha Tiahnyboka, nie sprzyja pojednaniu, natomiast wraz z putinowską Rosją stanowi dla Polski zagrożenie, dla jej istniejących granic.

Arbitralna doktryna upowskiej Ukrainy: „ nasze granice to od wschodu Czeczenia po Przemyśl i Krynicę na zachodzie „naszego” państwa.  Tej  bieżącej polityce władz ukraińskich sprzyjają polscy politycy na czele z rządzącą PO.

Chcąc być w zgodzie z art.35 Konstytucji, ale i pamiętając doświadczenia przeszłości powinny by umożliwić Ukraińcom poznawanie swego języka wyłącznie w szkołach polsko – ukraińskich, w których o wiele łatwiej byłoby zapobiegać nacjonalistycznym przejawom.

Szkoda też, że w Konstytucji nie ma mowy o wzajemności pomiędzy państwami. Podobno Polaków na Ukrainie jest dwukrotnie więcej, niż Ukraińców w Polsce, a jak dotychczas są tam tylko trzy polskie szkoły, a nauczanie języka polskiego w szkołach ukraińskich napotyka, delikatnie mówiąc, na utrudnienia.

W artykule .Granice tolerancji” dobitnie wskazano na zagrożenie dla państwa płynące z obecnej polityki władz. Może ktoś powiedzieć, że takie stwierdzenie to przesada, że wcale nie widać objawów tego zagrożenia.

Ci, którzy zakładają rozwalenie państwa polskiego tylko ręce zacierają słysząc takie opinie. I poczynają sobie coraz śmielej, na co jest wiele dowodów.

7 lipca 2000 roku w czasie pochówku w Pikulicach szczątków bandytów UPA, Którzy zginęli między innymi w nieudanym na szczęście ludności polskiej ataku na Birczę wygłosił kazanie, a raczej tendencyjne przemówienie ukraiński ksiądz Stefan Dziubina, noszący tytuł mitrata.

W długim, chyba półgodzinnym występie, tylko pierwsze zdanie odwołuje się do słów Chrystusa: „Błogosławiony ten, co swoje życie oddaje za przyjaciół”,  ale wszystkie następne to same półprawdy i jawne kłamstwa podburzające słuchaczy przeciwko Polsce i Polakom.

Jeżeli ktoś nie wierzy, że duchowieństwo greckokatolickie w swoim czasie brało czynny udział w zbrodniczej działalności OUN i UPA, to powinien zapoznać się z „kazaniem” mitrata, który wiernie kontynuuje działo towarzyszy spod banderowskiego czarno – czerwonego sztandaru.

Przytoczona przez niego wypowiedź byłego więźnia sowieckiego skazanego na długoletnie więzienie za bandytyzm uprawiany w ramach nacjonalistycznej formacji zbrojnej ma udowodnić, że te formacje walczyły o wolność Ukrainy, a ich członkowie to bohaterowie, którzy oddawali swe życie nie tylko za ojczyznę, lecz także za przyjaciół.

Nie chce zauważyć, że miano bandyty jest prawdziwe tylko wtedy, gdy potwierdzają je bandyckie czyny osoby określanej tym mianem.

To też nie ma żadnego podobieństwa między polskimi partyzantami, a członkami zbrojnych formacji OUN. Polscy partyzanci, bez względu na polityczne podporządkowanie, nie stawiali sobie za cel wymordowanie ludności cywilnej.

Dlatego oni są bohaterami – kombatantami, zaś OUN-owcy są przestępcami, mimo iż twierdzą, że w ten sposób walczyli o wolność Ukrainy.

Mówca usiłuje przemycić pogląd, że UPA i Ukraińcy to jedno i to samo. Tymczasem wiadomo, że OUN i UPA to niechlubna, drobna część tego narodu, o której, sami Ukraińcy wspominają z zażenowaniem. To też, jeśli nawet czasem występuje wśród nas nienawiść – z reguły obca Polakom – to nie w stosunku do Ukraińców.

Słuszne stwierdzenie, że prawda prowadzi do zgody mitrat powinien wpajać przede wszystkim sobie i nacjonalistom ukraińskim słuchającym jego wywodów.

Po tej jego sentencji następuje cała seria kłamstw. A to, że chcąc pozbyć się Ukraińców wywieziono ich pół miliona do ZSRR, rzekomo pod przymusem, że ziemie ukraińskie siłą zagrabiła Polska zakładając na nich swoje kolonie, że UPA broniła bezbronnych Ukraińców, których Polacy mordowali tysiącami, że oba narody wzajemnie się mordowały, że Polacy nie chcieli z Ukraińcami „po Bożemu, po chrześcijańsku dogadać się” i dlatego było tak wiele ofiar.

Na poparcie swych wywodów cytuje kłamstwa ukraińskiego historyka o rzekomym apelu o przymierze z Polakami.

Setki lat pokojowej obecności Polaków na ziemiach Ukrainy, wręcz konieczności osiedlania się na bezludnych przestrzeniach po najazdach tatarskich (gęstość zaludnienia wynosiła nawet 2 ludzi na kilometr kwadratowy) sprawiły, że były to ziemie etnicznie wspólne.

Szermowanie pojęciem etnicznych ziem ukraińskich jest kłamstwem i nadużyciem, którym nacjonaliści ukraińscy chętnie się posługują.

W Europie większość ziem pogranicznych nie jest etnicznie jednonarodowa. Czy dlatego narody mają się powyrzynać w sposób zastosowany przez ukraińskich nacjonalistów?

Kłamstwem jest zapewnianie, że nacjonaliści walczyli z Niemcami. Walczyli z nimi Ukraińcy, ale nie ounowcy.

Kłamstwem jest twierdzenie, że w czasie wojny Polacy wymordowali całe wsie ukraińskie na Chełmszczyźnie i Podlasiu.
Dokumenty, na które tak gorliwie powołuje się ks. Dziubina mówią, że w tym rejonie, podobnie jak i gdzie indziej wykonywano wyroki śmierci wydawane przez podziemne, legalne władze Polski na obywatelach polskich kolaborujących z Niemcami w sposób przyczyniający się do śmierci wielu ludzi, a po wojnie na prześladowcach Polaków kolaborujących z komunistami, (np. Wierzchowiny).

Podając nazwy miejscowości i liczby zabitych w nich osób mitrat z reguły mija się z prawdą zawyżając liczbę zabitych i nie wyjaśniając, że większość to członkowie zbrodniczej UPA, a wielu zabitych cywilów to ofiary niezamierzone, które znalazły się na linii ognia.

Pomija też najważniejszą rzecz, to jest przyczynę zamierzonego zabijania cywilów, stroną agresywną, na odgórny rozkaz dążącą do wymordowania całej ludności polskiej byli nacjonaliści ukraińscy.

Polacy mieli odgórny zakaz takiego postępowania, ale… Ale ludzie są tylko ludźmi. Stykając się na co dzień z obrazami, już nie zwierzęcego, lecz szatańskiego bestialstwa, niektórym puszczały nerwy i zdarzało się, że odpłacali czymś podobnym, rzadko tym samym.

Zawsze był to odwet mający zniechęcić do ludobójstwa, bądź też było to wyprzedzenie ataku, czy też gwałtowna reakcja na atak. Nigdy nie była to premedytacja poprzedzona przygotowaniem narzędzi zbrodni, czy ich święceniem.

Wśród banałów i kłamstw głoszonych na temat zbrodniczości akcji „Wisła” pojawiają się nowe elementy.

Mitrat jawi się jako strateg twierdząc, że akcja ta była zbędna, gdyż UPA była już rozbita, zaś w kłamstwie posuwa się do zanegowania potrzeby internowania podejrzanych o przynależność do OUN i UPA w obozie Jaworzno.

Panujące tam morelowskie warunki egzystencji to sprawa przykra, nie obciąża jednak Polaków, a co najwyżej ludzi podobnych do nacjonalistów ukraińskich.

Jednakowoż i tam władze komunistyczne wyłowiły aktywnych przestępców i wydały wiele wyroków skazujących, w tym na karę śmierci.

O tym mitrat przezornie nie wspomina. Wystarczy, że wywodzący się z komunistów prezydent odsłonił im wszystkim pomnik w Jaworznie.

Szlochy nad następstwami akcji „Wisła” nie prowadzą do jedynie słusznego wniosku, że był to wynik obłędnej realizacji faszystowskiej ideologii Dmytra Doncowa na wszystkich terenach objętych wpływami nacjonalistów, tzn. na terenach południowo – wschodnich województw II RP.

Narzucona Polsce w czasie II wojny światowej granica nie zmieniła charakteru OUN i UPA.

Znikła dla nich tylko sprzyjająca atmosfera okupacji niemieckiej i sowieckiej.

Pozostały one tą samą zbrodniczą organizacją destabilizującą terrorem życie ludności zarówno polskiej jak i ukraińskiej.

Skutki jej zwalczania przejawiły się też w zniszczeniu (często przez samą UPA), opustoszałych wsi.
Musiały też objąć aktywnych duchownych, jak choćby wspomnianego przez mitrata biskupa Kocyłowskiego, któremu zarzuca się wydawanie instrukcji dla popów w całej diecezji o święceniu noży na Lachów.

To też słowa mitrata, iż  UPA nie mordowała polskich duchownych, nie rujnowała polskich kościołów i cmentarzy i nie mordowała na terenie dzisiejszej Polski małych, niewinnych dzieci i niedołężnych starców” -świadczą o przewrotnym zakłamaniu tego człowieka, charakterystycznym dla całej nacjonalistycznej propagandy.

Możliwość głoszenia kazania o tak kłamliwej treści świadczy o bezkrytycznej pewności siebie wynikającej zapewne z poczucia nietykalności osoby duchownej oraz bezkarności, a także o jej gorliwości w realizowaniu uchwały Krajowego Prowidu OUN z 22.06.1990 roku.

Niebawem okaże się jak to wpływa na postawę niezorientowanej młodzieży ukraińskiej karmionej podobnymi kłamstwami historycznymi. Już teraz widać jak daleko sięgają granice tolerancji w naszym kraju.

Jest coraz gorzej, bo obecne władze III RP, jakby niepomne straszliwego losu zgotowanego Kresowianom przez nacjonalistów, tolerują oficjalnie istnienie i rozwój nacjonalizmu ukraińskiego, poprzez niegodne uchwały „znamion ludobójstwa”, czy nieuznanie przez polski parlament 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian.

W konkluzji należy stwierdzić, że Polsce, z jej obecnymi granicami zagrażają równolegle:

odrodzony nacjonalizm ukraiński wspólnie z antypolską putinowską Rosją i jej wieloletnią agenturą w Polsce.

Hańba politykom polskim, którzy na kijowskim majdanie pod sztandarami Bandery wykrzykiwali hasła „Sława Ukrainie”. Czyżby w odpowiedzi na bieżące hasła pikietujących Ukraińców, np. we Lwowie w 2014 roku z banderowskimi okrzykami:

„Żydy, Lachy to twoi worohi, nyszcz ich”

„Smert Lachom – Sława Ukrainie”

„Lachy za San”

„Riazy Lachiw”

„Ukraina bez Lacha”

„Lachiw budut rizaty i wiszaty”

„My ne budemo mały Ukrainy, ale i Lachy tu ne bude”

„Dosyć już Lachy paśli się na ukraińskiej ziemi, wyrywajcie każdego Polaka z korzeniami”

„Naj czort tu prijde, szczoby tylko ne proklati Lachy”

Ameryka wyhraje wijnu, to tut bude plebiscyt i budeno hołosowały, dla toho musymo wyrizaty wsich Lachiw i tody budemo miały Ukrainu”.

Byłem świadkiem na lwowskich ulicach tych manifestacji, nacjonalistycznej, faszystowskiej i antysemickiej partii „Swobody” Oleha Tiahnyboka
Maszerując ulicami Lwowa w 1941 roku oddziały SS-Galizien zachowywały się podobnie  niosąc rozwinięty transparent z hasłem: „Smert Lachom”.

WOŁYŃ I ORGANIZATOR TITUSZEK

De novo 19 marca 2014 roku „Gazeta Polska” rozpoczyna „rozhowory”, szczególnie kompromitujące to rzekomo centro prawicowe pismo, nieantysemickie i nie filosemickie.

Zamieszcza bowiem tekst red. Katarzyny Gójskiej – Hejke „WOŁYŃ I ORGANIZATOR TITUSZEK” http://niezalezna.pl/53050-wolyn-i-organizator-tituszek

napadający w stylu red. Jacka Kwiecińskiego na wielkiego Polaka ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego.

W tym też duchu protestuję przeciwko kłamstwom zawartym w tym tekście który państwo otworzycie podanym wyżej linkiem.

Nie zamierzam udowadniać red. Katarzynie Gójskiej – Hejke, że nie jestem wielbłądem, ale mogę ją przekonać, że jestem lwowianinem, m.in. redaktorem „Lwowskich Spotkań” i „Kresowego Serwisu Informacyjnego”.

Bywam we Lwowie kilkanaście razy w roku m.in. na własnych wieczorach autorskich w redakcji „Lwowskich Spotkań” przy ul. Rylejewa 9 (Badenich 9).

Red. Katarzyna Gójska – Hejke nadużywa zaufania społecznego kłamiąc w swoim tekście „WOŁYŃ I ORGANIZATOR TITUSZEK”, jakoby „…argumentem decydującym był apel Polaków mieszkających na Ukrainie, którzy prosili nas – rodaków z Macierzy” o wsparcie dążeń Ukrainy o …przemiany w ich dzisiejszej ojczyźnie”.

„GP” na Ukrainie jest nie do kupienia. Jaki to więc apel, od kogo, do kogo?

To kłamstwo bezczelne i szyte grubym drutem dla otumanienia Polaków właśnie w Macierzy. Polacy we Lwowie i na Kresach II RP nie mają żadnej „dzisiejszej ojczyzny Ukrainy”, bo ich ojczyzną jest Polska, ale nie tuskowo – komoruska, do której nie mogą powrócić z tułaczek z sowieckich zsyłek i łagrów bolszewickich z Syberii, czy Kazachstanu.

Ukraińcy prześladują Polaków, nienawidząc ich, czego doznaliśmy wielokrotnie z małżonką na granicy w Medyce, czy w lwowskich tramwajach przez rzekome kontrole i „lewe” mandaty z wrzaskami: „was do tiurmy Polaczki”.

Nawet Katedra we Lwowie podaje ustne i pisemne komunikaty wyłącznie w języku ukraińskim, datki na msze święte (?) zbierane są w ławkach kościelnych przez cywilnych osobników, a nie w zakrystii, a lwowska polskojęzyczna prasa boi się Ukraińców jak ognia.

Tekst „WOŁYŃ I ORGANIZATOR TITUSZEK”, pełny jest hipokrytycznych kłamstw z bezczelnie kłamliwą „motywacją” nie wydrukowania tekstu księdza Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego w „Gazecie Polskiej”, jak  i też wydrwiwaniem jego osoby.

Powtórzyła się sprawa z Waldemarem Łysiakiem z 2007 roku, gdy został okrzyknięty antysemitą przez „Gazetę Polską i zrezygnował ze współpracy.

KONFERENCJA EPISKOPATU POLSKI W AKCIE PRZEBACZANIA

Piłat ich zapytał: “A co mam uczynić z Jezusem, zwanym Chrystusem?”.

Wówczas wszyscy odpowiedzieli: “Na krzyż z nim!”.

W dniu, w którym polski Kościół i rosyjska Cerkiew podpisały akt pojednania,  w tym przebaczania krzywd, w Moskwie skazano na dwa lata łagru członkinie z grupy  Pussy Riot, za artystyczny występ w moskiewskim soborze , w którym wykonały antyputinowską parafrazę modlitwy.

Wyrok  ten poświadcza prawdę o putinowskim totalitarnym kraju rad  z morderstwami politycznymi w tle.

Spotkanie putinowskiego agenta Cyryla I z przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski abp. Józefem  Michalikiem nie odbyło się w żadnej świątyni Kościoła, czy Prawosławia, lecz w Zamku Królewskim, czyli w pomieszczeniach o charakterze świeckim.

Było zatem konferencją polityczną, a nie spotkaniem religijnym. Jako takie nie mogło spełnić warunków wiary zawartych w Ewangelii Chrystusowej.

W tym miejscu należy postawić pytanie, jakie krzywdy w kontekście politycznym mieliśmy wybaczyć Cerkwi moskiewskiej i obecnej Federacji Rosyjskiej.

To nie Polacy mordowali w cerkwiach prawosławnych w ZSRS  wiernych i duchownych, to nie Polacy pod przewodnictwem towarzysza Lenina bezcześcili święte prawosławie i relikty tej wiary, strzelając z broni palnej do wiernych w czasie nabożeństw i niszcząc zabytki cerkiewne, łącznie z grobami świętych.

Współpraca z KGB
Cyryl (Gundiajew) współpracował z KGB w charakterze agenta o pseudonimie „Michajłow”.
W ocenie Feliksa Corleya, badacza archiwów radzieckich służb specjalnych, objęcie wysokiej godności w hierarchii cerkiewnej bez podjęcia współpracy z KGB nie byłoby dlań możliwe. Jako moment  werbunku duchownego podaje się rok 1970 i jego pierwszy wyjazd zagraniczny (w ramach organizacji „Syndesmos hieromnich”. Cyryl udał się razem z metropolitą leningradzkim Nikodemem do Pragi.
To wszakże nie Polacy wywołali wojnę polsko-bolszewicką w 1920 roku, która zaowocowało glorią Warszawskiej Bitwy.

To nie Polacy mordowali w sposób okrutny polskich jeńców wojennych wziętych do niewoli przez bolszewików w czasie tamtej wojny.

To nie Polacy zawarli pakt z Ribbentropem mający na celu wymordowanie wszystkich Polaków.

To wszakże nie Polacy dokonali zbrodni w Katyniu, której Putin z Cyrylem I nie uznają za ludobójstwo, a „postępowa” prasa Federacji Rosyjskiej podaje winnych tej zbrodni Niemców (obecnie dla niepoznaki „nazistów”).

To wszakże nie Polacy urządzili „czarną noc” okupacji Polski z początkiem 17 września 1939 roku.

To właśnie Rosjanie w porozumieniu z polskimi władzami dokonali zamachu w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku w czasie którego zamordowano polskiego prezydenta z małżonką.

Konferencja Episkopatu Polski nie była tą zbrodnia zainteresowana. Nikt z hierarchów Konferencji Episkopatu Polski nie wypowiadał się na ten temat, natomiast Krzyż Chrystusowy przed Pałacem Namiestnikowskim nie został poświęcony, nazwany przez Michalika „meblem” i  usunięty z udziałem Komorowskiego i błąkających się wokół niego licznych „księży patriotów”, z bandytą internetowym kucharzem Dominikiem Tarasem, za zezwoleniem HGW.

To właśnie obecny prezydent Rosji Putin oskarża Polaków o mord bolszewickich jeńców wojennych w 1920 roku, gdy było oczywiście odwrotnie.

To rosyjska agentura obecnie rządzi Polską, dysponując odpowiednimi narzędziami.

To rosyjski prezydent Dmitrij Anatoljewicz Miedwiediew w kilka godzin po zamachu smoleńskim wydał  telefoniczny „akt zgonu” Lecha Kaczyńskiego, na „podstawie” którego niezgodnie z Konstytucją i innymi regulacjami prawnymi Bronisław Komorowski został prezydentem Rzeczypospolitej natychmiast wywołując awanturę pod Pałacem Prezydenckim związaną z Krzyżem Chrystusowym, jako” politycznym wizerunkiem” Prawa i Sprawiedliwości.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski ks. abp. Józef Michalik nie stanął w obronie Krzyża, który przy akceptacji prezydent Warszawy i premiera Donalda Tuska był tygodniami bezczeszczony, moczem, wulgaryzmami: „masz penisa?”, puszkami piwa „Lech” etc.

Agenturalna Hanna Gronkiewicz Waltz  powołała bandytę internetowego Dominika Tarasa wydając mu  zezwolenia na bandyckie nocne harce bezczeszczące Krzyż  Chrystusowy, ten sam przecież Krzyż stanowiący dzisiejsze przesłanie Cyryla I i Józefa Michalika „Razem w obronie Krzyża”.

Polska stanowiąca od wieków przedmurze chrześcijaństwa, nagle po dramatycznej śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego stała się zmową katów i przedmurzem wschodniego azjatyckiego barbarzyństwa.

Konferencja Episkopatu Polski powołała nowych „księży patriotów” na Krakowskim Przedmieściu, stojących w kolejce do aprobaty wypadków  na Krakowskim Przedmieściu.

Michalik posunął się również do groźby ekskomuniki dla bohaterskiego księdza Stanisława Małkowskiego modlącego się do Królowej Polski o obronę Krzyża na którym zawisnął Jej Syn.

W czasie tego barbarzyństwa pod Pałacem Prezydenckim Michalik powiedział, że oto krzyżem się manipuluje i nie jest to jego sprawa, bo trudno ustawiać meble w czyimś mieszkaniu.

Jeżeli krzyż jest meblem to czemu służy” religijne” spotkanie pod tym „meblem” agenta czerezwyczajki  „Michajłowa” pod pseudonimem religijnym” Cyryl I” z Michalikiem sterującym banderą „Filozofa” Józefa Życińskiego, b. prymasa Polski Józefa Glempa, czy skażonego importem różnych haseł bp. Tadeusza Pieronka, adwokata rotalnego.

Gdy walka z Krzyżem w Polsce stała się faktem i w bandycki sposób ścięto krzyż papieski na krakowskich Błoniach, w Stalowej Woli – znak pod budowę kościoła, w Przemyślu na Wzgórzu Trzech Krzyży, czy na szczycie Polski – Rysach, a Konferencja Episkopatu Polski nie zareagowała, to cóż sądzić o takich polskich duchownych, przewodnikach duchowych chrześcijańskiej przecież Polski?

Warto w tym miejscu przypomnieć, iż poprzednicy Cyryla I byli również agentami KGB, jak Aleksy II „Drozdow” czy bandycki metropolita moskiewski Mikołaj, członek Komisji Burdenki , który w towarzystwie m.in. pisarza Aleksego Tołstoja i przewodniczącego komisji Nikołaja Burdenki przyjaciela Stalina, rosyjskiego lekarza, narkomana, alkoholika i pederasty podpisał zasadnicze kłamstwo katyńskie zwane Komisją Burdenki.

Arcybiskup Michalik może ewentualnie wskazać drogę, później ewentualnie pójść tą drogą, ale generalnie drogi wskazać nie ma chęci, ani tym bardziej nią iść. I porównał krzyż do szafy czy innego mebla. Nieźle, jak na jedną wypowiedź.

Piłat ich zapytał: “A co mam uczynić z Jezusem, zwanym Chrystusem?” Wówczas wszyscy odpowiedzieli: “Na krzyż z nim!”. Piłat widział, że to nic nie pomaga, a zamieszanie staje się coraz większe. Wziął więc wodę i na oczach tłumu umył sobie ręce. I powiedział: “Nie ponoszę winy za tę krew. To wasza sprawa.”

Myślę, iż po „sławetnym” politycznym spotkaniu tow. „Michajłowa” z Michalikiem, b. przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik nie odważy się publicznie powiedzieć słowami polskiego wieszcza Adama Mickiewicza:

„Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem
Polska jest Polską a Polak Polakiem”.

Jednakże walka z Kościołem trwa
niestety bez protestów Konferencji Episkopatu Polski

Oto głos Michnika w sprawie Kościoła, Polski, Polaków i polskości:

http://www.youtube.com/watch?v=QlSsg7QkjrY

Dokumenty, źródła, cytaty:

http://www.kki.pl/pioinf/przemysl/dzieje/rus/cerkwie1.html

Wiktor Poliszczuk
„Gorzka prawda- cień Bandery nad zbrodnią ludobójstwa” – 2006 r.

Witalij Masłowśkyj „Z kim i przeciwko komu walczyli nacjonaliści ukraińscy w latach II wojny światowej ?” (Wrocław 2001)

Zbigniew Małyszczycki
„Pogrobowiec OUN-UPA ks. mitrat Stefan Dziubyna w akcji”
czasopismo historyczno-publicystyczne „Na Rubieży”  nr 49/2001

Wojciecha Rudny „Granice tolerancji”. (Myśl Polska” nr 29-30/ 2000r).

Wiktor Poliszczuk „Ludobójstwo nagrodzone” Toronto 2003

Opracował Aleksander Szumański „Głos Polski” Toronto

“Wykrakalem Putinowi” moja polemika zMarkiem W.-widziane z USA

$
0
0

W dalszym ciagu postanowilam polemizowac z niejakim Mareczkiem W., ktory urosl do rangi autorytetow moralnych salonu24.pl i jest rownoczesnie uwazany przez Pana Janke & Co. za glownego eksperta od spraw ukrainskich. Ktos kto ma odmienne zdanie na tematy ukrainskie, nigdy nie bedzie promowany na stronie glownej, chyba ze jakis kolejny autorytet moralny. Ale jakos nikogo nie zauwazylam na stronie glownej kogos, kto ma odmienne zdanie od przyjetej linii redakcyjnej salonu24.pl. Jesi ktokolwiek ma inne zdanie na temat Putina porownujacego go do Hitlera, jest uwazany za agenta ruskiego.

Pan Mareczek jest nadal niepoprawnym optymista, jesli chodzi o ocene wydarzen na Ukrainie, a zwlaszcza krakanie upadku z wielkim przytupem Putina. Tymczasem sytuacja wyraznie odbiega od zyczen Mareczka W. i neokonserwatywnej redakcji salonu24.pl.

Zaczne znowu od przypominania az do znudzenia, ze Putin wygral zdecydowanie wojne o Ukraine i jest tylko kwestia czasu, kiedy wybierze dogodny dla siebie moment do konsumowania poszczegolnych czesci Ukrainy. Zwracam panska uwage Panie Mareczku W., ze Amerykanom zalezalo tylko i wylacznie na Krymie i niczym wiecej. Prawdopodobnie chciano zaraz dnia nastepnego po przeprowadzeniu tzw. demokratycznych wyborow 25 maja, po zalegalizowaniu zamachu stanu, wypowiedziec umowe na dzierzawe bazy floty czarnomorskiej Rosji i natychmiast wprowadzic Ukraine do NATO, rownoczesne nastepnego dnia osazdajac tam wojska amerykanskie. Dlaczego dla Amerykanow Krym byl bardzo wazny?

Od czasow Ronalda Reagana ster polityki amerykanskiej objelo lobby proizraelskie, dla ktorego Izrael jest dobrem najwyzszym i jemu podporzadkowuja interesy strategiczne Ameryki. Poniewaz dla Izraela wrogem nr. 1 jest od ponad dwudziestu lat Iran, wiec jest on rowniez wrogiem nr. 1 dla Ameryki. Dla Izraela pozyskanie Krymu z wojskowego znaczenia byloby olbrzymie, a to dlatego, ze budujac gigantyczne lotnisko dla ciezkich bombowcow, mozna by bez przerwy bombardowac Iran, zmuszajac go do kapitulacji. O korzysciach technicznych z posiadania lotniska na Krymie odsylam Pana do blogera A-tem, ktory dokladnie Panu wyluszczy zalety dla ciezkich bombowcow, jakie by stanowilo lotnisko na Krymie. Dodatkowym bodzcem dla konsorcjum bankowego FED, byloby zajecie najwiekszych zloz na swecie zloz ropy naftowej, jakie znajduja sie w Iranie po ostatnich odkryciach.  Chyba nie musze Panu wyluszczac, ze zajecie przez US Army Iranu, oznaczaloby zapewnienie dominacji US dolar, jako waluty rezerwowej na co najmniej nastepne sto lat.

Chyba ne musze Panu tlumaczyc, ze Rosja z amerykanskim Krymem, nie bylaby juz nawet mocarstwem regionalnym, gdyz kazdy jej ruch militarny, bylby kontrolowany przez amerykanski Krym i bylby to koniec marzen o odrodzeniu imperium rosyjskiego. Rosja bylabysprowadzona tylko i wylacznie do roli dostarczyciela surowcow dla zachodnich korporacji, do czego nieomal nie doprowadzil pijanica Jelcyn. Zajecie zloz naftowych w Iranie i kontrolowanie ich przez Amerykanow, dobiloby Rosje, dlatego ze teraz tylko Iran dysponuje takiej wielkosci zlozami  ropy o niskich kosztach wydobycia, ktore pozwolilyby na koszt ponizej 70 dol. za barylke.

Jak pan widzi Panie Mareczku W. z takich to przyczyn demokracja na Ukrainie byla na tyle wazna dla USA, ze po inkorporacji Krymu do Rosji, Obama mogl juz tylko obiecac jako pomoc wojskowa, konserwy miesne o nieznanym terminie przydatnosci do spozycia. Ukrainska potyczke rosyjsko-amerykanska, Rosja wygrala zdecydowanie. Obamie nie pozostalo juz nic innego jak tylko Rosje straszyc sankcjami, w ktorych skutecznsc chyba wierzy tylko Pan Mareczek W.

Nie wiem,  czy Pan Mareczek W. zauwazyl, ze Europa nie zamierza sie przylaczyc do zadnych sankcji ekonomicznych wobec Rosji, gdyz elity tych krajow czuja sie odpowiedzialne przed swoimi wyborcami, w zupelnej przeciwnosci do polskich eliciarzy, ktorych jadro wystrugal z banana general z wyksztalceniem podstawowym, w dodatku prawdopodobnie niepelnym. Polscy elicarze wlaczne z pisowskimi, czyja sie wylacznie odpowiedzialni przed swoimi mocodawcami, w zadnym wypadku nie  przed swoimi wyborcami.

Moge zgodzic sie z Panem co do jednego: Putin chce opanowac cala Ukraine, ale nie chce robic tego w sposob nachalny, gdyz czas dziala na jego korzysc. To ze Rosja zajela Krym niemalze blyskawicznie i w dodatku bez jednego strzalu, swiadczy to o skutecznosci wywiadu rosyjskiego, natomiast swiadczy to o dotkliwej porazce wywiadu amerykanskiego, ktory jak widac nie ma wlasciwego czlowieka w rosyjskim centrum decyzyjnym.

Mam zupelnie inne zdanie na temat sankcji wobec oligarchow rosyjskich, posiadajacych swoje pieniadze w zachodnich bankach. Dotad mogli drzec z Putinem przyslowiowe  koty, ale w takiej sytuacji, kiedy ich pieniadze sa zagrozone przez widzimisie amerykanskich sankcji,  ta nowa sytuacja zmusila ich do zjednoczenia i szukania oparcia w kremlowskim osrodku wladzy. Moim zdaniem Amerykanie pokazali, ze pieniadze oligarchow rosyjskich sa rowniez zagrozne i nigdy nie wiadomo, kiedy Amerykanie zechca po nie siegnac. Amerykanie pokazali w ten sposob, jak sa nieobliczalni wobec swoich klientow trzymajacych ogromne sumy w ich bankach.

Rekordowa popularnosc Putina, pozwala mu na opanownanie oligarchow. Oligarchowie rosyjscy robiacy „kariery” na zachodzie, sa pod kontrola kremlowskiej ekipy Putina. Prosze sobie zobaczyc, jak wyglada struktura z zyskow dla Federacji Rosyjskiej i dla oligarchow z ropy i gazu.

Pan pomylil dwie Rosje: Rosje Jelcyna i Rosje Putina, myslac ze Rosja Jelcyna, znaczy to samo co Rosja Putina. Jelcynowska Rpsja nie moga sobie poradzic z Czeczenia, doznajac katastrofy militarnej w walce z czeczenskimi bojownikami. Natomiast putinowska Rosja ich niemalze zmiazdzyla.

Zgadzam sie z Panem co do tego, ze armia ukrainska nie istnieje. Nie dlatego, zeby brakowalo jej ducha bojowego, tylko ze kadra dowodcza jak i szeregowi zolnierze, nie zamierza walczyc o narzucona z zewnatrz wladze. Uwazaja wladze Jaceniuka i Turczynowa za chwilowa, za ktora nie warto walczyc, a tym bardziej ginac. A to wcale nie swiadczy o jej demoralizacji.  Dla obcej i narzuconej wladzy zolnierz ukrainski nie zamierza ginac. Putin doskonale to rozumie i dlatego nie bedzie stwarzal sytuacji, by Rosja stala sie na Ukrainie agresorem.  Dlatego tez obecna narzucona ekipa, stara sie wciaganc Rosje w konflikt zbrojny na Ukrainie. Bo tylko wtedy zolnierz ukrainski bedzie walczyl.  Wlasnie ta wladza potrzebuje na gwalt agresora zewnetrznego,  najlepiej rosyjskiego.  Mysle ze prowokacja w Odessie miala za cel sprowokowac Rosje do inwazji na Ukraine w celu ochrony ludnosci rosyjskojezycznej.  Ale Putin jest zbyt wytrawnym graczem, by nie przejrzec prowokacji narzuconych wladz.

Putin wykorzystal wydarzenia w Odessie jako znakomity material propagandowy. Teraz rosyjsko-jezyczna ludnosc ukrainy nie ma wyjscia, musi sie zjednoczyc wokol matuszki Rossji, bo tylko tam bedzie sie czula bezpiecznie. Przy okazaniu najmniejszego sprzeciwu wobec nowych wladz w Kijowie, bedzie zaganiana do jakiegos miejsca i palona zywcem. Taki jest przekaz Kremla do rosyjskojezycznej ludnosci Ukrainy po wydarzeniach w Odessie. Nie sadze by Rosjanie mieszkajacy na Ukrainie, byli obojetni wobec takiego przekazu.

Co do tzw. sankcji sektorowych, Rosja wydaje mi sie, podjela bardzo skuteczna kontrakcje. Bedzie oglaszala przetargi na wykonanie roznych prac zwiazanych z kompleksem militarno-przemyslowym, szczegolnie wysoko zaawansowanych technologicznie. Ide z Panem Mareczkiem W. o zaklad, ze pierwsze przetargi beda wygrywaly firmy amerykanskie.

Co do postawy ukrainskich oligarchow, wiekszosc z nich ma zbyt duze powiazania biznesowe z Rosja, by mogli za bardzo wierzgac. Dlatego tez poza Kolomojskim zajeli postawe wyczekujaca i wydaje sie, ze ze wskazaniem na Putina.

Na zakonczenie warto przypomniec Panu Mareczkowi,  o czym wielokrotnie wspominalam, ze Rosja nie wydala do tej pory rakiet nowej generacji Iranowi, za ktore Iran juz zaplacil. I jest to zapene jeden z glownychn czynnikow, ktory powoduje,ze USA nie angazuje sie zbytnio w sprawy ukrainskie. Prosze sobie pomyslec, gdyby Rosja wydala rakiety Iranowi, jak bylby Izrael zagrozony.

Duma i wstyd czyli Murzyn w garniturze

$
0
0

„Niechęć do wejścia do Unii jest silna i trwała. Idea, że mielibyśmy zrezygnować z Norwegii na rzecz Stanów Zjednoczonych Europy jest kompletnie nie do przyjęcia dla 90 proc. mieszkańców” – powiedział lider norweskiego ruchu „Nie dla UE” (Nei til EU) Heming Olaussen komentując wyniki sondażu, według którego 70% Norwegów jest przeciwna integracji swojej ojczyzny ze strukturami Unii Europejskiej. Czyli całkiem odwrotnie niż nad Wisła, gdzie dziewięćdziesiąt procent społeczeństwa gotowa jest rozmyć kraj swoich Ojców i Dziadów w europejskim superpaństwie w zamian za garść świecidełek i poczucie przynależności do kasty lepszych ludzi. Przypomina to zachowanie murzyńskich służących, którzy przebrani w białe, tropikalne garnitury paradują w czasie wolnym od podawania kawy białemu panu pomiędzy lepiankami swojej wioski pozując na elitę i zupełnie nie zdając sobie sprawy z własnej śmieszności.

 

Powie ktoś, że Norwegowie mają ropę i gaz, mają szmal ze sprzedaży tych surowców to łatwo im gadać, my nie mamy nic i bez Unii nic byśmy nie osiągnęli. Bzdura kompletna, po pierwsze Unia niczego za darmo nam nie da, wręcz przeciwnie (wystarczy porównać siłę nabywczą pensji Polaków sprzed aneksji i dziś); a po drugie ropa, gaz, przemysł, pieniądze są niczym kiedy nie ma suwerenności, samostanowienia na własnej ziemi i poczucia narodowej dumy. I to właśnie nas od Norwegów różni – oni są dumni a my się wstydzimy, oni się swoją historią szczycą, a my na siłę szukamy w niej dziur pozwalających udowodnić naszą małość i podłość. I wreszcie Norwegowie rządzą się sami a my osiemdziesiąt procent krajowego prawodawstwa importowaliśmy z Brukseli. Jak ten Murzyn, który przebierając się w garnitur białego człowieka myśli, że pozwoli mu on oderwać się od własnej kultury i korzeni, których się wstydzi.

 

Przyczyna takiego stanu rzeczy jest prosta. Przez lata komuny, kiedy siedzieliśmy zamknięci za żelazną kurtyną patrzyliśmy na zachód Europy jak na ziemię obiecaną i traktowaliśmy wszystko, co pochodziło stamtąd niemalże jak świętego graala: kto miał amerykańskie dżinsy z Pewexu czuł się lepszym od kumpla chodzącego w polskich „teksasach”, kierowca starego i zdezelowanego volkswagena dumnie nosił głowę przed właścicielem syrenki, reklamowe zegarki z siedemnastoma melodyjkami były przedmiotami pożądania i niejeden zamienił na nie pozłacanego, ruskiego „wostoka”. I tak dalej, i w ten deseń. Dziś ten sam mechanizm dotyczy rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych – kopiujemy na potęgę nie patrząc, że model francuski absolutnie nie pasuje do polskiej rzeczywistości a niemiecki się z nią wręcz gryzie.

 

Wyraźnie widać było to w niedawnych słowach premiera Donalda Tuska, który stwierdził: „Ja mam za zadanie – jako szef rządu i Platformy – by eurosceptycy nie wygrali; uważam, że to jest naprawdę poważne zagrożenie”. Tak, bardzo poważne. Bo może się okazać, że pod kolonialnym garniturem tkwi taki sam facet jak wszyscy wokół, przynależny do tysiącletniej kultury, która jawi mu się jako nienormalność, którą próbuje przedstawić jako prymitywną, jaskiniową rzeczywistość skansenu nie pasującego do blasku metropolii. A najbardziej boi się Tusk i inni przebierańcy tego, że ludzie powoli zaczynają dostrzegać sztuczność europejskiego blichtru, jego bufonadę i fałsz obnażany przez twardo stojących na ziemi tubylców – tych, którzy się swojej czarnej skóry nie wstydzą i wolą skromną ale własną spódniczkę z trawy od cudzego, nawet najdroższego garnituru…

W 79 ROCZNICĘ ŚMIERCI MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

$
0
0

W 79 ROCZNICĘ ŚMIERCI PIERWSZEGO MARSZAŁKA POLSKI

JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

 

TU MÓWI WARSZAWA I WSZYSTKIE ROZGŁOŚNIE POLSKIEGO RADIA

Polskie Radio Warszawa i wszystkie rozgłośnie Polskiego Radia 12 maja 1935 roku przekazały komunikat o śmierci Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego, który zmarł w tym dniu o godz. 20 45 w Belwederze. Ogłoszona została żałoba narodowa.

Na wiadomość o śmierci Marszałka Piłsudskiego prezydent RP Ignacy Mościcki wydał Orędzie do Narodu. Tuż przed 1 w nocy  13 maja 1935 roku udał się do Belwederu by oddać cześć zmarłemu Marszałkowi.

Prezydent Ignacy Mościcki powiedział wówczas:

[…] Przedmiotem kultu narodowego nie może być tylko samo cierpienie. W drodze swej instynkt twórczy narodu znajduje ujście w apoteozie czynu i wielkości. Bez czci dla wielkości nie ma potęgi Państwa…Dzień 12 maja 1935 roku tragiczny dla Narodu i Państwa Polskiego okrył wszystkie serca polskie ciężką, nieutuloną żałobą. Odszedł od nas na zawsze, odszedł w chwili, kiedy najbardziej potrzebujemy Jego mądrej, troskliwej i wszystko przewidującej opieki. Największy na przełomie całej naszej historii człowiek, który z głębi dziejów minionych moc swego ducha czerpał i nadludzkim wytężeniem myśli i drogi przyszłość odgadywał[…]”.

Uroczystości pogrzebowe  były ogromną manifestacją kultu Józefa Piłsudskiego, spotęgowanego jeszcze po jego śmierci. Ocenia się, że pogrzeb Józefa Piłsudskiego był prawdopodobnie największą tego typu uroczystością, jaka kiedykolwiek odbyła się w Polsce.

Nie należy zapominać, iż dwa polskie miasta Warszawa i Lwów zostały przez Naczelnika Państwa odznaczone Krzyżem Kawalerskim „Virtuti Militari”.

22 listopada 1920 roku Lwów jako pierwsze i jedyne w II RP miasto polskie zostało odznaczone Krzyżem Kawalerskim Orderu „Virtuti Militari”.

Uroczystej dekoracji dokonał Naczelnik Państwa Marszałek Józef Piłsudski, który również odbierał defiladę na ul. Legionów we Lwowie. To najwyższe polskie odznaczenie wojskowe nadano bohaterskiemu miastu, które do dziś z dumą nosi dewizę “Semper Fidelis” (Zawsze wierny).

Doceniono zarówno odwagę mieszkańców w czasie walk rozpoczętych w listopadzie 1918 roku o zachowanie polskości miasta, jak i jego późniejszy opór wobec natarcia Armii Czerwonej w 1920 roku.

W całej historii orderu, poza Lwowem, tylko jeszcze dwa inne miasta dostąpiły tego zaszczytu – Warszawa i Verdun. Oprócz tego, odznaczono również indywidualnie 162 lwowian.

W tym dniu (22 listopada 1920 r.) Piłsudski powiedział:

“Tu codziennie walczyć trzeba było o nadzieję, codziennie walczyć o siłę wytrwania. Ludność starała się wojskiem, wojsko starało się ludnością. I kiedym ja, jako sędzia wojskowy dający nagrody, odznaczający ludzi, myślał nad kampanią pod Lwowem, to wielkie zasługi waszego miasta oceniłem tak, jak gdybym miał jednego zbiorowego żołnierza i ozdobił Lwów Krzyżem Orderu „Virtuti Militari”, tak że wy jesteście jedynym miastem w Polsce, które z mojej ręki, jako Naczelnego Wodza, za pracę wojenną, za wytrzymałość otrzymało order”.

To co stanowiło drogę Marszałka Józefa Piłsudskiego do odzyskania Niepodległości Państwa Polskiego po 123 latach niewoli wpisało się  trwale w karty historii naszego Narodu i Państwa.

W chwili pogromu mocarstw centralnych i powstałej na tym tle rewolucji, która zmiotła z powierzchni tron Hohenzollerów i szereg innych tronów niemieckich, panował na ziemiach polskich stan nieopisanego zamętu i tragicznej niepewności.

W tych pamiętnych i  doniosłych dla narodu  wydarzeniach dni listopadowych 1918 roku wyłoniła się jutrzenka naszej Niepodległości. Polska była widownią chaotycznych i niepokojących wypadków  politycznych i społecznych. Zewsząd groziły nam niebezpieczeństwa, horyzont zasnuty był ciężkimi, groźnymi chmurami.

Na ziemiach polskich panoszyła się jeszcze okupacja niemiecka i kraj zalany był obcym, zdemoralizowanym żołdactwem.

Od wschodu zagrażała nam bolszewicka zawierucha, w Małopolsce Wschodniej palił się pożar wojny ukraińskiej, a bohaterski „Semper Fidelis” Lwów krwawił się w rozpaczliwej walce o swą polskość i przynależność do Macierzy. Dzisiaj w 2014 roku wrogowie Polski siejący zamęt w polskich młodzieńczych umysłach podają „prawdę” historyczną o rzekomej „okupacji” Kresów II RP przez Polskę.

Na zachodnich krańcach Polski wyciągali Czesi drapieżne ręce po Cieszyn, a Wielkopolska i Śląsk uginały się w dalszym ciągu pod nienawistnym jarzmem pruskim.

Kraj cały, zniszczony wojną, leżał w ruinie, ludność była do ostatecznych granic wyczerpana. Nędza i rozpacz wyzierały ze wszystkich kątów.

Brak było wszystkiego; pieniędzy, żywności, opału, taboru kolejowego, jak również broni, amunicji i sprzętu wojennego. Kraj był nie tylko zrujnowany, ale i bezbronny.

A przecież groził nam przemarsz znajdującej się na froncie wschodnim około trzystutysięcznej armii niemieckiej, znakomicie uzbrojonej i wyekwipowanej, której mogliśmy byli przeciwstawić zaledwie szczupłą garść niejednolitego wojska.

Sytuacja przedstawiała się więc naprawdę tragicznie. Niepewność jutra, jak kamień młyński, zaciążyła nad Polską w tych historycznych dniach przełomowych. A grozę położenia powiększał jeszcze chaos rozpętanych namiętności politycznych.

W Zagłębiu Dąbrowskim wrzał ferment komunistyczny, oddziały czerwonej gwardii strzelały w Ząbkowicach do przejeżdżających pociągów. W samej Warszawie czaiła się na przedmieściach hydra anarchii bolszewickiej, gotowa do skoku. Ferment komunistyczny podsycały masy bezrobotnych, których było około pół miliona.

Polska w listopadzie 1918 roku była jednym wielkim kłębowiskiem wzburzonych namiętności społecznych i politycznych. Najskrajniejszy radykalizm i  najbezwzględniejsza demagogia walczyły ze sobą o palmę pierwszeństwa w wysuwaniu najjaskrawszych haseł i programów odbudowy Polski na nowych podstawach.

Bo znajdowali się i tacy, którzy za najważniejsze zadanie w tej doniosłej chwili dziejowej uważali zawieszenie na Zamku Królewskim czerwonego sztandaru. Byli inni, których główną troską było zdjęcie korony z głowy Orła Białego. Tylko władzy nie było.

Urzędowała wprawdzie jeszcze w Warszawie utworzona przez okupantów Rada Regencyjna, złożona z arcybiskupa, księcia i bogatego szlachcica, ale nie miała żadnego znaczenia i wpływu.

Ciążyło na niej jej pochodzenie z nominacji niemieckich i austro-węgierskich władz okupacyjnych, na podstawie nadanego przez te władze patentu w sprawie władzy państwowej w Królestwie Polskim z 12 września 1917 roku.

Objęła urząd 27 października tegoż roku. Ciążyła na niej jeszcze silniej własna niemoc i bezradność. Przy tym miała groźną rywalkę w powołanym do życia w dniu 7 listopada 1917 roku przez żywioły radykalne „Tymczasowym Rządzie Ludowym Republiki Polskiej”, który rezydował w Lublinie i miał charakter skrajnie radykalny. Jednym słowem panował straszliwy chaos; władza, jak słusznie mówiono, „leżała na ulicy”.

Gdy działo się to wszystko, pędził do Warszawy pociągiem Józef Piłsudski, jedyny człowiek, który w tym wielkim momencie historycznym miał wszelkie dane ku temu, aby stać się ośrodkiem władzy w panującym ogólnym rozprężeniu i chaosie.

Przybył on do Warszawy mglistym i dżdżystym porankiem 10 listopada 1918 roku – a była to niedziela – w kilka godzin po opuszczeniu stolicy odradzającej się Polski przez generał-gubernatora Hansa Hartwiga von Beselera, który pod osłoną nocy wyjechał  ze swoim sztabem do Niemiec.

Wiadomość o przyjeździe do Warszawy Wodza Legionów rozeszła się błyskawicznie. Na dworcu i przed dworcem  zgromadziły się zastępy ludzi celem powitania Komendanta wracającego z więzienia w Magdeburgu.

Przybył również przedstawiciel Rady Regencyjnej, ks. Zdzisław Lubomirski, który odwiózł następnie Piłsudskiego do swojego pałacu, gdzie odbył z nim dłuższą konferencję.

Była to pierwsza czynność oficjalna Józefa Piłsudskiego po przyjeździe do Warszawy. Za nią poszły niezliczone inne.

Jakkolwiek zmęczony, Piłsudski nie pomyślał nawet w tym dniu o wypoczynku. Zamieszkawszy chwilowo w pensjonacie przy ul. Moniuszki, do późnej nocy bez przerwy przyjmował najrozmaitsze delegacje i prowadził konferencje.

Jednocześnie rozpoczęły się w Warszawie pierwsze starcia z okupantami i pierwsze wypadki rozbrojenia Niemców.

Na tych pracach i wydarzeniach zakończył się pierwszy dzień pobytu Piłsudskiego w Warszawie po powrocie z Magdeburga i zaświtał pamiętny na zawsze w dziejach naszej państwowości,

Dzień Wyzwolenia 11 listopada 1918 roku. Ów dzień, wielki, promienny, wymarzony w snach czterech pokoleń, wypieszczony gorącą myślą całego narodu i okupiony całym morzem łez i krwi, dzień ostatecznego wyzwolenia Polski z więzów niewoli, dzień, w którym Polska powstała, aby zacząć żyć na nowo życiem własnym, samodzielnym, życiem w słońcu i chwale Wolności i Niepodległości.

Ten niezapomniany dzień 11 listopada 1918 roku, to święto naszego zmartwychwstania, dzień naszego odrodzenia jako Narodu i Państwa, wyniesiony do godności Święta Państwowego.

Od tego dnia datuje się bowiem historia Niepodległego Państwa Polskiego związana nierozłącznie z Pierwszym Marszałkiem Polski Józefem Piłsudskim.

W ogóle z chwilą przybycia Piłsudskiego do Warszawy nastąpił zasadniczy zwrot w dotychczasowym groźnym położeniu w którym znajdowała się Polska. Jeżeli władza leżała dotąd „na ulicy”, to teraz pojawił się człowiek, w którego ręce naród mógł ją złożyć z całą wiarą i zaufaniem.

Zrozumiała to Rada Regencyjna, przedstawicielka najbardziej zachowawczej części społeczeństwa, która w tym właśnie dniu przekazała Józefowi Piłsudskiemu władzę wojskową i naczelne dowództwo polskich sił zbrojnych, a w trzy dni później, „kierując się dobrem Ojczyzny”, jak zaznaczyła w swoim orędziu, także zwierzchnią władzę państwową, a sama się rozwiązała i ustąpiła. Rozwiązał się również samorzutnie „Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej” w Lublinie i poddał się dobrowolnie władzy Piłsudskiego.

Ale nie tylko naród uznał w Piłsudskim swojego zwierzchnika i wodza. Również okupanci, których stanowisko było w najwyższym stopniu niepewne, zorientowali się i zrozumieli, że w Polsce zmieniła się zupełnie sytuacja, że przybył ktoś, za kim stoi cały naród, który ma pełną władzę i siłę do jej wykonywania.

Jeszcze tego samego dnia, w którym Piłsudski przyjechał do Warszawy zgłosili się do niego przedstawiciele Rady Żołnierskiej tzw. „Soldatenratu”, która objęła władzę nad załogami okupacyjnymi, z oświadczeniem, że wojska niemieckie opuszczą Warszawę dobrowolnie, bez walki, o ile Piłsudski zaręczy im spokojny wyjazd do kraju.

Ważnym sukcesem było również przyjęcie przez Komendę tzw. „Ober – Ost (Armii Wschodniej) żądania Piłsudskiego co do ewakuacji Ukrainy z ominięciem Królestwa linią kolejową Kowel – Brześć – Białystok.

Uniknięto w ten sposób dzięki konsekwencji Piłsudskiego nieobliczalnych konsekwencji, które mógł pociągnąć za sobą przemarsz wielkiej, liczącej przeszło 200 tysięcy żołnierzy armii niemieckiej frontu wschodniego.

Po ostatecznym uwolnieniu Warszawy, skąd ostatni transport z Niemcami odjechał 19 listopada 1918 roku, a jednocześnie całego kraju od zmory armii okupacyjnej, rozpoczęła się pod kierunkiem Piłsudskiego praca nad wznoszeniem zrębów wskrzeszonej państwowości polskiej.

Ale autorytet Piłsudskiego opanował piętrzące się trudności. Trzeba było budować wszystko od samych podstaw – własną administrację, skarb, życie gospodarcze, wojsko; trzeba było jednocześnie zaprowadzić porządek w chaotycznych stosunkach politycznych. Charakteryzują najwymowniej te stosunki słowa Piłsudskiego:

[…]Dziki chaos, w który wpadłem po powrocie z Magdeburga, chaos sądów, myśli, zdań, ugrupowań, dziki chaos, niemożliwy nawet do ułożenia w jakąkolwiek łamigłówkę, dzika rozbieżność – były tak wielkie, tak olbrzymie, że uważam to za jeden z cudów, iż mogłem z tego chaosu wyprowadzić Państwo na jakąś ścieżkę…rozmawiałem z setkami osób, z przedstawicielami rozmaitych ziem, organizacji, stowarzyszeń, interesów…każdy mówił, że jest całym narodem, każdy chciał swojego rządu, każdy groził, że innego rządu nie słucha[…]”.

Istniało zatem niebezpieczeństwo, że wśród tych anarchicznych nastrojów Polska padnie ofiarą tego molocha, który pochłonął już Ukrainę, Białoruś i Gruzję.

A niebezpieczeństwo takie istniało i było bardzo poważne. Że jednak ominęło szczęśliwie Polskę, a pożar rewolucji bolszewickiej osmalił ją tylko, lecz jej nie spalił, jest to jedna z wielkich zasług polityki Józefa Piłsudskiego.

Do utworzenia pierwszego rządu polskiego powołał Piłsudski Ignacego Daszyńskiego, po którym w kilka dni później stanowisko premiera objął Jędrzej Moraczewski, pseudonim  „E. K. Pomorski”, „Edward” (ur. 13 stycznia 1870 roku w Trzemesznie k. Gniezna w Wielkopolsce, zm. 5 sierpnia 1944 w Sulejówku) – polski inżynier kolejowy, absolwent Politechniki Lwowskiej , kapitan saperów Legionów, działacz związkowy, polityk i publicysta.

Następcą Jędrzeja Moraczewskiego został Ignacy Jan Paderewski, pełniący równocześnie funkcję ministra spraw zagranicznych, Kawaler Orderu Orła Białego i francuskiej Legii Honorowej.

Tak więc w nieprawdopodobnym, krótkim czasie, w przeciągu zaledwie dwóch tygodni od objęcia władzy przez Piłsudskiego, rzucone zostały podwaliny pod ustrój państwowy wskrzeszonej Polski.

Piłsudski jednoczył w swojej osobie obowiązki Naczelnika Państwa, odpowiedzialne obowiązki Wodza Naczelnego, organizatora Armii Polskiej. Tę armię dla obrony kraju od wrogów zewnętrznych i wewnętrznych należało dopiero tworzyć.

Zbrojne ręce wrogowie wyciągali po ziemie polskie. Armię polską trzeba było uzbroić i wyposażyć w odpowiednie środki. Na szczęście, podstawa do stworzenia armii istniała gotowa.

Były nią zastępy dawnych żołnierzy legionowych i kadry Polskiej Organizacji Wojskowej (P.O.W). Na nich, wypróbowanych zastępach żołnierzy oparł Józef Piłsudski organizację armii odrodzonego państwa polskiego.

I tu znów okazało się czym dla Polski był Czyn 6 sierpnia 1914 roku, czym powstałe z niego Legiony! http://pl.wikipedia.org/wiki/Legiony_Polskie_1914-1918

Dzięki temu, że mieliśmy te gotowe kadry na których oparła się organizacja tworzącej się stopniowo wielkiej armii, można było zorganizować odsiecz dla Lwowa, podjąć skuteczną kampanię na terenie Małopolski Wschodniej; można było wysłać niezbędne siły na Śląsk Cieszyński do walki z najazdem czeskim; można było w niedługi czas później oswobodzić Kresy Południowo – Wschodnie.

A w jakich ciężkich i trudnych warunkach dokonywało się tworzenie tej polskiej armii, poucza o tym rozkaz Naczelnego Wodza z dnia 14 lutego 1919 roku:

Korzystając z popłochu wśród okupantów zdołano zagarnąć dość znaczną ilość broni, amunicji, mundurów i materiału wojennego. Zdobytym materiałem trzeba było z szybkością formować, uzbrajać i ćwiczyć jednostki bojowe, powstające z oficerów i szeregowców z rozmaitych wojsk i ochotników, a więc z pierwiastków niejednolitych. Napad Ukraińców na Lwów, zagrożenie Chełmszczyzny, niejasna sytuacja, a później wojna z Czechami, zbliżanie się bolszewików przez Litwę, konieczność obserwacji wszystkich granic – zmuszały Naczelne Dowództwo do rzucania sił na zagrożone punkty, bez odpowiedniego ekwipunku, którego kraj, zubożały wojną, dostarczyć nie mógł. I bez koniecznych uzupełnień w ludziach. W tych warunkach nie można było sformować wyższych jednostek taktycznych, bo ciągłe naprężenie na froncie bojowym i niedostateczna ilość żołnierzy nie pozwalały tworzyć silniejszych rezerw. Dowództwo było zmuszone naprędce formować jednostki, pomimo braków wyćwiczenia, wyekwipowania, umundurowania, nawet z niedostateczną bielizną, posyłać na front…”.

Jak przewidującym był Piłsudski, dążąc wszelkimi siłami do stworzenia w jak najkrótszym czasie możliwie najsilniejszej armii okazało się wiosną 1919 roku, kiedy nad wskrzeszoną dopiero Polską zawisła groźba bolszewickiego zalewu.

Bowiem za ustępującą z dawnego frontu rosyjskiego armią niemiecką posuwały się ku ziemiom polskim liczne i silne dywizje Czerwonej Armii. Podjęta przez bolszewików akcja wojskowa miała na celu rozpalenie pożogi rewolucyjnej na Zachodzie, a przede wszystkim podanie ręki rewolucji w Niemczech.

Droga prowadziła przez Polskę, którą kierownictwo Czerwonej Armii spodziewało się zmiażdżyć jednym uderzeniem. W lutym wojska sowieckie stanęły już nad Szczarą, zajęły Wilno i przez Polesie sięgały linii Bugu.

W kraju nie zdawano sobie sprawy z grożącego niebezpieczeństwa, rozumiał je natomiast i trafnie ocenił Piłsudski. Równocześnie na Zachodzie formowano paragrafy traktatu pokojowego i wrogie Polsce czynniki napierały,  aby Polskę zamknąć jedynie w granicach obszaru od Warty do Bugu i Narwi.

Wobec stanu wytworzonego przez akcję sowiecką na wschodzie, łatwo więc mogła zapaść decyzja, przesądzająca granice wschodnie państwa polskiego, według dyktanda przedstawicieli emigracji rosyjskiej, a wówczas olbrzymi szmat ziemi polskiej z Wilnem i Grodnem byłby dla Polski stracony na zawsze.

Do takich możliwości Piłsudski nie chciał dopuścić, wbrew sprzeciwowi z jakim się spotkał w kołach sejmowych, wbrew również koalicji zachodniej, w której imieniu poseł francuski domagał się, aby obszary za Bugiem pozostały przy Rosji.

I rozpoczęła się nowa epopeja czynów oręża polskiego pod wodzą Piłsudskiego. Stworzona przez niego i nieustannie się organizująca armia polska, rosnąc z każdym dniem w siły materialne i w siłę duchową dołączyła nowe laury do wieńca polskiej chwały wojennej.

Krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa armia polska zdobyła 12 kwietnia 1919 roku Lidę, a w tydzień później oswobodziła Wilno, następnie Grodno, aby w dalszych zwycięskich walkach nad Armią Czerwoną zająć Mińsk, sforsować linię Dźwiny i po przeprawieniu się przez Berezynę opanować Bobrujsk i Borysów i zakończyć swą ofensywę wspólnie z wojskami łotewskimi zdobyciem miasta i twierdzy Dyneburga.

A jednocześnie z tą ofensywą, w wyniku zwycięskich operacji wojennych na froncie południowym wojska polskie zajęły Wołyń, oraz dokonały oswobodzenia Lwowa i Małopolski Wschodniej od inwazji ukraińskiej, biorąc we władanie odrodzonego państwa polskiego cały obszar po Zbrucz.

Nie poprzestał Piłsudski na tych zwycięstwach. Gdy rokowania pokojowe z Sowietami, które chciały tylko w ten sposób zyskać na czasie, a równocześnie umacniały swoją armię i przygotowywały się forsownie do decydującego uderzenia, rozchwiały się, Piłsudski uprzedzając ofensywę bolszewicką i chcąc ją udaremnić, przeprowadził śmiały w założeniu, a głęboko przemyślany politycznie plan uderzenia na Ukrainę i wyzwolenia jej z rosyjskiej niewoli.

Jak stwierdza Ignacy Daszyński w swojej pracy „Wielki człowiek w Polsce” poświęconej Piłsudskiemu:

było to wcielenie ogromnej myśli politycznej, był to, w razie powodzenia, straszny cios w imperializm rosyjski, uważający Ukrainę za swoją zdobycz od trzech wieków, cios w panowanie Rosji nad Morzem Czarnym, cios w cały ekonomiczny ustrój państwa rosyjskiego, białych, czy czerwonych carów”.

Podjęta 25 kwietnia 1920 roku pod osobistym kierunkiem Piłsudskiego ofensywa  przysporzyła orężowi polskiemu nowych laurów. W przeciągu zaledwie dwóch tygodni armia polska, liczebnie niewielka, walcząc pod okiem Naczelnego Wodza, przemierzyła ogromną połać kraju od Zbrucza pod Dniepr i rozgromiwszy doszczętnie wojska sowieckie 8 maja zajęła Kijów.   

Po dniach triumfów przyszły jednak wkrótce dni klęski. Oto po zajęciu przez wojska polskie Kijowa, dywizje sowieckie zgrupowane na froncie północnym, przeszły nagle do ofensywy.

Wprawdzie uderzenie to zostało odparowane i nieprzyjaciela zatrzymano na miejscu, ale kosztem osłabienia frontu polskiego na Ukrainie. Skorzystało z tego dowództwo Czerwonej Armii i rzuciło na oddziały polskie znajdujące się na Ukrainie cztery dywizje armii konnej pod wodzą Budionnego, którym udało się przebić tyły polskie.

Nieuniknionym następstwem był odwrót wojsk polskich z Ukrainy. I nagle 4 lipca zgromadzone na tym froncie w ogromnej liczbie wojska sowieckie podjęły gwałtowną ofensywę pod hasłami: „Na Wilno, Mińsk, Warszawę”, aby, jak głosił rozkaz dowódcy Czerwonej Armii Tuchaczewskiego: „przez trupa do Polski”, zdobyć „drogę do wszechświatowego pożaru rewolucji”.

Czuwał jednak w tych dniach klęski i grozy Wódz Naczelny. W najkrytyczniejszym momencie gdy wróg zbliżał się do bram stolicy, wieczorem 5 sierpnia i w nocy 6 sierpnia jak sam stwierdza, „przepracował siebie samego dla wydobycia decyzji”.

Pisał o tym później w swojej książce „Rok 1920”:

[…] Nad całą Warszawą wisiała zmora mędrkowania, bezsilności i rozumkowania tchórzy. Jaskrawym tego dowodem była wysłana delegacja z błaganiem o pokój. Warszawę skazywałem z góry na pasywną rolę, na wytrzymanie nacisku, który szedł za nią. Lecz wtedy z pasywną rola nie chciałem wiązać ogromnej większości swoich sił. Gdy znowu myślałem o zmniejszeniu obsady pasywnej, to bać się zaczynałem o to, czy Warszawa wytrzyma i czy sam fakt wymarszu jakiejś części wojska, już do niej wciągniętej, nie wywoła zmniejszenia słabych sił moralnych i braku zaufania do możliwości obrony… Zestawiwszy po kilka razy próby rachunku, zdecydowałem wycofać ku południowi większą część 4-tej armii i zaryzykować osłonę południową, wyciągając z niej dwie dywizje, które uważałem za najlepsze – 1 i 3 legionową. Jako miejsce koncentracji zostały wybrane „okolice, przykryte względnie szeroką rzeką Wieprz, z oparciem lewego skrzydła o Dęblin i przykryciem w ten sposób mostów zarówno przez Wisłę, jak i przez Wieprz. Uśmiecha mi się zresztą ta myśl skądinąd, by w czasie decydującej operacji nie być stałym obiektem nacisku mędrkującej trwogi i rozumkującej bezsilności[…]”.

Wspaniały w swej koncepcji plan Bitwy Warszawskiej został uwieńczony sukcesem, który wywołał zdumienie i podziw w całym świecie.

Tak oto Polska ocaliła siebie i Europę przed klęską “Widma krążącego po Europie, widma komunizmu”, deklaracji programowej Związku Komunistów (niemieckiej partii komunistycznej) napisanej przez Karola Marksa i Fryderyka Engelsa na przełomie lat 1847 i 1848 i ogłoszona w lutym 1848 r. w Londynie.

Edgar Vincent, wicehrabia D’Abernon (ur. 19 sierpnia 1857, zm. 1 listopada 1941) – brytyjski polityk, dyplomata, pisarz, Bitwę Warszawską („Pod Warszawą 1920 roku”) ocenił jako „ osiemnastą decydującą bitwę w dziejach świata”

W swojej książce „ Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata” rok wydania 1932 napisał m.in.:

[…]współczesna historia cywilizacji zna mało wydarzeń, posiadających znaczenie większe od bitwy pod Warszawą w roku 1920. Nie zna zaś ani jednego, które byłoby mniej doceniane. Gdyby bitwa pod Warszawą skończyła się zwycięstwem bolszewików, nastąpiłby punkt zwrotny w dziejach Europy, nie ulega bowiem najmniejszej wątpliwości, iż z upadkiem Warszawy środkowa Europa stanęła by otworem dla propagandy komunistycznej i dla sowieckiej inwazji. W wielu sytuacjach historycznych Polska była przedmurzem Europy przeciw inwazji azjatyckiej.W żadnym momencie zasługi, położone przez Polskę nie były większe, w żadnym wypadku niebezpieczeństwo nie było groźniejsze. Zwycięstwo zostało osiągnięte dzięki strategicznemu geniuszowi jednego człowieka i dzięki przeprowadzeniu przez niego akcji tak niebezpiecznej, że wymagała ona nie tylko talentu, ale i bohaterstwa[…]”.

A szef francuskiej misji dyplomatycznej Jusserand, który również w 1920 roku przebywał w Warszawie jako obserwator z ramienia swojego rządu powiedział:

Wróg Polski był wrogiem wszystkich krajów cywilizowanych. Zagrożony był ład społeczny, a niebezpieczeństwo zawisło nad porządkiem politycznym, ustalonym przez Traktat Wersalski”.

Tylko pewne czynniki polityczne w Polsce, te same, które stale podkopywały ruch niepodległościowy, wskrzeszony i kierowany przez Piłsudskiego nie chciały uznać jego zasług.

Żywiołowa nienawiść partyjna do Wodza wyzwolonej z niewoli Polski podyktowała im pomysł wypaczenia prawdy, sfałszowania wyroku historii.

Zbawcą Polski chcieli uczynić Francuza, generała Weyganda, pomimo, że obrona Warszawy została przeprowadzona wbrew planowi i radom tego, dobrego zresztą, przyjaciela Polski, który sam stwierdził publicznie jak było naprawdę. Generał Weygand doradzał zrezygnować z obrony Lwowa i użyć ściągnięte stamtąd siły do obrony Warszawy.

Wrogowie osobiści i polityczni Józefa Piłsudskiego urządzili manifestację na dziedzińcu pałacu Krasińskich w Warszawie na którym ustawiono parę tuzinów kobiet z arystokracji, a gdy pojawił się generał Weygand, na dany znak przez reżyserów smutnej komedii zgromadzone kobiety padły na kolana i całowały ręce „zwycięzcy”.

Równocześnie na zebraniu politycznym przemawiał jeden z dygnitarzy kościelnych, piętnując Piłsudskiego jako „podłego tchórza i zdrajcę”.

Posunięto się nawet do kolportowania wiadomości, iż adiutant Piłsudskiego z jego polecenia porozumiał się z bolszewikami po drucie przeciągniętym z Belwederu do podziemi soboru na placu Saskim.

Wrogowie jawni i ukryci czynili co mogli i jak mogli, aby utrudnić mu pracę.

Mówił Piłsudski:

Był cień, który biegł koło mnie. Czy na polu bitwy, czy w spokojnej pracy, cień ten ścigał mnie i prześladował. Zapluty, potworny karzeł na krzywych nóżkach, wypluwający swoją brudną duszę, opluwający mnie zewsząd, nie szczędzący niczego, co szczędzić trzeba: rodziny, stosunków, bliskich mi ludzi, śledzący moje kroki, przekształcający moja myśl – ten potworny karzeł pełzał za mną, ubrany w chorągiewki różnych kolorów, to obcego, to swojego państwa, krzyczący frazesy, wymyślające jakieś historie – ten karzeł był moim nieodstępnym towarzyszem doli i niedoli, szczęścia i nieszczęścia, zwycięstwa i klęski. A plucie to chrzczono wysokimi słowami, wysokimi hasłami. Była to praca tzw. narodowa – patriotyczna”.

A tymczasem cień biegł koło niego, to wyprzedzał go, to zostawał w tyle. Zaczęły się piekielne harce „zaplutego potwornego karła na krzywych nóżkach, wypluwającego swoją brudną duszę”, a wraz z nią „jakieś niesłychane historie”.

W przeciągu pięciu lat prawie – mówił Piłsudski- musiałem żyć w otoczeniu najrozmaitszych potwornych baśni, najrozmaitszych legend, najrozmaitszych, śmiesznych nieraz opowiadań, które mnie się tyczyły”.

Bo czego to o nim nie opowiadano?

Reprezentant narodu, wybrany przez wszystkich, reprezentujący wszystkich – kradnie!

Reprezentant zdradza kraj, w czasie wojny umawia się z nieprzyjacielem!

Naczelny Wódz, prowadzący wojnę jest zdrajcą!

Gdzie na niego kara? Czy jest próba usunięcia go? Czy  jest próba zrobienia go odpowiedzialnym za te wszystkie zbrodnie?

Nie ma!

Idzie tylko o plucie, idzie tylko o kał wewnętrzny, którego pełna musiała być dusza, jeżeli na te rzeczy się zdobyła”.

Potworny karzeł, wylęgły z bagien rodzinnych. Gdzie indziej w stosunku do reprezentantów państwa, nawet gdy są nieuczciwi, ukrywa się to, czyni się wysiłki, by na reprezentancie plamy nie było, by błyszczał jak tarcza.

Gdzie indziej wódz naczelny, który zwyciężył jest czczony, spotykają go honory i zaszczyty, bo przecież on państwo wyratował, przecież on ocalił od nieszczęścia wszystkich.

U nas inaczej. Wódz ma iść w błoto i tylko, gdy dostatecznie błota się napije, ma być godnym Polski.

Mówił Piłsudski:

Szanuję swoją historię, szanują ją dla siebie, szanuję ją dla dzieci, szanuję dla przyszłych historyków, którzy by także mi  w twarz napluli, gdybym razem z potwornymi karłami, którzy mnie obniżyć chcieli, pracował. Jeżeli Polska w pierwszym okresie zdobyła się na naprawę Rzeczypospolitej, to potem powoli od naprawy do starych narowów powrót się zaczął. Wielkich wysiłków pracy trzeba, aby Polskę na drogę naprawy wypchnąć”.

Historyczne to przemówienie wygłosił Piłsudski w kilka dni po uchwale Sejmu z 28 czerwca 1923 roku która brzmiała:

Józef Piłsudski jako Naczelnik Państwa i Naczelny Wódz zasłużył się Narodowi”.

Wraz z nadaniem Piłsudskiemu na kilka tygodni przedtem, 14 maja 1923 roku, Krzyża Wielkiego Orderu „Virtuti Militari” za zwycięską wojnę z bolszewikami, był to pierwszy oficjalny wyraz publicznego uznania jego zasług przez najwyższe władze niepodległego Państwa Polskiego.

Tytuł Pierwszego Marszałka Polski nadały Piłsudskiemu delegacje pułków całej Armii po zwycięskiej ofensywie na Kijów. Przed Piłsudskim miał tytuł Marszałka, jako najwyższą godność wojskową, Książę Józef Poniatowski, który otrzymał go od cesarza Napoleona.

Opracowanie Aleksander Szumański „Głos Polski” Toronto

Tekst skrócony p.t „Tu mówi Warszawa i wszystkie rozgłośnie Polskiego Radia” został wydrukowany w „Warszawskiej Gazecie” 9 listopada 2012 r.

Tekst otrzymał pozytywną ocenę Jerzego Korzenia, prezesa Towarzystwa Pamięci Narodowej im. Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego Zarząd Główny w Krakowie.

Dokumenty, cytaty, źródła:

Aleksander Szumański „Tu mówi Warszawa i wszystkie rozgłośnie Polskiego Radia” „Głos Polski” Toronto,

 

Henryk Cepnik  „Józef Piłsudski twórca niepodległego Państwa Polskiego”, Warszawa 1935 r.

 

 

Tusk dobija nauczycieli!

$
0
0

Miłomściwie panujące nam „Słońce Peru” rączkami swoich wasali i to w majestacie ich prawa, dobija właśnie polskich nauczycieli nowym precedensem, który orzekł Sąd Najwyższy.

Nauczyciela na urlopie zdrowotnym można zwolnić – orzekł Sąd Najwyższy. Do niedawna sprawa nie była jasna. Nauczyciele traktowali ten przywilej jako ochronę przed zwolnieniami. Gdy tylko w szkołach zapowiadano cięcia, pedagodzy masowo wybierali się na urlopy dla poratowania zdrowia. Teraz sąd wypowiedział się twardo: urlop zdrowotny nauczyciela to nie to samo, co urlop pracownika zatrudnionego w oparciu o kodeks pracy.


Nic głupszego nie można było już wymyślić! Nauczyciel w konfrontacji z rzeczywistością jest bezbronny. Na nic wykształcenie, które zdobywał całymi latami, na nic podwyższanie kwalifikacji i codzienne użeranie się z wychowankami, którzy robią i tak, co chcą. Są niczym święte krowy, odporne na bodźce ze środowiska. Oczywiście to część prawdy, patologia, która rozpleniła się wprost proporcjonalnie do cwaniactwa, którego wzorem jest każdy kolejny rząd, posłowie i senatorowie RP wyprzedanej na pniu.

-

Nic  w tym dziwnego, że stan zdrowia przeciętnego pedagoga przypomina wrak z dna oceanu. Zszargane nerwy, choroby gardła, ciągły stres, to wyeliminuje najsilniejszego. Właśnie po to wymyślono urlopy na poratowanie zdrowia. Wielu ma im to za złe, zwykle to ludzie, którzy trwale pozostają bez pracy z własnej winy. Powód? Wrodzone lenistwo i wstręt do nauki, to właśnie ci plują najdalej i wrzeszczą najgłośniej: „uciąć tym darmozjadom przywileje!” Szokujące stwierdzenie dla każdego, kto ma lub miał styczność z oświatą.

-

„Obyś uczył dzieci cudze” – znane porzekadło, brzmi jak wstęp do horroru i jest to prawdą. Ogłupiałym narodem manipuluje się łatwiej, dlatego ,likwiduje się szkoły i nauczycieli, bo jak inaczej określić rugowanie nauczyciela/specjalistę, który połowę życia poświęcił powołaniu?

Dokładnie, szerzenie kaganka oświaty, to właśnie powołanie, bo z marnej nauczycielskiej pensyjki można ewentualnie kupić sobie marnej jakości linkę po to, aby się obwiesić na suchej gałęzi ze zgryzoty.

Pretekstem do awantury stała się  sprawa pewnej katechetki zatrudnionej na czas nieokreślony. Dyrektor udzielił jej urlopu dla poratowania zdrowia, a w jego trakcie zaproponował zmodyfikowanie angażu (14/18 etatu zamiast całego), gdyż w szkole doszło do zmian organizacyjnych. Nauczycielka nie dała odpowiedzi na propozycję, dyrektor wypowiedział jej więc stosunek pracy i zaproponował przeniesienie w tzw. stan nieczynny.

Nauczycielka skorzystała z tej możliwości – a po 6 miesiącach jej stosunek pracy wygasł. Katechetka skierowała pozew do sądu. Po odwołaniach, sprawa trafiła pod obrady Sądu Najwyższego, który ostatecznie uznał, że przy rozwiązywaniu nauczycielskich stosunków pracy nie ma możliwości stosowania kodeksu pracy. Jeśli w szkole dochodzi do zmian organizacyjnych i jeśli nie ma zapotrzebowania na zatrudnienie nauczyciela po jego powrocie z urlopu, to dyrektor może go zwolnić.

-

Koniec, kropka, precedens właśnie wcielono w życie i już wiadomo, że skorzystanie z ustawowego nie przywileju, a prawa może być wykorzystane w tak odrażający sposób.

Któryś z przedstawicieli rządu, zapewne głąb od urodzenia stwierdził czas jakiś temu, że nauczyciel może się przekwalifikować. To możliwe, pod warunkiem, że ma 19 lat, z tego 18 praktyki i doświadczenia oraz ukończone 6 fakultetów. Ta farsa pogłębia się każdego roku, efekt?

Przeciętny Polak ma umieć liczyć do stu, czytać wyłącznie druki, a jego rozbudowana wiedza ma się ograniczyć do kontrolowanego przez władzę i duchowieństwo procesu rozmnażania. Prosta droga do niewolnictwa właśnie się ziszcza. Pozostaje już tylko wiara w totemy lub uzdrawiającą moc alkoholu.

-

„Słońce Peru” świeci niczym… supernowa, a wraz z nim jego świta, również w togach.

_______________

(mrf.)

Wyrok na Jaruzelskiego z 1945 roku

$
0
0

 

 

Dlaczego 25 lat temu lekceważyliśmy głos ówcześnie żyjących Żołnierzy Niezłomnych, którzy będąc wierni przysiędze, mówili, że takie państwo, jak powstająca właśnie III RP nie nawiązując prawnej ciągłości z II Rzeczypospolitą, nie jest polskim państwem, lecz kolejną przykrywką dla komunistycznych zbrodniarzy, ich potomków i całej rzeszy mniej lub bardziej gorliwych pomocników i beneficjentów układu.

 

Przez 25 lat złudzenia stały się naszym przyzwyczajeniem, a przyzwyczajenie naszą drugą naturą. Historia lubi się powtarzać. Wolności nikt nam nie podaruje, a najwyżej odbierze jej marne resztki. Musimy ją sobie wywalczyć i utrzymać stan niepodległości, tworząc własne państwo.
Chodzi o nawiązanie ciągłości prawnej z ostatnim niepodległym państwem – II Rzeczypospolitą lub powołanie do politycznego życia tworu jeszcze bardziej doskonałego.

 

Nie dokonamy tego, nie wymuszając na naszych politykach z takiej lub innej partii potraktowania postulatu restytucji polskiej państwowości  jako priorytetu. Nie dokonamy tego, będąc podzieleni i nie wyzwalając naszych umysłów, stłamszonych propagandą, lewicowymi zabobonami i partyjnym egoizmem.

 

Jak tego dokonać?

 

Jest to realne. Jakiś czas temu udało się to Węgrom, którzy 1 stycznia 2012 roku stworzyli własne państwo. Do dziś nie wszyscy mają świadomość, że oto po kilkudziesięciu latach Węgrzy likwidując republikę, stworzyli zupełnie inny byt państwowy. Walcząc o swoje państwo, nie ulegli histerycznym, propagandowym atakom ze strony środowisk lewicowych i żydowskich. Również protesty ze strony UE i USA nie powstrzymały Węgrów od uchwalenia nowej konstytucji.

 

Nowe państwo Węgrów jest ufundowane na nowej konstytucji z preambułą zaczynającą się od słów modlitwy: „Boże, pobłogosław Węgrów!”. Ustawa zasadnicza odwołując się do „Świętej Korony”,  podkreśla dumę Węgrów z duchowego dziedzictwa, dumę z dokonań Króla Świętego Stefana, dumę z dokonań narodu węgierskiego, uznaje rolę chrześcijaństwa za kluczową dla podtrzymania narodu  oraz jest powrotem do ciągłości prawnej państwa.

 

Jakże nędznie wygląda na tym tle zapaskudzona lewicowymi wstawkami ustawa zasadnicza III RP.

 

Jak wiadomo, Polska straciwszy ciągłość prawną nie odzyskała jej do dziś. Gdyby tak się stało, to w wolnej Polsce osobnicy pokroju Jaruzelskiego, Kiszczaka, Baumana, zastaliby obligatoryjnie skazani przez polskie sądy. Odbyłoby się to „z marszu”, ponieważ KAŻDY komunista kolaborujący z sowieckim okupantem był uznawany przez rząd II RP za zdrajcę Polski.

 

Przykładem jest m.in. zdrajca gen. Zygmunt Berling, który został zdegradowany i wydalony z Wojska Polskiego rozkazem gen. Władysława Andersa dnia 20 kwietnia 1943, a polski Sąd Polowy skazał go 2 lipca zaocznie na karę śmierci.

 

W czasach, gdy wykrwawione w okresie wojny polskie podziemie walczyło resztką sił z pomocnikami Stalina, na kolaborantach wykonywało się wyroki i taki na pewno nie ominąłby Jaruzelskiego w momencie prawdopodobnej konfrontacji.

 

Wracając do spraw aktualnych…

 

Dzisiejsze błędy „obozu patriotycznego”

 

Wiktor Orban, w przeciwieństwie do Jarosława Kaczyńskiego, nie tylko nie zwalczał, ale również potrafił zawrzeć od czasu do czasu cichą koalicję z rosnącymi w siłę węgierskimi narodowcami, dzięki czemu mógł przesunąć się bardziej do centrum i wypchnąć z niego lewicę i liberałów.

 

Zaowocowało to dominacją Fideszu na politycznej scenie i wzrostem poparcia dla Jobbiku. Z tego powodu niechętna niepodległym Węgrom lewica, zamiast jednego głównego wroga ma teraz dwóch groźnych przeciwników.

 

Warto zaznaczyć również, że na ulice Budapesztu potrafi wyjść od kilkuset tys. do ponad miliona zjednoczonych Węgrów. Jak na tym tle wygląda rejterada do Krakowa polityków PiSu oraz części popierających go środowisk w dniu warszawskiego Marszu Niepodległości w 2012 roku?

 

Likwidację III RP i powołanie państwa polskiego ( tak jak to się stało na Węgrzech) może przeprowadzić tylko autentyczna, zjednoczona w koalicji  prawica.

 

Słowa i czyn

 

„Na pytanie o to, co winno być pierwszym zadaniem tego, kto rozpoczyna rządy, stara mądrość odpowiada, że przywrócenie słowom ich właściwego znaczenia. Jeśli słowa nie są właściwie używane, zatraca się sens myśli. Jeśli sens myśli nie jest jasny, nie można skutecznie działać. Dlatego pierwszą rzeczą, którą powinien uczynić ten, kto podejmuje się rządzenia, jest to, by przekuwał swe myśli w słowa, a swoje słowa w czyny. Nie wolno mu tolerować chaosu w swoich słowach. Od tej zasady zależy wszystko.”

 

Za skrajność uważam każdą taką politykę, która jest niebezpieczna dla Węgrów. Niebezpieczne i skrajne jest, według mnie, stawianie praw przestępców ponad prawami ich ofiar.”

 

„Sprawa węgierska od II wojny światowej pozostaje nierozwiązana. Kwestię węgierską rozpatrujemy jako problem europejski. Węgrzy w Basenie Karpackim mają prawo do podwójnego obywatelstwa, mają prawo do korzystania z praw wspólnotowych i mają prawo do autonomii. To jest nasze stanowisko, które reprezentować będziemy w polityce międzynarodowej.”

 

„Proszę dobrego Boga, by, skoro dotąd mnie prowadził, niosąc jak na skrzydłach orła, umacniał mnie dalej, bym mógł sprostać ciążącej na mnie i czekającej mnie odpowiedzialności. Proszę o to, by moje czyny kierowały się wiernością i zrozumieniem.

 

Soli Deo gloria! Egyedül Istené a dicsőség!
 Tylko Bogu chwała”

 

Viktor Orbán Expose / fragmenty/
_____________________________________________________
Przypisy:
1) Konstytucja Węgier
- tłumaczenie sejmowelink
- inne tłumaczenie – PDFlink
2) Viktor Orbán Expose (całość) -link
3) Zabobon w głowie polskiej “prawicy” -link


Korwin-Mikke: Jaruzelski nie był zbrodniarzem, zasłużył na Powązki

$
0
0

 

Pytany czy Jaruzelski powinien spocząć na Powązkach, powiedział, że “to normalne, że ludzie wybitni leżą na Powązkach bez względu na to czy ich lubimy czy nie”.

Korwin-Mikke podtrzymał swoje zdanie o niezaplanowanych zabójstwach Grzegorza Przemyka oraz księdza Popiełuszki. Do tego kanonu dorzucił jeszcze tragedię w kopalni “Wujek”.

Lider KNP zaszokował kolejnymi wnioskami; stwierdził, że komunizm w Polsce się skończył w 1956 roku, i później nie było już w Polsce tortur poza przypadkiem księdza Popiełuszki. Ponadto w jego ocenie większość działaczy PZPR, to nie byli komuniści: “Ostatnim komunistą polskim był pan Kazimierz Mijal, który założył Polską Partię Komunistyczną…on odszedł z PZPR, słusznie uważając, że nie jest to partia komunistyczna.Jacy tam byli komuniści(w PZPR)?- zapytał Korwin-Mikke- Czy pan sobie wyobraża, że pan Gierek chciałby mieć po równo ze swoją sprzątaczką? Gdzie tam byli komuniści?”- powiedział w Superstacji.

Friedman: Celem USA jest zniszczenie Niemiec i Rosji

$
0
0

Odwrotnie: Rosja poniosła ogromną porażkę na Ukrainie. Upadł prorosyjski rząd, „….”Także Polska musi być w stanie samodzielnie się bronić, przynajmniej dwa, trzy miesiące, dopóki nie przyjdzie pomoc. A na to potrzeba nie 2, ale 5–6 proc. PKB wydatków na obronę. „…”A pomoc przyjdzie? Z Ameryki przyjdzie. I to nie tylko dlatego, że w interesie Ameryki jest zapobieżenie sojuszu Niemiec i Rosji. Polska należy do wschodzących potęg i współdziałanie z takim krajem jest dla Stanów Zjednoczonych korzystne.„…” Rosja jest zależna od cen ropy, których nie kontroluje. A te spadną, bo ropy jest pod dostatkiem. Z kolei z punktu widzenia strategicznego Rosja potrzebuje szerokiegoprzedpola, aby  się bronić. Tymczasem kraje bałtyckie są już w NATO i jeśli Kreml straci Ukrainę, Zachód znajdzie się 500 mil od Moskwy. „….”Rosjanie okazali się także za słabi, aby zaatakować Ukrainę: nie mają wystarczającego potencjału, aby opanować tak duży kraj. ‘….”Wojskowe zaangażowanie Ameryki w Europie Środkowej było do tej pory tylko symboliczne. Dlaczego?
Zanim Ameryka podejmie w tej sprawie decyzję, musi wziąć kilka rzeczy pod uwagę. Największym problemem jest Berlin. Jak mamy się angażować w obronę Polski, jeśli Niemcy są wobec tego obojętne, a może wręcz wrogie? Musimy też być pewni, że nasi sojusznicy poważnie traktują swoje zobowiązania. Polska wydaje niemal 2 proc. PKB na obronę, a to zdecydowanie za mało, jak na obecną sytuację geostrategiczną regionu. Ameryka angażowała się trzykrotnie w ratowanie Europy, ale robiła to dopiero, gdy była pewna swoich sojuszników w ostatnim możliwym momencie i szła na całego.”…”Sojuszu wojskowego nie można budować bez wojska. Tymczasem poza Francją i Wielką Brytanią tylko Ameryka dysponuje poważnym potencjałem wojskowym w sojuszu atlantyckim. Dlatego w Waszyngtonie coraz więcej ludzi zastanawia się, czy Ameryka powinna nadal działać w Europie poprzez NATO czy też jest to pusta, nieskuteczna struktura i należałoby zbudować nową sieć sojuszników. „…”Możliwe jest zawarcie serii dwustronnych porozumień, wśród których kluczowe będą te z Polską, Rumunią i Turcją, takie nowe Międrzymorze Piłsudskiego. Logika jest następująca: jeśli nie możemy liczyć na Niemcy, jeśli nie wiemy, co zrobi Francja, to przynajmniej mamy przekonanie, że Polska, Rumunia i Turcja muszą się bronić. Oczywiście należałoby wynegocjować szczegóły takiego układu: z Rumunami trwają rozmowy o stacjonowaniu amerykańskich okrętów na Morzu Czarnym, co byłoby wyzwaniem dla Sewastopola, z Polską o bazach lotniczych. „….”Niemcy eksportują odpowiednik 40 proc. swojego dochodu narodowego, to podtrzymuje ich przy życiu. Ale to też jest ich wielka słabość, bo są zależni od zagranicznych klientów. Kanclerz Merkel obawia się, że bez wzrostu eksportu bezrobocie skoczy do 15 proc., wróci kryzys podobny do tego z lat 30., który otworzył drogę Hitlerowi do władzy. To jest wręcz niemiecka obsesja. Tymczasem Europa ma coraz większe problemy, aby wchłonąć niemieckie produkty. Gdzie więc można je sprzedać? Amerykanie ich nie potrzebują, kupują to, co sami produkują. Także Azjaci starają się wytworzyć jak najwięcej rodzimych produktów. Pozostaje więc Rosja. Jednak pochodną układu handlowego z Rosjanami, do którego dochodzi zależność energetyczna Berlina, jest neutralizacja Niemiec. Dlatego tak poważnie w Waszyngtonie rozważa się zastąpienie  NATO porozumieniami dwustronnymi. „….”W USA Microsoft pokonał IBM, a potem sam został pokonany przez Google.  Jest rotacja. W Europie inaczej: nikt nie może pokonać Siemensa. Tak Unia jest zbudowana. Kraje, które powinny chronić swój rynek, mieć niskie płace i szybko się rozwijać, są niszczone. „…”Rozmawiał Jędrzej Bielecki
George Friedman jest założycielem instytutu wywiadu strategicznego Stratfor. Autor wielu książek o geostrategii, jest jednym z najbardziej wpływowych politologów w USA. „….(źródło )

George Friedman ( syn noblisty Miltona Friedmana ) „Z amerykańskiego punktu widzenia ważne jest to, by Polska mogła się obronić przez trzy miesiące sama. „….„Polska ma dziś taką wizję bezpieczeństwa, jakby się wzorowała na maleńkiej Danii. Tymczasem powinna się wzorować na Izraelu”… „…Macie państwo między Niemcami a Rosją. Żaden Polak nie może przewidzieć, co się stanie z sąsiadami w przyszłości, a liderzy polityczni powinni przygotowywać kraj na najgorsze.”….Niemcy są do nas dobrze nastawione, Rosja też na razie chyba nam nie zagraża.
W 1932 r. Niemcy też były pokojowo nastawione, a do 1938 r. stały się dominującą potęgą w Europie. Takie myślenie jest ekstremalnie niebezpieczne. „….” Izrael wydaje na obronę narodową dominującą część budżetu. „…..”Dziś nie wiadomo, czy Niemcy i Rosja utworzą w przyszłości sojusz militarno-polityczny, ale Polska na wszelki wypadek powinna być zdolna do samoobrony.
Wydajemy na obronę narodową niecałe 1,95 proc. PKB. Nie mamy pieniędzy na armię według izraelskiego wzorca. „…..”Oczywiście, że macie. Jeśli kraj chce chronić swoje bezpieczeństwo, wymaga to wyrzeczeń. Jak w Izraelu.Izrael na obronę narodową wydaje ponad 6 proc. PKB , a ma podobny udział państwa w gospodarce co Polska. Na czym oszczędza? Izrael pamięta o swojej historii i chroni siebie najlepiej jak potrafi – kosztem państwa opiekuńczego. Zatem Polacy muszą podjąć jakieś decyzje. Pamiętajcie, że NATO dziś niewiele znaczy. Nie ma sojuszu. Są jakieś spotkania urzędników i oficerów w Brukseli.”….”Ale bogactwo, które wspólnota obiecuje każdemu, nigdy nie stanie się faktem i wtedy pojawi się pytanie: kto zacznie tracić na tej wspólnocie najwięcej. A wtedy trudno będzie utrzymać jedność na kontynencie. „….”Co oznaczałby dla Polski ewentualny sojusz niemiecko-rosyjski? „…”Dla Polski to zawsze niebezpieczna sytuacja.”….”Może Polska powinna więc zbudować regionalny sojusz w Europie Centralnej? „…”To międzywojenna idea Józefa Piłsudskiego. Sojusz ze Słowacją, Węgrami, Rumunią i Bułgarią może zapewnić Polsce bezpieczeństwo. Piłsudski rozumiał, że Polska jako lider Europy Środkowej jest w stanie taki sojusz skonstruować”….(więcej)

Friedman „”Polska strategia narodowa obraca się wokół jednej, egzystencjalnej kwestii: jak zachować tożsamość narodową i niepodległość„….”Dla niektórych krajów geopolityka jest kwestią marginalną. Dla Polski stanowi o istocie jej egzystencji. „…”Dziś wiara w Unię Europejską i NATO, zamiast uznania, że państwa muszą w ostatecznym rozrachunku same zadbać o swoje narodowe bezpieczeństwo, to kwestia, z którą Polska musi się zmierzyć. ”Wyciągając wnioski ze swojej historii Polska wie, że musi zachować niezależność i uniknąć obcej okupacji – kwestia ta przesłania wszystkie inne „….”Idealnym rozwiązaniem tego fundamentalnego problemu wobec którego stoi Polska, granicząc z potężnymi Niemcami i Rosją, jest stanie się buforem, z którym Berlin i Moskwa się liczą „….(więcej )

Porozumienie w sprawie sformowania polsko-litewsko-ukraińskiej brygady ma zostać w ciągu miesiąca podpisane przez stronę ukraińską.  Decyzja rządu w Kijowie zapadła we wtorek, jak poinformował p.o. ministra obrony Ukrainy, gen. Michaił Kowal. „….(źródło )

„Amerykańska gospodarka kurczyła się w I kwartale w rocznym tempie 1 proc. – poinformował w piątek Departament Handlu. To najgorsze dane dotyczące tempa wzrostu PKB od trzech lat. „…(źródło)
————–
Mój komentarz
Friedman „ Dlatego w Waszyngtonie coraz więcej ludzi zastanawia się, czy Ameryka powinna nadal działać w Europie poprzez NATO czy też jest to pusta, nieskuteczna struktura i należałoby zbudować nową sieć sojuszników. „…”Możliwe jest zawarcie serii dwustronnych porozumień, wśród których kluczowe będą te z Polską, Rumunią i Turcją, takie nowe Międrzymorze Piłsudskiego. Logika jest następująca: jeśli nie możemy liczyć na Niemcy, jeśli nie wiemy, co zrobi Francja, to przynajmniej mamy przekonanie, że Polska, Rumunia i Turcja muszą się bronić
……………………………………………
Proces niszczenia Niemiec i Rosji przez Stany Zjednoczone liczy sobie już ponad sto lat. Pierwszy etap to pierwsza wojna światowa . Poróżnienie Niemiec i Rosji , USA sprowokowały Niemcy do pierwszej próby zbrojnego stworzenia Unie Europejskiej na fundamencie Niemiec i Austro Węgier/ Rosja wyszła z niej zarażona śmiertelnie komunizmem . Elity zostały wyeksterminowane. I nie łudźmy się, działo się to za cichym przyzwoleniem o USA . Potężny obszar germański w Europie obejmujący Niemcy i Austro Węgry został zniszczony . Same Niemcy pozbawione dużych terytoriów . Etap drugi poróżnienie socjalistycznych Niemiec hitlerowskich i socjalistycznej Rosji Stalina . Sprowokowanie Hitlera do drugiej próby zbrojnego stworzenia hitlerowskiej Unii Europejskiej .Niemcy utraciły ogromne terytoria. Stały się mocarstwem kadłubowym .Stalin wyniszczył elity Europy Centralnej, co w dalekosiężnych planach amerykańskich umożliwiło kolonizację tych obszarów Konsensusem Waszyngtońskim .

Z etapem trzecim mamy w tej chwili do czynienia . Niemcy przez dwadzieścia pięć lat w ramach planu budowy „ Gospodarki Wielkiego Obszaru „ zwanego też planem Mitteleuropa nie dopuszczały do powstania w całej Europie Środkowowschodniej elit polityczny intelektualnych ,ani do powstania elit gospodarczych ,czyli lokalnych rodów oligarchów . O tym że Ukraina jest państwem bardziej suwerennym niż Polska najlepiej świadczy fakt ,że Ukraina, podobnie jak Niemcy i USA oraz Rosja posiadają własne rody oligarchów , które posiadają rodzime , banki .Polska nie . Proszę zastanowić się nad sensem stwierdzenia Friedmana „ W Europie inaczej: nikt nie może pokonać Siemensa. Tak Unia jest zbudowana.
Teraz oligarchom amerykańskim wystarczy wyprzeć z tych rejonów oligarchów niemieckich i po prostu ich zastąpić. Problemem na wschodnich terenach Unii jest Orban, którego rząd nie jest na rękę ani oligarchom niemieckim , ani amerykańskim . Problem teorii wymiany elit omówię przy innej okazji .

W tej chwili Amerykanom chodzi tylko o Chiny ,dlatego muszą zostać hegemonem Unii , al po jej rozpadzie Europy, czyli podporządkować sobie Niemcy oraz podporządkować sobie Rosję i być może zrobić to co kiedyś Ameryka zrobiła w Afryce , doprowadzić do rozpadu Rosji i powstania szeregu słabych państw na jej gruzach .
Dopiero wtedy Stany Zjednoczone będą gotowe do skoncentrowania się na zniszczeniu Chin. Bo inaczej dni ustroju is systemu polityczno gospodarczego USA są policzone . Chiny staną się hegemonem całego globu

video Uniwersytet a totalitaryzmy – prof. Piotr Jaroszyński
video Kulisy Manipulacji – przyjaciele Rosji 07.03.2014

Marek Mojsiewicz
Osoby podzielające moje poglądy , lub po prostu chcące otrzymywać informację o nowych tekstach proszę o kliknięcie „lubię to „ na mojej stronie facebooka Marek Mojsiewicz  i Twitt

Zapraszam do przeczytania mojej powieści „ Klechda Krakowska „
Rozdziały 1„ Dobre złego początki „ 2 Na końcu którego będzie o bogini Kali „ 3 „Nie należy nerwosolu pić na oko 4 „ O rzeźbie Niosącego Światło 5 „Impreza u Starskiego „

Rozpocząłem pisanie VI rozdziału
Powiadomienia o publikacji kolejnych części mojej powieści . Facebook „ Klechda Krakowska

http://www.youtube.com/watch?v=SW_MPrHLIwk

http://www.youtube.com/watch?v=AxF_C393MFU

Pawana na śmierć Generała

$
0
0

1 Zbliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. 2 Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». 3 Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: 4 «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? 5 A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona 6 i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: “Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. 7 Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.

 

Ewangelia Łukasza 15, 1-8

 

21 Ale teraz jawną się stała sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa, poświadczona przez Prawo i Proroków. 22 Jest to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą. Bo nie ma tu różnicy: 23 wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, 24 a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie które jest w Chrystusie Jezusie.

List świętego Pawła do Rzymian 3,21-25

1.

“Sąd nad nim należy już do Boga”

Tymi słowami bp Guzdek zwrócił się do wiernych na pogrzebie gen. Jaruzelskiego. Mszę św. koncelebrowali m.in. ks. Adam Boniecki i ks. Wojciech Lemański. Wojciech Jaruzelski zmarł 25 maja w wieku 90 lat. (…)

W krótkim kazaniu bp Guzdek przypomniał, że powinnością kapelanów wojskowych jest modlitwa za poległych i zmarłych żołnierzy. Stwierdził, że modlitwa za gen. Jaruzelskiego w tym miejscu nie jest czymś nowym, bo od wielu już lat, na prośbę jego przyjaciół, raz w miesiącu była sprawowana Msza św. w jego intencji. Generał wiedział o tym i w lipcu 2009 dziękował za jej odprawienie.

Modlitwa w intencji Generała jest potwierdzeniem troski Kościoła o to, co najważniejsze – o zbawienie – przypomniał bp Guzdek dodając, że ziarno wieczności zostało posiane w sercu Generała w czasie chrztu świętego. “Przyzywamy Miłosierdzia Bożego nad całym jego długim życiem, pełnym dramatycznych decyzji, których konsekwencje do dziś budzą wiele emocji. Nade wszystko na ołtarzu składamy dziś dobremu Bogu ostatni akt wiary, na który zdobył się świadomie w obliczu śmierci. A była nim prośba o spowiedź, sakrament chorych i Komunię Świętą” – mówił biskup polowy.

http://gosc.pl/doc/2025109.Sad-nad-nim-nalezy-juz-do-Boga

2.

Bierzmy się za żywych, proszę państwa.

Pomagajmy tym, którzy potrzebują naszej pomocy.

Przepędźmy wreszcie tych, którzy powinni raz na zawsze zniknąć z życia publicznego.

Przez dwadzieścia pięć lat nie potrafiliśmy osądzić, nawet symbolicznie, sprawców stanu wojennego.

Ba, nawet nie umiemy (nie potrafimy? nie dają nam?) oddać sprawiedliwości ofiarom, zlikwidować przywileje oprawców.

 

Śmierć Wojciecha Jaruzelskiego dla mnie dzisiaj już nic nie znaczy.

Odszedł człowiek, za którym płakać nie będę.

Tak samo nikt spośród moich krewnych, powinowatych czy znajomych.

Ale ciągle jeszcze trwa ten ustrój, jakiego bronił przed Narodem 13 grudnia 1981 roku.

Choć dla niepoznaki przebrany w maskę demokracji jest nadal totalitarny, jak ten, który rzekomo skończył się 5 czerwca roku pamiętnego.

Zamiast gwizdać na Powązkach, chodźmy pod Belweder.

Pod Sejm.

Pod kancelarię Tuska.

Albo do najbliższego Sądu lub Prokuratury.

Niech czują na plecach nasz oddech.

Niech słyszą za sobą nasze kroki.

Bo jeśli dalej pozwolimy na trwanie tego czegoś, skończymy dysząc w brudną poduszkę w jakimś niedogrzanym przytułku.

30.05 2014

Zdrajcy oddając hołd zdrajcy napluli w twarz Narodowi Polskiemu

$
0
0

holdzdrajcy2m

To szczyt sku…twa!

To hańba!

To publiczne głoszenie i obnoszenie się ze zdradą!

To plucie w twarz narodowi przez zdrajców!

A największa hańba że naród na to pozwala. Jeżeli naród pozwoli się upokarzać takim zdrajcom i kanaliom to zginie.

Rodaku nie możesz pozwolić na takie upokarzanie i to przez najgorsze kanalie. Rodaku musisz powstać i usunąć raz na zawsze wszystkich zdrajców. Tylko tak odzyskasz honor, godność i człowieczeństwo.  

 

Pogrzeb zdrajcy i mordercy ma jedną zaletę. Przy jego okazji można zobaczyć dużą część skundlonych KomoRuskich zdrajców na smyczy Rusków. Trzeba zachować zdjęcia i filmy z pogrzebu i pamiętać wszystkie te zd-radzieckie kanalie które tam były i się hańbiły. Tak samo jak wypowiedzi różnych kanalii gloryfikujących i broniących tego zdrajcę i mordercę.  

LA założyciel Braterstwa

Dołącz do Braterstwa i uwolnij Polskę od patologii i biedy.

Dołącz do Braterstwa i buduj z nami normalną i bogatą Polskę.

 To jest Twoje prawo, przywilej, Twój obowiązek i odpowiedzialność.

Dołącz do nas i stwórz z nami normalny kraj, Nasz Kraj.

Zapraszam. Proszę.

http://www.braterstwo.org

https://www.facebook.com/braterstwo.polska

https://twitter.com/BraterstwoPL

Artykuł 1 Konstytucji  RP

Art.1 Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli.

Art.4.1 Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.

Art.4.2 Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.

Tam gdzie obraza religii kończy się egzekucją

$
0
0

 

Jak się okazuje kobieta praktycznie nigdy nie była muzułmanką. Wychowała się w środowisku chrześcijańskim i praktycznie nie podlega kulturowemu prawu szariatu. W obronie kobiety trwają protesty na całym świecie.

Prawa apostazji zapisane są w księgach niektórych krajów. Jest ich na świecie 11 procent, są to głownie kraje muzułmańskie.

PF_14.05.28_blasphemy-apostasy_apostasy640px

Mapa powyżej pokazuje je wszystkie – kary jakie grożą wahają się od kary od utraty obywatelstwa do więzienia , wreszcie do kary śmierci.

Szereg innych narodów, wielu z nich nie muzułmańskich, wśród nich również takie broniące praw człowieka w swoich przepisach prawnych mają kary za bluźnierstwo. Wśród nich jest też Polska oraz  Niemcy. (Patrz mapa poniżej.)

blasphemy

Apostazja (gr. ἀποστασία – odstąpienie, bunt; z ἀπό (apo) – od, στάσις (stasis) – postawa, pozycja) – porzucenie wiary religijnej. W pierwotnym znaczeniu – całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej; termin został również adaptowany do ogólnych pojęć religioznawczych oraz wykorzystywany przez religie i wyznania niechrześcijańskie.

Bluźnierstwo (inaczej: blasfemia) – znieważanie mową lub czynem kogoś lub czegoś uznanego przez daną religię za święte (sacrum) (np. Boga, świętych rzeczy itp.)

Rozróżnienie jest złożonym zagadnieniem: apostazja jest równoważna do herezji, aktu zdrady lub porzucenia jednej wspólnoty religijnej dla innej (wrogiej). Bluźnierstwo, jest teoretycznie nie tyle  aktem społecznym co bardziej bezpośrednim przestępstwem przeciwko świętości.

Jednak w praktyce apostazja i bluźnierstwo prawnie powodują ten sam efekt – represje. Niektórzy, głównie ateiści mówią że to jest naruszanie praw mniejszości i cenzura wolności wypowiedzi, które oni usiłują uczynić swoja świętością i chcieliby aby za to karać ( wg prawa Kalego). Są kraje które praw dotyczących bluźnierstwa nie egzekwują uznając je za staromodne , ścigając tylko za jedno “wykroczenie” – antysemityzm.

Amerykańska Grodzka oskarża Afro-Amerykanów o rasizm

$
0
0

 

 

Stone opisuje to zdarzenie tak: “wziął mnie i mówi: “Nie możesz tego robić tutaj. To wydarzenie dla Afroamerykanów. Nie możesz tu być w tym przypadku. Nie jesteś czarna. “. Zdarzenie nagrano na taśmie wideo, której nie zamieszczam bo jest paskudnej jakości.

 

Praktyczne pani Stone miała dyskusję z dwoma osobami. Pierwszy przedstawiciel organizatora poinformował, że blokuje widok na wykonawców innym ludziom, więc poprosił ją, by usiadla. Pani Stone odpowiedziała mu : “Jestem Tancerką Życia. Robię to wszędzie.” Stone który jest podobno instruktorem tańca odwołała się w ten sposób do jej kanału na YouTube – Dance of Life Dancer, gdzie umieszcza swoje widea pokazujace ja jak w ekscentrycznych kostiumach tańczy na różnych festiwalach St Louis. Gdy pracownik próbuje powiedzieć pani Stone, że nie musi opuścić imprezy, ale ma po prostu ma usiąść więc inni będą mogli ogladać wykonawców, ona odmawia, mówiąc: ” Nie siadam. Tańczę.” Stone mówi o tym reporterowi TV tak: ” To ma być,wiesz, dzielenie sie kulturą afrykańskiej z każdym. Jak można robić, jeśli  się kogoś wyklucza? ”

 

A sampling from one of Stone's many YouTube videos. (YouTube/danceoflifedancer)

 

Tak, to próbka niezwyklych umiejetności pani Stone.

 

W dalszej części nagrania jest rozmowa Stone z druga osobą: “Nie można przyjść tu ubraną jak ty, zmień swój strój i to co robisz przed ludźmi, ” powiedział mężczyzna z personelu powiedział.  “Ta postać jaką prezentujesz nie pasuje do tego co ten festiwal reprezentuje. To  jest “African Arts Festival”. To nie jest Ballerina Arts Festival. To nie jest Europejski Festiwal Sztuki. To nie jest Festiwal Sztuki Białych. ” Pani Stone byla jednak jak kamień i zgodziła się wyjść,gdy powiedziano jej że będzie mogła rozmawiać z właścicielem festiwalu.

Jason McNairy (KMOV)Jason McNairy, współprzewodniczący festiwalu wyjaśnił reporterowi, że Stone zachowywała się “destrukcyjne pomiędzy występami i była niechętna do współpracy, gdy poproszono ja aby zaprzestała.” Mimo to,czuję, że  obsługa posunęła się za daleko i powiedział: “To jest coś, co jest nie do przyjęcia i że na pewno należą się przeprosiny ode mnie. Bo jak powiedziałem, wszystko, co chcieliśmy zrobić, to umozliwić, aby każdy do miał okazję do zaprezentowania swoich talentów, zaprezentowania swoich umiejętności. ” Tak wyglada polityczna poprawność.
PS. A to komentarz kogos zorientowanego w sprawie: ” Bardzo nieprzyjemny, niepokojący widok kogoś prezentującego destrukcyjny wpływ na to co działo się na samym festiwalu. To szczerze mówiąc przykre i przerażające. Tak na marginesie, ta … kobieta to jest  w rzeczywiści facet, transseksualista imieniem David i notoryczny przestępca, mając dość niedawno sprawę za cięcie opon. Uczynił(a) ostanie dni swoich rodziców żalosnymi. Było aresztowane i ma zabroniony wstep do domów opieki, co jest zapisane w publicznnie dostepnych rejestrach.

 

A swoją drogą niezaleznie od “zasług” czy nie jest to aby przykład rasizmu drugiej strony? Kilka dni temu zmuszono faceta pełniacego funkcję publiczna z powszechnych wyborów do ustapienia z urzędu za użycie słowa “niger” w odniesieniu do iinej osoby pełniacej funkcję z wybor, mającej faktycznie ciemną skórę. Obie osoby majace prawo wolności słowa i obie podlegajace publicznej krytyce. Tyle że ta druga osoba – to Przezydent.

 

Moim zdaniem najczęściej i największymi rasistami są ci którzy innych oskarżają o rasizm.

 

 

KOMPROMITACJA GIENERAŁA


Życiorys towarzysza generała jest prosty jak niemiecka autobana

$
0
0

 

I te wszystkie nawijki o skomplikowanym życiorysie towarzysza generała…

 

Jakim skomplikowanym, do ciężkiej cholery? Jeżeli ktoś miał życiorys prosty jak drut to właśnie towarzysz generał Wojciech Jaruzelski! Przez całe swoje życie walczył z polskimi patriotami, walczył w imieniu Kremla niewoląc Rzeczpospolitą. Wiernie służył sowieckiemu okupantowi i nigdy, nawet tuż przed śmiercią, nie przyznał, że było to złe, nie pochylił głowy, nie posypał jej popiołem.

 

Od czasu wstąpienia do polskiego regimentu w sowieckiej armii (zwanego dla niepoznaki Pierwszą Armią Wojska Polskiego) piął się po szczeblach kariery właśnie dzięki wierności rozkazom płynącym z Moskwy. Walczył z niepodległościowym podziemiem, dowodził inwazją na Czechosłowację, wydawał rozkazy strzelania do robotników aż wreszcie namaszczony przez Breżniewa objął stołek genseka PZPR.

 

A kiedy lud zaczął się buntować poleciał z płaczem do marszałka Kulikowa, dowódcy wojsk Układu Warszawskiego, z prośbą o interwencję Krasnej Armii – chciał czeskiego, a może nawet węgierskiego scenariusza. Kulikow odmówił, poradził sobie zatem sam – wyprowadził armię i wypowiedział wojnę Narodowi.

 

Osiem lat później, w Magdalence, dogadał się przy wódce z koncesjonowaną częścią opozycji i stworzył Trzecią Rzeplitą, kraj będący przedłużeniem PeeReLu, który nie był w stanie osądzić zbrodniarzy, okupantów spod znaku sierpa i młota, którym towarzysz generał służył i których był szefem z kremlowskiego nadania.

 

Ciekawostką jest, że ta obstrukcja sprawiedliwości skończyła się nagle wraz z jego śmiercią – okazało się, że zasługuje na pogrzeb z wojskowymi honorami w asyście kompanii reprezentacyjnej. Jak bohater. A najgłośniej jego bohaterstwo przypominają ci, którzy pluli na Lecha Kaczyńskiego, jedynego Prezydenta Rzeczypospolitej nie umoczonego w układy z okupantem.

 

Jeżeli faktem jest, że towarzysz generał na łożu śmierci pojednał się z Bogiem, że przyjął sakramenty to katolickiego pogrzebu i mszy za jego duszę nikt odmówić mu nie ma prawa. Ale, na Miłość Boską, nie z honorami, nie z wojskową asystą, nie jako bohatera, którym nigdy nie był…

 

I nie pieprzmy o skomplikowanym życiorysie bo ten był prosty jak niemiecka autobana…

- – - – - – - – - – -
Przy okazji polecam:

Grzegorz Braun, Robert Kaczmarek “Towarzysz generał idzie na wojnę”

Karras w Teatrze STU

$
0
0

 

2.

Najkrócej. Austriacka malarka pochodzenia polskiego Maria czeka na wizytę ojca biologicznego swojej jedynej córki.

Jej mąż odszedł (zmarł) już wiele lat temu.  

3.

 

Sytuacja powoli coraz bardziej się wyjaśnia. Maria była dziewczyną Witolda – razem wyjechali do Austrii w nocy stanu wojennego. Ściągnęli tam Jerzego, przyszłego męża Marii. Ale na razie mieszkają razem w niewielkiej kawalerce.

4.

Ot, banał… Maria nie może wytrzymać i wyprowadza się do przyjaciółki.

A Witold tyra od świtu do nocy, żeby zapewnić im lepszy byt.

Pomału i z mozołem wspina się po szczeblach bankowej kariery.

5.

Nie widzi, a raczej nie dopuszcza do siebie myśli, że Maria odchodzi. Coraz bardziej i bardziej, aż w końcu, w którąś Wigilię, jaką spędzają razem, ona i Jerzy komunikują mu, że postanowili się pobrać.

6.

Po latach Maria ma pretensje do Jerzego, że nie zareagował.

Może więc dlatego przyszła doń po wieczorze panieńskim?

Czy faktycznie Maja przyszła po raz ostatni tylko po to, aby upokorzyć Jerzego? Pokazać mu, po raz ostatni, co stracił?

I oto w ten sposób poczęła się ich córka.

Anka.

7.

Witold tymczasem związał się z austriacką prawniczką. Obie pary stanęły na ślubnym kobiercu.

8.

Kiedy stwierdzacie, że wasze życie splata się z życiem innego człowieka bez jakiejś logicznej przyczyny, człowiek ten najprawdopodobniej jest członkiem waszego karrasu” – Bokonon
My, bokononiści, wierzymy, że ludzkość zorganizowana jest w zespoły, które – nie zdając sobie z tego sprawy – realizują wolę Boga. Bokonon nazywa ten zespół karrasem, zaś kan-kanem, narzędzie które wprowadziło nas do danego karrasu. *

9.

Czy zatem na scenie widzimy karras, a raczej to, co po latach z niego zostało?

Bokonon nigdzie nie ostrzega przed próbami ustalania, kto wchodzi w skład naszego karrasu i jakie zadanie zostało mu przydzielone przez wszechmogącego Boga. Bokonon stwierdza po prostu, że wszelkie takie próby są z góry skazane na niepowodzenie. *

10.

Akcent polski. Istotny aż za bardzo.

Jerzy koniecznie chce zdobyć dużo pieniędzy. Zaciąga pożyczkę w banku pod zastaw domu. Gra na warszawskiej giełdzie.

Już po roku pomnożył swój majątek prawie trzykrotnie.

I nagle przychodzi krach.

Jerzy traci wszystko.

Popełnia samobójstwo.

11.

Przez lata Majka wierzy, że za śmierć męża odpowiedzialny jest Witold. Bo przecież pracował w banku, w którym Jerzy zaciągnął kredyt.

12.

“Nie ma karrasu bez wampetera, tak jak nie ma koła bez osi” – Bokonon.

Wampeter jest osią karrasu. Może być nim wszystko: drzewo, kamień, zwierze, idea, książka, melodia, święty Graal. Cokolwiek nim jest członkowie karrasu krążą wokół niego w majestatycznym chaosie mgławicy spiralnej. Orbity członków karrasu wokół tego wspólnego środka są oczywiście orbitami duchowymi. Krążą po nich dusze, a nie ciała.*

13.

Co jest wampeterem tej czwórki?

14.

“Wampetery przychodzą i odchodzą” – Bokonon.

Każdy karras ma zawsze dwa wampetery – jeden, którego znaczenie wzrasta, i drugi, którego znaczenie maleje.*

15. 

Co jest wampeterem tej czwórki?

Może pieniądze? Witold wszak traci Marię właśnie dlatego, ze goni za nimi.

Za wszelką cenę musi się dorobić.

Być, czy mieć?

Pamięta ktoś jeszcze takie dylematy?

16.

Witold rzuca pracę w banku. Powodem jest to, że musiałby nadzorować licytację domu Marii i Jerzego.

Wyjeżdża.

Rozwodzi się.

17.

A jednak wraca po dwu dekadach.

18.

Dwoje ludzi po przejściach, kiedyś sobie najbliższych.

Wyjaśniają sobie coś, co przez lata stało pomiędzy nimi?

A może tylko pragną oboje tego równie gorąco, jak kiedyś?

19.

Nie, nie rzucają się sobie w ramiona.

Witold zostawia wizytówkę, ale w tym świecie to normalne.

U nas zresztą też.

Wychodzi.

A przecież to odejście tak naprawdę nie jest realne.

Cokolwiek pomiędzy ludźmi kończy się – znaczy: nigdy się nie zaczęło. Gdyby prawdziwie się zaczęło – nie skończyłoby się. Skończyło się, bo nie zaczęło się.

Cokolwiek prawdziwie się zaczyna – nigdy się nie kończy.**

 

25-30 05. 2014

 

Kolacja z Gustavem Klimtem
Jacek Cygan

reżyseria:
Krzysztof Jasiński

obsada:
Małgorzata Foremniak jako Maria Zimmermann
Piotr Polk jako Witold Wolski
Ewa Porębska jako Anka

Krakowski Teatr Scena STU

 

__________________________

 

*   - Kurt Vonnegut jr, Kocia kołyska

** – Edward Stachura, Fabula rasa

Olewają Kliczkę, Majdanu nie opuszczą. TKM na Ukrainie

$
0
0

 

Demonstranci chyba jednak liznęli coś z historii Polski i wiedzą że sponsorowana opozycja kiedy dojdzie do władzy zapomina o słowie “wdzięczność” gdy dorwie się już do władzy i zapomina o tym   o co mówili że walczą. Nagle zmieniaja się im “priorytety.

“Wiele obietnic, które zostały złożone jeszcze nie zostało spełnione,” powiedział Jurij Synytsky, 33-letni były policjant, który przyjechał 450 km na wschód ze Zbaraża w regionie Tarnopolu  trzy miesiące temu. “Będziemy tu, dopóki wszystkie sprawy nie zostana załatwione. Możemy tu pozostać do końca życia. “  (ciekawe ze tam też byli funkcjonariusze obalają swoich byłych pracodawców)

Dziś na Ukrainie do przejęcia władzy nad biedotą szykuje się król czekolady. Plac Niepodległości   na którym za “nowe władze” oddało życie ponad 100 osób pozostaje ogrodzony barykadami. Rewolucjoniści uzbrojeni w noże i karabiny w dalszym ciągu mieszkają w namiotach ale lada chwila mogą być przez swoich niedawnych kolegów uznani za terrorystów.

Kliczko, ktory niedawno nie tylko z powodu postury brylował wsród przywodców protestów , teraz już jako nowa władza odwiedził strajkujacych w ratuszu i “poprosił” aby sobie poszli. Po dobroci. Zarządał aby opuszczono także pobliski “Kreszczatik” bo trzeba wznowić komunikację w mieście.

 

Nastały nowe czasy…

“Zmieniliśmy władze tego kraju: Ukraina wybrała nowego prezydenta, Kijów wybrał nowego burmistrza i nową radę miasta,” powiedział Kliczko. “Nowy zarząd miasta  musi odbywać swoje posiedzenia i podejmować decyzje. Potrzebujemy  budynek. ”

Skoro jesteśmy przy przysłowiach. “Murzyn zrobił swoje. TKM”

Przelotny Prezydent Ukrainy Turczynow, mianował Kliczkę i wicepremiera Vitalija Jareme jako osoby odpowiedzialne za “Normalizację sytuacji na Majdanie i pobliskich ulicach oraz stworzenie warunków do normalnego funkcjonowania miasta.”

PS.Przeczytałem ciekawy komentarz w którym dokonano charakterystki  wyzwolonego kraju oddychajacego już europejskim powietrzem. Podobno: Ukraińcy uwielbiają gdy sa manipulowani przez własną żonę, USA, UE, Rosję, Polskę czy kolesia, który sprzedaje mu podrabiany samogon. Wydaje się, że są narodem szalonych kochanków, skorumpowanych politykow , żydowskich oligarchów, muzułmańskiej mafii, zachodnich faszystów, wschodnich bolszewików, pachołków CIA, polskich lokajów, itp itd. Kto i jak może ufać któremukolwiek z nich?

Kiedy oni sami sią w tym połapią. Bo Polakom, jak świadcza o tym ostatnie wyboey do PE 25 lat nie wystarczyło….

Ciszej nad tą trumną…. urną….

$
0
0

 

Po wszystkich wydarzeniach z 1989 r. płk Wiesław Gornicki,  adiutant Jaruzelskiego, przyznał,że jego szef uważał aż do stycznia 1989 roku że jego producji “socjalizm” może przetrwać. “Nigdy nie był zdrajcą,” dodał, co miało oznaczać,że Jaruzelski był zawsze wierny  Polsce i systemowi politycznemu któremu służył.
Lech Wałęsa, nazwał go “wielkim człowiekiem z pokolenia zdrajców.” Ale powiedział,że tylko Bóg może ostatecznie wydać wyrok na jego działalność”.

Ale historia nie będzie tak łaskawa dlaJaruzelskiego jak wydawało musię pod koniec jego życia. On  byłprzekonany,w swoim sercu, że od dłuższegoczasu wprowadzał demokrację. I, jak ujawnił w wywiadzie dlaNewsweeka Polska ,który to wywiad obłożono  embargiem aż do jego śmierci, on starał się przekonać samegosiebie,że “Polska nigdy nie była państwem komunistycznym”  Zapytany: czybył komunistą? odpowiada  “Nie,” Stwierdza:“Cokolwiek o mnie mówią, nie byłem.”  Wniosek rodzinyoreligijną ceremonię pogrzebową był nieoczekiwany. Jaruzelski był oddanym zwolennikiem narzuconego komunizmu, narzucając ateistyczną ideologię w głównie katolickiej ojczyznie
Ale w końcu jednakszukał pocieszenia w wierze swojego dzieciństwa. Krótko przed swąśmiercią, w niedzielę, w wieku lat90, po długiej walce z rakiem i udarze mózgu, Jaruzelski prosi oksiędzaprosi o ostatnie namaszczenie, spowiada sięi przyjmujekomunii.Reszta należy już tylko do Boga. A jak należy odebrać poniższe sceny? 

 

          

 

      

 Bo na to co ja widzę na poniższym zdjęciu brak mi słów: 

 

       

 

Jaki ładunek hipokryzji i cynizmu trzeba mieć w zapasie aby iść do kościoła a nie pójść z ostatnią posługą na cmentarz. W Kościele łatwiej się pokazać ? Nic nie grozi? Chociaż choroba “goleni” jak widać nie pozwala na ta aby przyklęknąć? To po co tam iść? Ten który mówił że nie będzie już klękał przed księdzem przynajmniej wcale nie przyszedł.

A jak poważnie i nabożnie wygląda prawdziwy szacunek dla śmierci juz widzieliśmy.

http://www.youtube.com/watch?v=pa3MRxK6_Ek

 

 PS. Z Sądu Bożego nigdy nie będzie transmisji.

 

Polityczne problemy z zasięgiem

$
0
0

Zasięg_1

http://www.galerialiber.pl/polityka/539/Zasieg.html

 

No cóż, na Majdanie wystarczyło im zaledwie kilkadziesiąt trupów, żeby pogonić reżymową władzę, ale jak wiadomo nasz naród składa się z gołąbków pokoju (wyłączywszy górników), a tam na wschodzie to odwetowcy, banderowcy, prawicowcy i generalnie faszyści, więc nie ma się co dziwić.

W związku z tą jawną państwową kpiną z umęczonego ludu, jaka miała miejsce na Powązkach powinniśmy wszyscy wziąć głęboki wdech i krzyknąć tam, w kierunku Wiejskiej: Hej! Halo! Haloooooo! Jest tam kto!? Słyszycie nas!? Słyszycie, co mówimy i co będziemy powtarzać!? Hop, hop! Haloooo! Cholera nie słyszą!  Chyba nie mają tam zasięgu.

Z pozdrowieniami red. nacz. Liber

Viewing all 16410 articles
Browse latest View live