Quantcast
Channel: 3obieg.pl – Serwis informacyjny dziennikarstwa obywatelskiego.
Viewing all 16410 articles
Browse latest View live

Korwin i Kosiniak powinni przyznać Kukizowi tytuł honorowego członka partii!

$
0
0

Jak pokazywały sondaże w ostatnich miesiącach i PSL, i Konfederacja często lądowały pod 5-procentowym progiem. W wyborach zaś PSL przekroczył granicę 8 procent, zaś Konfederacja otrzymała ponad 6 procent głosów. Jak się to stało?

Kukiz zanim się złapał PSL-owskiej brzytwy, uzyskiwał w sondażach między 5 i 7 procent. Gdy zapomniał, co wcześniej mówił o PSL i zbratał się z tą partią w iście ludowym stylu, osierocił tysiące swych dotychczasowych zwolenników, którym – jako antysystemowcom – nie pozostało nic innego jak zagłosować na również antysystemową Konfederację.

Przypomnijmy, iż ugrupowanie Korwina-Mikke kilka miesięcy wcześniej przy znacznie niższej (korzystniejszej dla niej) frekwencji uzyskało wynik poniżej 5 procent. Czemu więc zawdzięczało 2-procentowy przyrost głosów i to przy znacznie wyższej, niekorzystnej dla siebie, frekwencji? Wytłumaczenie jest dość proste. Kilkaset tysięcy sfrustrowanych zwolenników Kukiza, którzy poczuli się przez niego zdradzeni wejściem w układ z PSL, zagłosowało na Konfederację.

Jak to się stało, że balansujące wcześniej na granicy 5 procent PSL nagle uzyskało ponad 8  procent głosów? Część wiernych Kukizowi wyborców zachowało się wobec niego lojalnie i z zaciśniętymi zębami zagłosowało na przygarniętych na listy PSL pretorian Kukiza.

W ten to sposób 6-procentowy elektorat politycznego muzyka został zagospodarowany przez dwie partie – 2-3 procent kukizowców zagłosowało na Konfederację, 3-4 procent zaś zagłosowało na PSL.

W ten to sposób Paweł Kukiz uratował dwie partie przed niebytem politycznym – paradoksalnie dwie zupełnie różne formacje – antysystemową Konfederację i umoczone po uszy w nieakceptowalnym przez każdego rozsądnego i uczciwego człowieka systemie PSL.

Dlatego i PSL, i Konfederacja powinny przyznać honorowe członkostwo Pawłowi Kukizowi za zasługi dla tych partii.

Patrz także:

– „Dlaczego Konfederacja ma tylko 11 posłów?  w:

https://3obieg.pl/dlaczego-konfederacja-ma-tylko-11-poslow/

– Czesław Kwaśniak – „chrześcijańska” (sic!)  twarz Konfederacji,  w:

https://wolna-polska.pl/wiadomosci/czeslaw-kwasniak-chrzescijanska-twarz-konfederacji-2019-08

– Kula u nogi Konfederacji, w:

https://www.salon24.pl/u/kwasniak/994370,czeslaw-kwasniak-kula-u-nogi-konfederacji

 

0

Poseł żąda w Sejmie unieważnienia wyborów!

$
0
0
Posel sklada wniosek o uniewaznienie wyborow na ostatnim posiedzeniu Sejmu! Wysluchaj tego wystapienia:

//www.youtube.com/watch?v=b22-Uayhtno

” target=”_blank” rel=”nofollow noopener”>https://

//www.youtube.com/watch?v=b22-Uayhtno

(link is external)


Czy wybory parlamentarne zostaną unieważnione?

21 września 2019, w Czosnowie k. Warszawy zebrani przedstawiciele pozaparlamentarnych komitetów wyborczych, zarejestrowanych przez PKW i zgłoszeni przez nie kandydaci do Sejmu i Senatu oraz reprezentanci różnych organizacji społecznych podpisali się pod wnioskiem o unieważnienie październikowych wyborów parlamentarnych (tekst protestu niżej). Jeśli uważasz ten wniosek za słuszny, wydrukuj go, podpisz i wyślij na niżej podany adres Sądu Najwyższego lub zadzwoń pod numer: 601 255 849.Sąd Najwyższy , Plac Krasińskich 2/4/6  ,   00-951 Warszawa

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej – Court of Justice of the European Union

Rue du Fort Niedergrunewald ,   L – 2925 Luxembourg

Sz. P. Thomas Greminger

Sekretarz Generalny – Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie

Organization for Security and Co-operation in Europe

Wallnerstrasse 6 ,   1010 Wien , Osterreich

Sz. P. Ingibjörg Sólrún Gísladóttir

Dyrektor Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE

ul. Miodowa 10 ,   00-251 Warszawa

Parlament Europejski

60 rue Wiertz / Wiertzstraat 60  ,   B-1047 – Bruxelles/Brussels

Sz. P. dr Adam Bodnar – Rzecznik Praw Obywatelskich

al. Solidarności 77,   00-090 Warszawa

Szanowni Państwo,

Działając w interesie publicznym, w trosce o dobro demokracji w Polsce i Europie, jako przedstawiciele krajowi lub koordynatorzy okręgowi zarejestrowanych przez Państwową Komisję Wyborczą komitetów wyborczych albo zgłoszeni przez nie kandydaci do Sejmu lub Senatu lub przedstawiciele organizacji społecznych, na podstawie artykułu 101 Konstytucji RP, artykułu 6 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności i artykułu 3 Protokołu nr 1 do w/w Konwencji składamy protest przeciw ważności wyborów do Sejmu i Senatu RP w dniu 13 października 2019 i jednocześnie zwracamy się o zajęcie stanowiska w tej sprawie przez Trybunał  Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz o pilną interwencję Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz Parlamentu Europejskiego i Rzecznika Praw Obywatelskich.

Na podstawie art. 63 Konstytucji RP (Dz.U.1997 nr 78 poz.483 ze zm.) oraz odpowiednich przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego (Dz.U.1960 nr 30 poz.168 ze zm.) wnosimy o stwierdzenie nieważności wyborów do Sejmu i Senatu zarządzonych na dzień 13 października 2019 r. postanowieniem Prezydenta RP z dnia 6 sierpnia 2019 r. w sprawie zarządzenia wyborów do Sejmu i Senatu RP (Dz.U. 2019 poz.1506).

Uzasadnienie:

1.       Przyjęcie ustawy 31 lipca 2019 roku przez Sejm RP o zmianie Ustawy – Kodeks wyborczy oraz ustawy o referendum ogólnokrajowym (Dz.U. 2019 poz. 1504), która wprowadziła istotne zmiany do Kodeksu wyborczego w terminie krótszym niż 6 miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, jest sprzeczne z dwoma wcześniejszymi wyrokami Trybunału Konstytucyjnego, które wskazują, że istotne zmiany w Kodeksie wyborczym mogą być dokonywane najpóźniej pół roku przed pierwszą czynnością wyborczą. Ponieważ zmiany w Kodeksie wyborczym z 31 lipca 2019 są istotne (dotyczą one między innymi sposobu rozstrzygania protestów wyborczych przez Sąd Najwyższy, który orzeka w składzie całej właściwej izby), nie mogły być wówczas dokonane w świetle standardów Trybunału Konstytucyjnego (patrz np. opinie konstytucjonalistów – dr Ryszarda Piotrowskiego czy prof. Marka Chmaja).

2.       Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która stwierdza ważność wyborów i rozpatruje skargi i protesty wyborcze, została powołana w sposób wadliwy i nie jest sądem europejskim. W związku z brakiem legalności tej izby, w maju 2019 siedmiu sędziów Sądu Najwyższego skierowało  do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zapytanie, czy ta izba jest elementem składowym europejskiego sądownictwa, patrz:

http://www.sn.pl/aktualnosci/SitePages/komunikaty_o_sprawach.aspx?ItemSID=278-b6b3e804-2752-4c7d-bcb4-7586782a1315&ListName=Komunikaty_o_sprawach

Jeśli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej potwierdzi brak  legalności  działania Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, jej decyzje będą tym bardziej nielegalne, w tym także i te o ważności wyborów oraz w sprawie protestów wyborczych. Patrz postanowienie Sądu Najwyższego, sygnatura akt III CZP 25/19 z dnia 21 maja 2019 r.

3.       W związku z punktem 2, czyli brakiem legalności Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, uzasadnionym w w/w postanowieniu Sądu Najwyższego z 21 maja 2019, naruszony został artykuł 13 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czyli prawo do skutecznego środka odwoławczego.

4.       Przyjęty kalendarz wyborczy, a przede wszystkim wyjątkowo krótki, 2-tygodniowy czas (wakacyjny) – wynikający z decyzji Prezydenta RP i Kodeksu wyborczego – na zebranie ponad 5 tysięcy podpisów poparcia w okręgu, koniecznych do rejestracji listy wyborczej oraz na skonstruowanie list wyborczych, dyskryminował mniejsze komitety obywatelskie, które nie otrzymują wielomilionowych subwencji – jak duże partie polityczne i tym samym komitety te w praktyce nie były fizycznie w stanie zebrać tak dużej ilości podpisów w tak krótkim czasie. Narusza to m.in. artykuł 3 protokołu nr 1 do Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, a więc tym samym narusza art. 9 i 32 Konstytucji RP.

5.       Zdarzało się, iż 30-50 procent (!) podpisów poparcia było zakwestionowanych przez komisje wyborcze m.in. wskutek przyjęcia przez PKW błędnej definicji adresu zamieszkania, który podawał wyborca podpisujący się na liście poparcia komitetu, niezgodnej z definicją, zapisaną w art. 25 Kodeksu cywilnego (Dz.U. 1964 nr 16 poz. 93 ze zmianami). W Kodeksie wyborczym jest mowa o miejscu zamieszkania, które ma podać osoba składająca swój podpis na liście poparcia, zaś komisje wyborcze uznawały jedynie adresy zgodne z wpisem do rejestru wyborców. Spośród prawie 7 tysięcy podpisów poparcia, złożonych pod listą KWW Koalicja Bezpartyjni i Samorządowcy w Warszawie, komisja wyborcza unieważniła ponad 2 tysiące i lista nie została zarejestrowana! Jednemu z niezależnych kandydatów do Senatu na Śląsku unieważniono połowę (!) podpisów. Patrz skarga KWW Koalicja Bezpartyjni i Samorządowcy do Sądu Najwyższego z dnia 11 września 2019.

6.       Naruszeniem Konstytucji RP (np. jej art. 32), Kodeksu wyborczego oraz w/w Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (np. jej art. 14) było nierówne traktowanie komitetów wyborczych (dyskryminacja obywatelskich), nieuznawanie podpisów z nieistotnych powodów (część z nich z powodu niewyraźnie wpisanych danych, mimo, że PESEL był prawidłowy i można było sprawdzić dane człowieka, który się podpisał). Patrz skargi w/w KWW KBiS do Sądu Najwyższego z dnia 11 września 2019.

7.      Mimo że Kodeks wyborczy gwarantuje obecność przedstawiciela komitetu wyborczego przy sprawdzaniu podpisów (także w przypadku skargi do PKW czy Sądu Najwyższego), pełnomocnikowi KWW KBiS z Inowrocławia, w okręgu nr 4, Bydgoszcz, Sąd Najwyższy zakomunikował, iż podpisy będą sprawdzane za 10 minut (Inowrocław jest oddalony od siedziby SN w Warszawie ponad 268 km!). Narusza to w oczywisty sposób zapisy Kodeksu wyborczego, o których mowa wyżej, patrz: pełnomocnik okręgowy komitetu Łukasz Pająk, e-mail: lukaszpajak01@gmail.com, nr tel.: 786 863 178.

8.       Kodeks wyborczy oraz instrukcje Państwowej Komisji Wyborczej dotyczące sposobu sporządzania list poparcia komitetów wyborczych łamią zasady sformułowane w RODO tj. rozporządzeniu Unii Europejskiej z dnia 27.04. 2016 (zaakceptowanym przecież przez Polskę),  zawierającym przepisy o ochronie osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych, zwłaszcza naruszają ochronę danych osobowych, zdefiniowaną w art. 4, pkt 12), art. 5, pkt 1. f), pkt. 2, art. 7 pkt 1. i 2. i art. 13 pkt 1. 2. w/w rozporządzenia poprzez narzucenie obowiązku zbierania wszystkich podstawowych danych obywateli, tj. obok imienia i nazwiska, adresu zamieszkania, PESEL i podpisu, na listach poparcia komitetu bez stosownej uwagi na tych listach, dotyczącej gromadzenia i przetwarzania tych informacji oraz braku ustawowego obowiązku informowania osób przekazujących swe dane oraz podpisujących listę poparcia o trybie gromadzenia i przechowywania tych danych, określonym w art. 13 w/w rozporządzenia. Narusza to także art. 91 Konstytucji RP.

9.       Ani Kodeks wyborczy, ani wytyczne PKW nie dają komitetom wyborczym możliwości weryfikacji danych zebranych na listach poparcia, co umożliwia w praktyce „podrzucanie” komitetowi nieprawidłowych podpisów, a co za tym idzie naraża go na zarzuty łamania prawa. Narusza to artykuł 3 w/w protokołu nr 1 do Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

Niżej podpisani przedstawiciele zarejestrowanych przez PKW komitetów wyborczych, kandydaci i b. kandydaci w wyborach parlamentarnych w Polsce 13 października 2019 oraz przedstawiciele stowarzyszeń obywatelskich upoważniają pana Wojciecha Papisa do skierowania niniejszego protestu oraz wniosku  do Sądu Najwyższego, Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, Rzecznika Praw Obywatelskich oraz innych instytucji i osób, prowadzenia korespondencji w tej sprawie etc.

Adres kontaktowy:

Wojciech Papis – Stowarzyszenie Oburzeni

ul. Środkowa 8 lok. 24 , 03-430 Warszawa

tel.: + 48 514 268 064 , e-mail: w.papis@wp.pl

Czosnów, 21 września 2019

P.S.

To że protest wyborczy może być skuteczny, pokazuje przypadek jednego z sygnatariuszy w/w wniosku, który 5 lat temu doprowadził do unieważnienia lokalnych wyborów samorządowych w 100-tysięcznym mieście – patrz relacja filmowa z postępowania sądowego w tej sprawie:

//www.youtube.com/watch?v=jg-mFN4DUBU

“>//

//www.youtube.com/watch?v=jg-mFN4DUBU

target=”_blank” rel=”nofollow noopener”>https://

//www.youtube.com/watch?v=jg-mFN4DUBU

(link is external)

0

Oszustwa, wydatki i… dzieci. Co stresuje Polaków na wyjeździe? [Nowy raport]

$
0
0

Najbardziej stresującym aspektom wyjazdów i podróży w swoim nowym raporcie przygląda się portal Triverna.pl. Jego autorzy prezentują wyniki badania, w którym wzięło udział ponad tysiąc osób.  

Jak wynika z raportu, w trakcie wyjazdów najbardziej stresują nas myśli związane z powrotem do codzienności. Kwestie takie jak obowiązki zawodowe, stan domu po powrocie czy też pozostawione pod opieką innych osób zwierzęta są źródłem stresu dla prawie 60 proc. badanych. 

Niemal równie często (59 proc. odpowiedzi) na wyjeździe stres wywołują w nas kwestie związane z pieniędzmi. Martwimy się przede wszystkim niespodziewanymi wydatkami, które mogą wykroczyć poza zaplanowany przez nas budżet. Blisko czterech na dziesięciu badanych poza domem obawia się też kradzieży, oszustw lub nagłej utraty dostępu do karty płatniczej. 

Co trzecia osoba stresuje się też tym, że podczas wyjazdu źle wyda swoje pieniądze.

Lęk i niepokój związany z pieniędzmi może wiązać się zarówno z niepokojem związanym ze zmianą środowiska, jak i strachem przed utratą kontroli w wakacje – komentuje wyniki badania Magdalena Popek, psycholożka i specjalistka od radzenia sobie ze stresem. 

Wśród najbardziej stresujących czynników podczas wyjazdów ponad połowa respondentów wymienia również kwestie związane z bezpieczeństwem. Stres w podróży wywołuje w nas wizja wypadku lub niespodziewanej choroby. – Obawy o zdrowie mogą mieć związek ze zmianą otoczenia i brakiem znajomości lokalnych tradycji, obyczajów, a nawet kulinariów – podkreśla Magdalena Popek. – Wszystko, co nowe i nie do końca znane, gdzie nie mamy pełnej kontroli nad otoczeniem, może przerodzić się w stresor.

Autorzy raportu sprawdzili też, czy na nasze nerwy podczas podróży wpływa wybrany przez nas środek transportu. Okazało się, że co druga badana osoba stresuje się przed podróżą samolotem. Zdecydowanie najpewniej wsiadamy do pociągu – stres związany z koleją deklaruje tylko co czwarty respondent. 

Co ciekawe, na wyjeździe nerwy psują Polakom również współpasażerowie. Najbardziej stresuje nas podróż z dziećmi (65 proc.) i zwierzętami (55 proc.), a czterech na dziesięciu badanych przyznaje, że odczuwa stres, gdy podróżuje z najbliższą rodziną.

Raport „Co nas stresuje na wyjeździe?” dostępny jest w serwisie Triverna.pl: https://triverna.pl/blog/co-stresuje-nas-na-wyjezdzie-raport/

0

Moralne szambo

$
0
0

Zwłaszcza, że najgorliwszymi piewcami jej osiągnięć są najwięksi beneficjenci, czyli sami samorządowcy. W trzystopniowym samorządzie (gminnym, powiatowym i wojewódzkim) mamy prawie 47 tys. radnych, którzy obecnie otrzymują diety w maksymalnej wysokości 2684,13 zł miesięcznie. Samorządy zatrudniają też całą armię pracowników, liczącą na koniec 2017 roku 256,2 tys. osób i dysponują rocznym budżetem równym 2/3 budżetu państwa. Można niewątpliwie zauważyć, że dzięki wielkiemu strumieniowi pieniędzy nasze najbliższe otoczenie powoli zmienia się na lepsze. Ale czy jest to wyłączna zasługa samorządowców oraz ich „ciężkiej” i „uczciwej” pracy? Wątpię w to, a poza tym łaski nam nie robią, bo zarządy za swoją pracę biorą wysokie wynagrodzenia. Dlatego nie ulegam propagandzie sukcesu, która właśnie samorządowcom przypisuje główne zasługi w dziedzinie rozwoju lokalnych społeczności, czyniąc z nich niejednokrotnie symbole „postępu” i ludzi wręcz nietykalnych, których nie powinno się krytykować, bo przecież tak wiele dla nas robią.

W niniejszym tekście nie odniosę się do „standardowych” kompetencji samorządowców, lecz do ich działalności ubocznej, która zdecydowanie wykracza poza zakres ich obowiązków i niejednokrotnie wywołuje słuszne głosy krytyki. Chodzi mi oczywiście o totalne upolitycznienie samorządów i wykorzystywanie ich, jako odskoczni do kariery na szczeblu krajowym oraz dogodnej bazy wypadowej do podjazdowej wojny z rządem. Za przykład mogą posłużyć władze Gdańska i Warszawy, chociaż należy podkreślić, że ten trend obejmuje wiele innych samorządów. Jednakże w ostatnim okresie to właśnie te dwa miasta bardzo wiele łączy, bo rządzą tam osobnicy wywodzący się z tej samej „kuźni” kadr, czyli Platformy Obywatelskiej, co w myśl szerszego planu odwojowania władzy centralnej uczyniło z nich awangardę antypisu i „postępu”, który ma przeorać nasz grunt społeczny i położyć solidne fundamenty pod budowę „nowego” i „lepszego” świata. Dlatego od wielu lat włodarze tych miast hojnie sponsorują szemrane inicjatywy i tzw. organizacje pozarządowe, przeważnie lewackie i deprawatorskie, które bez tej kroplówki już dawno zaprzestałyby swojej szkodliwej działalności. Miałoby to wręcz zbawienny wpływ na poprawę ogólnej atmosfery, ale tymczasem utuczeni na publicznym wikcie dewianci dziarsko maszerują ulicami naszych miast, wywołując powszechne zgorszenie. A jeszcze bardziej irytujące jest to, że na czele tęczowych marszów „równości” kroczą z dumą prezydenci Gdańska i Warszawy, którym najwyraźniej odpowiada fetor unoszący się z tej moralnej kloaki.

W tym kontekście nasuwa się jeszcze jedno podobieństwo, bowiem w obu tych miastach doszło na przestrzeni ostatnich lat do podobnych katastrof ekologicznych. I tak jak w 2018 roku szambo rozlało się w Gdańsku, tak teraz fekalia wypływające z pękniętych rur warszawskiej oczyszczalni „Czajka” zatruły Wisłę i z jej nurtem popłynęły do Bałtyku. Połączył więc oba grody nie tylko tęczowy most ideologicznej wojny z ciemnogrodem, ale także cuchnąca rzeka ekskrementów płynących ze stolicy. I nie ma się z czego śmiać, bo ucierpieli na tym nie tylko ludzie mieszkający wzdłuż królowej polskich rzek i jej ekosystem, ale również kozy wypasane w ramach miejskiego projektu na jednej z rzecznych wysepek przez dagestańskiego pastucha i jego bezdomnego pomocnika, który za 50 zł i jakieś parówki „opiekował” się stadem. Kozy to dość odporne i mało wymagające zwierzęta, lecz tym razem nie przeżyły eksperymentu przeprowadzonego przez naprawiaczy świata, bowiem większość z nich padła, gdy swoje pragnienie ugasiły wodą z Wisły. Wydarzenie to wywołało niemały skandal i unaoczniło niedowiarkom, co może nas spotkać, gdy bezrefleksyjnie poddamy się eksperymentom forsowanym przez aktywistów LGBT. W tej sprawie zdumiewający jest też zupełny brak reakcji tzw. ekologów, którzy z determinacją zwalczają smog i polską energetykę węglową, ale gdy zatruwana jest jedna z największych rzek Europy i uśmiercane są zwierzęta, to nagle gdzieś się pochowali. W sumie to jednak nie powinno dziwić, bo są oni sponsorowani przez sprawców tych nieszczęść, a większość zarządu Greenpeace Polska stanowią Niemcy. Myślę, że dobrym podsumowaniem tego wątku mogą być słowa lidera zespołu „Bayer Full”, Sławomira Świerzyńskiego, który skwitował tę katastrofę w następujący sposób: „Jak się grzebie w cudzej dupie, to gówno wypływa. Panie wiceprezydencie [Rabiej], co z tym zrobisz, może nowa fotka z kochankiem?”.

No właśnie, zasadniczy problem z polskim samorządem tkwi w tym, że ludzie, którzy go tworzą zajmują się nie tym do czego zostali powołani. Zamiast troszczyć się o dobre funkcjonowanie wspólnoty lokalnej, której zawdzięczają wybór na swoje stanowiska, to zazwyczaj gorliwie angażują się w konflikty polityczne i wojny ideologiczne. Trwonią pieniądze podatników na realizację niedorzecznych pomysłów, czego przykładem może być zakup rydwanu przez prezydent Dulkiewicz, za który lekką ręką zapłaciła z miejskiej kasy 150 tys. zł. Wiele wskazuje też na to, że obie awarie oczyszczalni ścieków miały swoje przyczyny w zaniedbaniach towarzyszących ich budowie i eksploatacji, za co niewątpliwie odpowiedzialność ponoszą władze miejskie. Mamy wciąż w pamięci problemy, jakie z wymiarem sprawiedliwości miała Hanna Gronkiewicz-Waltz i Paweł Adamowicz, którzy stali się wręcz symbolem nieuczciwego gromadzenia prywatnych fortun, a jak wiadomo zjawisko korupcji i złodziejstwa jest dość mocno rozpowszechnione wśród samorządowców. Dlatego dla dobra prawdziwych i uczciwych społeczników, jakich nie brakuje w samorządach, należy takie przypadki zdecydowanie piętnować i przykładnie karać. Tymczasem poza biciem piany praktycznie niewiele się z tym robi, a patologie kwitną w najlepsze. Dzięki wadliwej ordynacji wyborczej i ugruntowanym przez dekady układom, w samorządach wodzą rej partyjne oligarchie, a „geniusz” z Nowogrodzkiej zamiast rozpędzić je na cztery wiatry, co przecież obiecywał, to wydłużył im kadencje z czterech do pięciu lat.

Sytuacja staje się więc nie do zniesienia, a jej poprawy należy poszukiwać w radykalnej przebudowie samorządów, aby wreszcie zaczęły efektywnie i odpowiedzialnie pracować na rzecz społeczności lokalnych, a nie trwonić pieniądze, czas i wysiłek na działania niezwiązane z ich misją. Droga do tego wiedzie poprzez zmianę ordynacji wyborczej w największych gminach z proporcjonalnej na większościową, powrót do kadencji czteroletniej i ograniczenie sprawowania mandatu do dwóch kadencji, nie tylko prezydentom, burmistrzom i wójtom, ale także radnym. Konieczne jest też poddanie skrupulatnej kontroli wydatków dokonywanych przez samorządy oraz zakaz wydawania pieniędzy na cele niezwiązane z funkcjonowaniem wspólnoty. Należy również pomyśleć o uproszczeniu samorządu terytorialnego, poprzez likwidację powiatów i sejmików wojewódzkich oraz zmniejszenie o połowę liczby radnych w gminach, co przyniosłoby ogromne oszczędności, które można by przeznaczyć na potrzebniejsze cele społeczne. W przeszłości zmniejszono już liczbę radnych i kraj się nie zawalił, po co więc mamy utrzymywać tak liczną rzeszę darmozjadów. W Nowym Jorku zamieszkiwanym przez 8,5 mln ludzi wybiera się tylko 51 rajców, Los Angeles ma ich zaledwie 15, Berlin 100, a Paryż 172. W Warszawie zaś na 1,5 mln mieszkańców mamy 469 radnych. Jednym słowem, trzeba oczyścić stajnię Augiasza, którą stały się samorządy i odesłać do lamusa ostatnią z „reform” Buzka, bo pozostałe już dawno przeszły do historii. Tylko, że do tego potrzeba wizji i woli politycznej, a z tym niestety w Polsce jest kiepsko…

Wojciech Podjacki

0

Sportowy ranking województw: wielki triumf południowo-zachodniej Polski

$
0
0

Sportowy ranking województw przygotowany przez sklep 50 style porównuje dane opublikowane przez samorządy i GUS, biorąc pod uwagę także kilka niezależnych opracowań. Autorzy porównali m.in. dostępność obiektów sportowych w każdym regionie, wydatki samorządów na kulturę fizyczną, a także poziom aktywności mieszkańców województw. Na tej podstawie określono perspektywy i możliwości, które każde województwo zapewnia miłośnikom sportu.

Zwycięzcą okazało się województwo opolskie. Region posiada statystycznie najbardziej rozbudowane zaplecze treningowe w kraju. Na każdego mieszkańca przypada tu dokładnie 5 obiektów sportowych, takich jak boiska, stadiony czy hale sportowe. Opolszczyzna zanotowała też bardzo dobry wynik w kategorii organizowanych tu imprez sportowych. 12,3 imprezy na 100 tys. mieszkańców w 2018 roku to drugi wynik w kraju; w tej kategorii bezkonkurencyjne okazały się jednak Kujawy.

Oprócz Opolszczyzny na podium znajdziemy też jej sąsiadów: Dolny i Górny Śląsk. To właśnie na Górnym Śląsku znajdziemy najwięcej (1540) klubów sportowych w całej Polsce. Woj. dolnośląskie to zaś lider samorządowego wsparcia płynącego na kulturę fizyczną: w ubiegłym roku z budżetu na ten cel na każdego mieszkańca przypadła rekordowa suma 10,26 zł.

Autorzy rankingu piszą o zaciętej „rywalizacji” pomiędzy województwami, które zajmowały dalsze miejsca w tabelach. Przykładowo Wielkopolska, zajmująca 4. miejsce w klasyfikacji generalnej, „wyprzedziła” woj. pomorskie tylko jednym punktem. Często zdarzało się też, że doskonałe wyniki pojedynczego województwa w jednej kategorii przyćmiewały słabe rezultaty w innych. Wspomniane Pomorze, chociaż może się pochwalić imponującą liczbą klubów fitness (7/100 tys. mieszk.), to jednak na swoim terytorium posiada niewiele klubów sportowych (3/10 tys. mieszk.).

W rankingu najsłabiej poradziły sobie województwa położone w centralnej i wschodniej Polsce. Podlaskie, lubelskie, łódzkie i świętokrzyskie nie błyszczały w żadnej kategorii, finalnie zamykając tabelę klasyfikacji generalnej. O kiepskiej kondycji tamtejszego sportu może świadczyć słaba oferta edukacyjna dla młodych sportowców. Raport wykazał bowiem, że te cztery województwa posiadają łącznie mniej szkół z klasami sportowymi (180 placówek) niż sam tylko Górny Śląsk (224 placówki).

sportowy ranking województw

Pełny ranking znaleźć można na blogu 50 style: https://50style.pl/sportowy-ranking-wojewodztw

0

Żeby Polska była Polską!

Odezwa do Społeczeństw krajów Trójmorza

$
0
0

Odezwa do Społeczeństw krajów Trójmorza

W przeszłości cały obszar Eurazji obecnie od Odry (wcześniej od Renu) i Adriatyku do Oceanu Spokojnego i od Morza Arktycznego do Oceanu Indyjskiego, należał do Cywilizacji Aryjsko-Słowiańskiej.

Kraje Trójmorza tworzące Unię środkowoeuropejską winny nawiązać do istniejącej na tym obszarze od 2000 lat pne Federacji krajów Lechii. Kraje Trójmorza winny nawiązać do wartości słowiańskich i religii wzorującej się na rodzimej religii Wedyjskiej, opartej na słowiano-aryjskich Wedach, prawdziwej Biblii ludzkości.

Spoiwem krajów Trójmorza powinny być wartości słowiańskie oraz wspólna wiara wynikająca  z tych wartości. Centrum religijne winno znajdować się na terenie nowej Unii i być niezależne od Rzymu, Konstantynopola, Moskwy, Brukseli, Watykanu, czy Jerozolimy. Centrum religijne nie może znajdować się na terenie obcych mocarstw i od nich zależeć. Dwa tysiące lat obcych wpływów religijnych pokazało jak poprzez religię można prowadzić ekspansję ideologiczno-polityczną i militarną, aby niewolić i pętać całe narody.

Słowianie wyznawali religię zwaną Wedyjski arianizm lub Wedyjskie chrześcijaństwo, a Księgami Świętymi były słowiańsko-aryjskie Wedy spisane alfabetycznym pismem słowiańskim. Religia słowiańska była w harmonii z przyrodą, naturą i kosmosem. Należała do religii starodawnych, tak jak Wedyzm i Hinduizm. Oparta była na Dekalogu i wartościach, które dopiero później głosił Jezus.

Cywilizacja Słowiańska jest oparta na Dekalogu, który był znany na świecie od dziesiątków tysięcy lat, oraz na uniwersalnych wartościach. Nauki Jezusa takie jak, ”szanuj bliźniego swego jak siebie samego i nie czyń drugiemu co tobie niemiłe” są wartościami uniwersalnymi i są zgodne z wartościami słowiańskimi. Jednocześnie Jezus pokazał,  że światem rządzi Szatan i nie należy mu ulegać i nie dać mu się zwieść oraz że należy z nim walczyć i nie poddawać mu się. Jezus głosił że każdy musi sam się zbawić od wewnątrz, poprzez poznanie wiedzy i przebudzenie własnej świadomości.

Chrześcijaństwo opiera się na Nowym Testamencie a Stary Testament  został dołączony do chrześcijaństwa i  nauk Jezusa sztucznie. Stary Testament jest to żydowska książka zła, zbrodni i czystek etnicznych, którą należy odrzucić. Ojciec Pio powiedział, że ludzkość powinna już dawno zapomnieć o Starym Testamencie i odłożyć go do lamusa. A z Nowego Testamentu należy wybrać prawdziwa naukę Jezusa odrzucając religijne frazesy. Starym Testamentem dla Cywilizacji Słowiańskiej są słowiano-aryjskie Wedy.

W opracowaniu ”Dzieje Polski i Świata na tle Biblii i Religii – Bestie Apokalipsy” przedstawiona została prawda historyczno-religijna oraz zakłamanie tej prawdy w obecnym świecie. Opracowanie to winno zostać przetłumaczone na wszystkie języki krajów Trójmorza i stanowić bazę wyjściową do stworzenia nowej pozytywniej Słowiańskiej Cywilizacji.

W opracowaniu została przedstawiona również negatywna rola Żydów w historii i w obecnym świecie. Żydzi nie są żadnym narodem wybranym przez Boga.  Ta fałszywa narracja promowana jest w mistyfikacji stworzonej przez Żydów, jaką jest ich książka nazwana Starym Testamentem oraz przez żydo-religie, jakimi są judaizm i  żydo-chrześcijaństwo.

W  liście przesłanym do Prezydenta USA Donalda Trampa napisano o Cywilizacji Słowiańskiej  w krajach Trójmorza, oraz o destrukcyjnej roli Żydów i ich negatywnych relacjach w świecie.

W liście do Prezydenta na pierwszym miejscu jest przedstawiona grabieżcza, rabunkowa i rozbójnicza amerykańsko-żydowska Ustawa 447.

Obecnie Żydzi perfidnie domagają się od Polski i innych krajów Trójmorza miliardowych roszczeń za jakiś domniemany bezspadkowy majątek żydowski. Należy wiedzieć, że w ostatnich 30 latach, w czasie tak zwanej transformacji, Polska i inne  kraje Trójmorza zostały prawie całkowicie ograbione z majątku narodowego przez zachodnie korporacje należące do żydowskiej sieci globalistycznej oraz przez finansjerę żydowską.

Jakaś horrendalnie wysoka kwota żydowskich roszczeń majątkowych jest wyssana z palca, liczona według żydowskiego widzimisię. Wszystko to dotyczy nie tylko Polski lecz również krajów Trójmorza. O tym, że ta ustawa jest bezzasadna i bezpodstawna wypowiadają  się i motywują to prawnicy i przedstawicieli wielu środowisk.

Należy dodać, że przed wojną majątek żydowski w znacznej części był zadłużony i była to tylko fikcyjna własność żydowska. Ponadto gminy żydowskie (kahały) zaciągnęły od krajów i ich obywateli pożyczki, których nigdy nie zwrócili.

Wszyscy którzy  domagali się od Polski i krajów Trójmorza zwrotu mienia lub odszkodowań majątkowych, należności swoje otrzymali.

Należy mieć na uwadze to, że społeczeństwo polskie ani społeczeństwa innych krajów środkowej Europy na wprowadzenie Ustawy 447 dotyczącej bezpodstawnych roszczeń żydowskich nie zgodzą się. Wprowadzanie tej Ustawy pod przymusem doprowadzi do tego, że w Polsce powstanie nowa Palestyna a w Europie Środkowej nawy Bliski Wschód. Obszar krajów Trójmorza będzie wyglądał tak jak obecnie Bliski Wschód.

Żydom należy powiedzieć stop i stawić im zdecydowany opór. Żydzi od tysiąca lat wyzyskują  kraje Trójmorza, dostali tu schronienie i możliwość normalnego życia. Teraz mają swoje państwo, niech nauczą się żyć w Palestynie i układać swoje współistnienie z Palestyńczykami i sąsiadami. Niech zapomną o Polsce i krajach Trójmorza. Niech oduczą się doić i wyzyskiwać inne narody.

Kraje Trójmorza winny solidarnie stawić zdecydowany opór bezpodstawnym roszczeniom żydowskim i stworzyć wspólną koalicję w obronie przed okupacją żydowską. Żydom nie wolno ustępować, bo oni idą dotąd, dokąd ludzie im pozwalają i ustępują.

   W sprawie polityki światowej i jakichkolwiek konfliktów i agresji decydują wielkie mocarstwa a głównie USA zdominowane przez Żydów. Czyli Wielka Nierządnica, Bestia amerykańsko-żydowska. Społeczeństwo Polskie oraz społeczność światowa potępia  międzynarodową rozbójniczą działalność duetu amerykańsko-żydowskiego.

Naturalnymi sojusznikami krajów Trójmorza, Unii środkowoeuropejskiej, dawnej słowiańskiej Lechii, są społeczności aryjsko-słowiańskie zamieszkałe w Federacji Rosyjskiej (Unii wschodnio-słowińskiej) oraz Iranie i Indiach, a także w Syrii. Polska i kraje Trójmorza zawsze miały dobre stosunki z krajami arabskimi.

Żydzi i Izrael nigdy nie byli ani nie są przyjaciółmi i sojusznikami Polski i krajów Trójmorza. Polska i kraje Trójmorza mogą mieć dobre stosunki z USA, ale nie z Żydami i nie z Izraelem. USA winno zmienić politykę z agresywnej na pokojową.

Rozwinięcie tego listu oraz Prawda historyczno-religijna zawarte jest w załączonym opracowaniu: Dzieje Polski i Świata na tle Biblii i Religii.

Źródła

Protest przeciwko ustawie 447– List do Donalda Trumpa  https://3obieg.pl/protest-przeciwko-ustawie-447-list-do-donalda-trumpa/

Technologia 5G – Znamię Bestii Sieć śmierci Bestii cz.1  https://3obieg.pl/siec-smierci-bestii-cz-1/

Bestie Apokalipsy Sieć śmierci Bestii cz.2 https://3obieg.pl/siec-smierci-bestii-cz-2/

Wielka Nierządnica Sieć śmierci Bestii cz.3  https://3obieg.pl/wielka-nierzadnica-siec-smierci-bestii-cz-3/

NWO zapisany w Biblii Sieć śmierci Bestii cz.4  https://3obieg.pl/nwo-zapisany-w-biblii-siec-smierci-bestii-cz-4/

Przemiany żydowskie na tle Biblii Sieć śmierci Bestii cz.5  https://3obieg.pl/przemiany-zydowskie-zapisane-w-biblii-siec-smierci-bestii-cz-5/

Upadająca cywilizacja Sieć śmierci Bestii cz.6.1, 6.2

https://3obieg.pl/upadajaca-cywilizacja-siec-smierci-bestii-cz-7-1/

https://3obieg.pl/upadajaca-cywilizacja-siec-smierci-bestii-cz-7-2/

Naród Wybrany Sieć śmierci Bestii cz.7.1, 7.2, 7.3, 7.4

https://3obieg.pl/narod-wybrany-siec-smierci-bestii-cz-6-1/

https://3obieg.pl/narod-wybrany-siec-smierci-bestii-cz-6-2/

https://3obieg.pl/narod-wybrany-siec-smierci-bestii-cz-6-4/

https://3obieg.pl/narod-wybrany-siec-smierci-bestii-cz-7-4/

0

Bezpieczeństwo Polski w obecnej sytuacji geopolitycznej.

$
0
0

Koniec II wojny światowej spowodował wyłonienie się nowego supermocarstwa, które przejęły prymat po osłabionej dwoma światowymi wojnami Wielkiej Brytanii. Państwem tym były USA.

Prymat nad światem stał się bezapelacyjny po upadku ZSRR i został zaakceptowany przez największe potęgi gospodarcze jak Japonia i Niemcy. Polska, jako kraj, który dopiero niedawno zrzucił dominację Rosji Sowieckiej włączył się w nową architekturę bezpieczeństwa Europy Środkowej, której gwarantem suwerenności państw stały się USA. Świat ten jednak kończy się. Amerykanie dokonali piwotu na obszar Pacyfiku gdzie wyrósł im pretendent do hegemoni nad światem. W tym samym czasie inne państwa jak Rosja dążą do rewizji ładu światowego i ponownego koncertu mocarstw.

Dotychczasowa architektura bezpieczeństwa naszego regionu opiera się na wiarygodności USA, czyli opiera się ona na skutecznych gwarancjach bezpieczeństwa i zdolnościach do interwencji przez USA. Oznacza to zdolność przyjścia z pomocą sojusznikom jak Polska czy państwom nadbałtyckim.

Wiarygodność powoduje, że wciąż jest przekonanie o amerykańskiej hegemoni w świecie. Spadek wiarygodności spowodowałby upadek pozycji Stanów Zjednoczonych w Europie i w obszarze zachodniego Pacyfiku. Wiarygodność jest kluczowym elementem pozycji USA.

Wiarygodność musi być czymś podparta. Jest uzależniona zdolnością przyjścia sojusznikom z pomocą. Jednym słowem musi to nastąpić w odpowiedniej chwili i z odpowiednią siłą, aby zachowując obecny stan rzeczy, utrzymać niepodległość Polski i państw nadbałtyckich. Według takiego schematu wygląda architektura bezpieczeństwa i obecny ład z prymatem Stanów Zjednoczonych.

W Europie Niemcy coraz bardziej odwracają się plecami do Waszyngtonu. Niemcy akceptując dominację USA przyzwyczaiły się do darmowego dostępu do rynków zbytu. Czas ten dobiegł końca i trzeba za wszystko płacić. Stąd zwrot Niemiec w stronę Rosji i Chin. Czy w takiej sytuacji Niemcy skuszone przez wyżej wymienione państwa przepuściłyby pomoc dla Polski idącą z zachodnioeuropejskich portów?

Na wschodniej flance paktu Północno atlantyckiego u wybrzeży Bałtyku po rozpadzie ZSRR znalazł się skrawek Rosji, anektowane dawne Prusy Wschodnie oddzielone od właściwej Rosji państwami bałtyckimi i Białorusią. Początkowo Rosja rozważała dwie opcje wykorzystania tej części swego terytorium. Brano pod uwagę, aby obwód Królewiecki stał się drzwiami do wymiany handlowej z Europa. Przeważyła jednak opcja stworzenia z niego niezatapialnego lotniskowca z kilkusetkilometrową strefą anty dostępową obejmującą niemal całą powierzchnię Polski.

W obwodzie rozmieszczono systemy defensywne jak s300 i s400 oraz systemy ofensywne jak rakiety balistyczne Iskander ( Brygada rakietowa w Czerniachowsku w liczbie kilkudziesięciu zestawów mobilnych) zasięg powyżej 500 km (Iskander M – ok 1000 Km), oraz rakiety Kalibr stacjonujące na okrętach floty bałtyckiej o  zasięgu od 1500km do 2500 km i systemy przeciw okrętowe bastion.

 

Brak konstruktywnej polityki wschodniej przez władze RP doprowadził do braku jakiegokolwiek wpływu na bramę smoleńską i brzeską będącymi drzwiami do Warszawy ze strony wschodniej. Białoruś tak naprawdę stała się wykonawcą polityki Moskwy. Powoduje to, że na wschodniej flance NATO pozostał tylko jedynie wąski korytarz suwalski łączący Polskę z sojusznikami w państwach bałtyckich. Na odcinku tym są tylko dwie wąskie drogi. Jedna kolejowa i jedna kołowa. Dodatkowo na trudnym obszarze geograficznym wśród jezior i wzgórz. Pod względem strategicznym w ewentualnym konflikcie mamy z każdej flanki potencjalnego wroga, który bez znacznego wysiłku przecina tak ważną linię komunikacyjna umożliwiającą zaopatrzenie wojsk w państwach bałtyckich.

Wyżej wymieniona sytuacja wpłynęła bezpośrednio na brak znaczących sił amerykańskich w tych państwach, które w krótkim czasie mogłyby zostać całkowicie wyeliminowane.

Powoduje to, że w potencjalnym konflikcie to Polska, jako członek sojuszu i kraj dysponujący realnymi siłami lądowymi w Europie byłby zmuszony do utrzymania podstawy operacyjnej na odcinku Warszawa – Tallin w pierwszych dniach konfliktu. Zachodzi tu pytanie jak tego dokonać?

Byłoby to możliwe jedynie w przypadku neutralizacji obwodu królewieckiego. Nasz kraj ze względu na zbyt dużą dysproporcję sil w stosunku do Moskwy nie jest wstanie tego dokonać. Pytanie, czy USA dysponują takimi planami czy to militarnymi, czy politycznymi w celu neutralizacji tego zmilitaryzowanego skrawka terenu? Czy amerykanie mają wiarygodne plany? Czy amerykanie w stosunku do obrony sojuszników w naszej części świata zastosują prawo pierwszego uderzenia jądrowego takie, jakie miało miejsce w trakcie zimnej wojny a, które działało odstraszająco na ZSRR. USA deklarowało wówczas, że jakiekolwiek uderzenie na sojuszników, nawet konwencjonalne będzie skutkowało amerykańskim atakiem jądrowym.

Na dzień dzisiejszy jest brak znaczącej obecności amerykańskiej w państwach bałtyckich, brak planów neutralizacji obwodu królewieckiego i brak oficjalnego oświadczenia, że państwo polskie jest objęte gwarancją odstraszania nuklearnego.

Jako kluczowy kraj spinający cały front w potencjalnym konflikcie zbrojnym powinniśmy być żywotnio zainteresowani istnieniem takich planów militarnych jak i politycznych. To nasz kraj przyjmie na siebie największy ciężar konfliktu, to my będziemy wspierać państwa bałtyckie, to my będziemy również potencjalnym celem odwetu, włącznie z odwetem nuklearnym. Tu również powinniśmy znać amerykańskie plany zapobiegania eskalacji nuklearnej.

Z tego powodu warto zadać pytane nowo wybranemu rządowi, czy posiada takie informacje a jeśli nie to, kiedy takie informacje pozyska. My, jako naród jesteśmy żywotnio zainteresowani, aby nigdy więcej nie powtórzyła się sytuacja z 1939 czy też, aby nigdy nie powtórzyła się Jałta, gdzie zostaliśmy sprzedani przez sojuszników.

 

Piotr G. Żurek

 

 

 

0

Przestępcy osądzają – utrudnianie postępowań

$
0
0

Zawiadomienie

o przestępstwach, bądź pomyłkach sądowych i wezwanie do naprawienia szkody

(Kazus Grzegorza Niedźwieckiego)

 

Funkcjonariusze jeleniogórscy w postępowaniach cywilnych i karnych będących skutkiem prowadzenia egzekucji czynności zastępowalnej I Co 441/16 (określonej w tytule wykonawczym I C 1062/08) w niedopuszczalnym trybie (vide SN III CZP 23/06), dopuszczają się przestępstw działając w zmowie prokuratorsko sędziowskiej.

Nie są to pomyłki, ponieważ pomyłki się naprawia. Są to umyślne przestępstwa delikatnie mówiąc. W normalnym kraju funkcjonariusze tacy, zostaliby odsunięci od tak zaszczytnego zawodu. Ja gotów jestem uznać to za pomyłki, pod warunkiem naprawienia szkody.

Sprawa dotyczy sfingowanych śledztw i procesów (II K 851/18 Złotoryja, II K 38/19 Legnica, II K 900/19 JG), które są wynikiem błędnie prowadzonej egzekucji I Co 441/16.

 

Nie ma skutku bez przyczyny

Prawo przyczyny i skutku

Prawo to, mówi o tym, że wszystko co nas spotyka, nie dzieje się bez przyczyny. Czyli każdy skutek w Twoim życiu ma swoją przyczynę. Jest to uniwersalne prawo siania i zbierania. Zawsze istnieje coś co wywołało dane zdarzenie. Przypadki nie istnieją. Każda Twoja decyzja, a później działanie nie dzieje się bez przyczyny. Czyli wszystko to, co zadziało się w przeszłości jest skutkiem tego, co masz teraz. Umysł jest pionierem wszystkich Twoich działań. Otrzymujesz od życia to, co sam mu dajesz.

Sine qua non

Związek przyczynowy, jako podstawowy warunek pozwalający na przypisanie odpowiedzialności sprawcy przestępstwa skutkowego.

 

Na wstępie zaznaczę, że pomijając niezasadność oskarżeń, to jeden i ten sam czyn, tj. wysłanie słusznej krytyki, czy oskarżenia, do wielu adresatów za pośrednictwem poczty e-mail, ci sami funkcjonariusze określają w zupełnie różnym trybie, w różnych kwalifikacjach prawnych czynu (art. 226 § 1 k.k., art. 238 k.k., art. 216 § 1 k.k. i art. 212 § 2 k.k.).

Drugą istotną kwestią jest to, że ta zorganizowana grupa przestępcza, bo nie da się tego miejscowego klanu inaczej nazwać, popełnia fundamentalny błąd. Narusza art. 5 Polskiej Karty Praw Ofiary oraz art. 40 konstytucji. Z ofiary robi sprawcę, a ze sprawców robi ofiary. Grzegorz Niedźwiecki ma status osoby pokrzywdzonej, a zatem nie może być sprawcą, ponieważ logicznie się to wyklucza. Ktoś tej szkody się dopuścił i należy szkodę naprawić.

Przejdźmy teraz do wskazania sprawców pokłosia wyroku bez przyczyny (k. 8 akt sprawy II K 467/07) i sfingowanego procesu cywilnego I C 1062/08.

Wskażę tylko najważniejsze osoby, które znęcają się, które mają wpływ na uporczywe nękanie, które uprawiają terror państwowy. Pominę osoby wcześniej uczestniczące w tej parodii prawa i uboczne, które nie mają głębszego znaczenia.

Jak już wspomniałem na początku, nie ma skutku bez przyczyny. Istotą problemu, istotą dwunastoletniego terroru, obstrukcji, jest prowadzenie egzekucji świadczeń niepieniężnych, określonych w pkt I. tytułu wykonawczego I C 1062/06, w niedopuszczalnym trybie, art. 1050 k.p.c. Otóż nie jest to mój pogląd, ponieważ Sąd Najwyższy w dniu 28 czerwca 2006 roku podjął uchwałę III CZP 23/06, w której przesądził:

  1. Obowiązek usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych, polegający na złożeniu przez dłużnika oświadczenia odpowiedniej treści w formie ogłoszenia, podlega egzekucji na podstawie art. 1049 k.p.c.

Sąd Najwyższy wskazał jeden przepis prawa i nie dał szansy na alternatywę, co potwierdzają orzeczenia sądów powszechnych, które nie były inicjatorem przedmiotowej interpretacji prawa (SR Ostróda I Co 2801/12, SO Elbląg I Cz 94/13).

Gdyby nawet uznać, że Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze i Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze, dysponują uchwałą Sądu Najwyższego wydaną w składzie siedmiu sędziów, bądź w składzie pełnym, która definiuje, że:

  1. Obowiązek usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych, polegający na złożeniu przez dłużnika oświadczenia odpowiedniej treści w formie ogłoszenia, podlega egzekucji na podstawie art. 1050 k.p.c.

to dlaczego Sędzia Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze Paweł Woźniak dopuszcza się zaniechania czynności procesowych, przewlekłości postępowania i niestosowania prawa w przedmiocie prowadzenia egzekucji I Co 441/16?

Oto przekroczenia uprawnień i niedopełnienie obowiązków:

W dniu 5 czerwca 2017 r. SSR Paweł Woźniak, prowadzący postępowanie egzekucyjne I Co 441/16, wydał postanowienie nakładające na dłużnika Grzegorza Niedźwieckiego grzywnę w kwocie 2.000 zł, z groźbą zamiany jej na cztery dni aresztu w wypadku niezapłacenia grzywny w określonym terminie, bądź niewykonania czynności określonej w tytule wykonawczym. Groźby aresztu SSR Paweł Woźniak nigdy nie wykonał, a wprowadził w ruch kolejny wniosek wierzyciela.

W dniu 9 kwietnia 2019 r. SSR Paweł Woźniak nakazał doręczyć Grzegorzowi Niedźwieckiemu wniosek wierzyciela z dnia 10 lipca 2018 roku (16 lipca 2018 r. – data wpływu) – zobowiązując do ustosunkowania się.

W dniu 15 kwietnia 2019 r. złożyłem wniosek o oddalenie wtórnego wniosku wierzyciela, załączając ściągę, w postaci wzorcowego postanowienia Sądu Rejonowego w Ostródzie z dnia 14 stycznia 2013 roku w sprawie I Co 2801/12. Sąd ten powołał się na uchwałę SN III CZP 23/06, mimo, iż nie był inicjatorem rozstrzygnięcia zagadnienia prawnego w trybie art. 390 k.p.c. Mija siódmy miesiąc, a SSR Paweł Woźniak nie wydaje orzeczenia.

W dniu 23 kwietnia 2019 r. złożyłem do Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze Wydział I Cywilny, wniosek o uszanowanie prawa (podnosząc kwestię naruszenia zasad dyspozycyjności) i naprawienie szkody w postępowaniu I Co 441/16.

W dniu 7 lipca 2019 r. złożyłem do Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze Wydział I Cywilny wniosek o oddalenie wniosku wierzyciela o przeprowadzenie egzekucji w trybie art. 1050 k.p.c.

W dniu 21 sierpnia 2019 r. złożyłem do Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze Wydział I Cywilny zażalenie na wadliwe wykonanie i zaniechanie czynności w postępowaniu I Co 441/16.

W dniu 10 września 2019 r. złożyłem do Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze Wydział I Cywilny przedsądowe wezwanie do ugody w sprawie I Co 441/16.

W dniu 11 września 2019 r. (po raz kolejny), złożyłem do Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze, wniosek o wyłączenie wszystkich sędziów apelacji wrocławskiej od rozpoznania skargi II S 14/19 na przewlekłość postępowania I Co 441/16.

W dniu 16 września 2019 r. złożyłem do Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze Wydział I Cywilny wniosek o przekazanie sprawy I Co 441/16 do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu zamiejscowemu w trybie art. 18 k.p.c.

W dniu 15 i 21 października 2019 r. złożyłem do SSR Pawła Woźniaka, prowadzącego postępowanie egzekucyjne I Co 441/16, przedsądowe wezwanie do udzielenia informacji procesowej:

  1. Dlaczego Sędzia Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze Paweł Woźniak traktuje wierzyciela w postępowaniu I Co 441/16 jak orzecznika, w odróżnieniu od Sądu Rejonowego w Ostródzie, który oddalił postępowaniem I Co 2801/12 w oparciu o uchwałę SN III CZP 23/06 wniosek wierzyciela wskazujący podstawę prawną art. 1050 k.p.c. jako tryb prowadzenia egzekucji czynności opublikowania ogłoszenia o określonej treści?

Dlaczego SSR Paweł Woźniak się zapowietrzył i nie odpowiada na pisma procesowe? Co stoi na przeszkodzie, żeby prowadzić postępowanie egzekucyjne, nawet w dowolnym trybie? Dlaczego sędzia nie zamienił grzywny na areszt i uruchomił nowy wniosek nie zakończywszy poprzedniego etapu stosowania prawa? Dlaczego nie oddala wniosku wierzyciela mając ściągę w postaci orzeczenia SR Ostróda I Co 2801/12? Dlaczego nie zajął stanowiska na wezwanie do ugody? Dlaczego zaniechał udzielenia odpowiedzi w kwestii wniosku o przekazanie sprawy przez sąd rejonowy sądowi okręgowemu w trybie art. 18 k.p.c., jeżeli przy rozpoznawaniu sprawy w sądzie rejonowym powstanie zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości? Dlaczego nie udzielił odpowiedzi na temat, który z sądów błędnie czyta uchwałę Sądu Najwyższego III CZP 23/06, ten który zakończył postępowanie egzekucyjne w trybie art. 1049 k.p.c., czy sądy jeleniogórskie, które wykonują rozkazy wierzyciela (patrz art. 776 k.p.c.)? Odpowiedź jest oczywista. SSR Paweł Woźniak dopuszcza się przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków, poświadczenia nieprawdy, poplecznictwa, przewlekłości postępowania, dyskryminacji i nierównego traktowania. Skutkiem tego są sfingowane procesy, z tą tylko różnicą, że na ławie oskarżonych, winien zasiąść SSR Paweł Woźniak, SSR Paweł Siwek i SSO Wojciech Damaszko, PPR Anna Surowiak, a nie Grzegorz Niedźwiecki.

Funkcjonariusze, którzy dopuścili się przestępstw niedopełnienia obowiązków, przekroczenia uprawnień, poplecznictwa, fałszywego oskarżenia, poświadczenia nieprawdy, znęcania się, uporczywego nękania, dyskryminacji, nadużycia władzy i nadużyć gospodarczych:

  • Paweł Siwek – Sędzia Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze w postępowaniu I Co 3259/08 (przekroczenie uprawnień, zaniechanie 18 k.p.c., art. 304 k.p.k., § 5 pkt IV Zbioru Zasad Etyki Zawodowej Sędziów),
  • Piotr Gregier – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II S 22/16,
  • Beata Glazar – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II S 22/16,
  • Alicja Izydorczyk – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II S 22/16,
  • Beata Kostaś – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II Cz 233/17 (orzeczenie wydane z rozdwojeniem jaźni),
  • Beata Glazar – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II Cz 233/17 (orzeczenie wydane z rozdwojeniem jaźni),
  • Alicja Izydorczyk – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II Cz 233/17 (orzeczenie wydane z rozdwojeniem jaźni),
  • Sylwia Bańka-Mrozewska – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II Cz 675/17 (orzeczenie wydane z rozdwojeniem jaźni),
  • Beata Glazar – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II Cz 675/17 (orzeczenie wydane z rozdwojeniem jaźni),
  • Alicja Izydorczyk – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II Cz 675/17 (orzeczenie wydane z rozdwojeniem jaźni),
  • Beata Glazar – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II S 16/18,
  • Wojciech Damaszko – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II S 16/18,
  • Piotr Gregier – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II S 16/18,
  • Beata Glazar – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II S 14/19 (naruszenie zasady nemo iudex in causa sua, poświadczenie nieprawdy i niedopełnienie obowiązków),
  • Wojciech Damaszko – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II S 14/19 (naruszenie zasady nemo iudex in causa sua, poświadczenie nieprawdy i niedopełnienie obowiązków),
  • Alicja Izydorczyk – Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II S 14/19 (naruszenie zasady nemo iudex in causa sua, poświadczenie nieprawdy i niedopełnienie obowiązków),
  • Maciej Bogucki – Prokurator Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze w postępowaniu 3 Ds. 183/18,
  • Jacek Kielar – Sędzia Sądu Rejonowego w Złotoryi w postępowaniu II K 851/18 (nielegalny wyrok, nadużycia prawa procesowego i prawa materialnego),
  • Paweł Woźniak – Sądzia Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze w postępowaniu I Co 441/16,
  • Grzegorz Chojnacki – Prokurator Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze w postępowaniu 3 Ds. 359/17,
  • Anna Surowiak – Prokurator Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze w postępowaniu 3 Ds. 359/17,
  • Kazimierz Chłopecki – Sądzia Sądu Rejonowego w Legnicy w postępowaniu II K 38/19,
  • Grażyna Tygielska-Białek – Prokurator Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie w postępowaniu 1 Ds. 535/19,
  • Joanna Dworzycka-Skrobowska – Sędzia Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze w postępowaniu II K 900/19 (bezprawny wyrok i nadużycie interesu społecznego).

 

Zasada niezawisłości sędziowskiej nie może oznaczać dowolności w stosowaniu wykładni prawa, pozostawałoby to bowiem w sprzeczności z konstytucyjną zasadą praworządności. Sędzia powinien znać i uwzględniać w wykonywaniu swej funkcji jurysdykcyjnej aktualną problematykę społeczną, gospodarczą i polityczną państwa, powinien kierować się ogólnymi, ustalonymi przez judykaturę i naukę zasadami wykładni prawa oraz regułami logicznego myślenia, przy czym związany jest wykładnią autentyczną, zawartą w samej ustawie.

http://lpg-centrum.pl/zasada-niezawislosci/

 

Kolejnym niegodnym funkcjonariuszem będzie Aneta Andel – Sędzia Sądu Rejonowego w Legnicy, jeżeli nie oddali gangsterskiego aktu oskarżenia 3 Ds. 359/17 (wydanego z naruszeniem art. 332 § 1 pkt 2 k.p.k. w zw. z art. 226 § 1 k.k. i uchwałą SN III CZP 23/06) i nie umorzy postępowania II K 38/19 ze względu na negatywne przesłanki procesowe (art. 17 § 1 pkt 1 k.p.k.).

 

Nadużycia nielegalnego wyroku II K 851/18 koteryjnego sędziego Sądu Rejonowego w Złotoryi Jacka Kielara:

Art. 129. Elementy wezwania i zawiadomienia

  • 1. W wezwaniu należy oznaczyć organ wysyłający oraz podać, w jakiej sprawie, w jakim charakterze, miejscu i czasie ma się stawić adresat i czy jego stawiennictwo jest obowiązkowe, a także uprzedzić o skutkach niestawiennictwa.
  • 2. Przepis § 1 stosuje się odpowiednio do zawiadomień.
  • 3. Jeżeli od dnia doręczenia pisma biegnie termin wykonania czynności procesowej, należy pouczyć o tym adresata.

 

Art. 117. Udział uprawnionego w czynności procesowej

  • 1. Uprawnionego do wzięcia udziału w czynności procesowej zawiadamia się o jej czasie i miejscu, chyba że ustawa stanowi inaczej.
  • 2. Czynności nie przeprowadza się, jeżeli osoba uprawniona nie stawiła się, a brak dowodu, że została o niej powiadomiona, oraz jeżeli zachodzi uzasadnione przypuszczenie, że niestawiennictwo wynikło z powodu przeszkód żywiołowych lub innych wyjątkowych przyczyn, a także wtedy, gdy osoba ta usprawiedliwiła należycie niestawiennictwo i wnosi o nieprzeprowadzanie czynności bez jej obecności, chyba że ustawa stanowi inaczej.
  • 2a. Usprawiedliwienie niestawiennictwa z powodu choroby oskarżonych, świadków, obrońców, pełnomocników i innych uczestników postępowania, których obecność była obowiązkowa lub którzy wnosili o dopuszczenie do czynności, będąc uprawnionymi do wzięcia w niej udziału, wymaga przedstawienia zaświadczenia potwierdzającego niemożność stawienia się na wezwanie lub zawiadomienie organu prowadzącego postępowanie, wystawionego przez lekarza sądowego.
  • 3. W razie niestawiennictwa strony, obrońcy lub pełnomocnika, których stawiennictwo jest obowiązkowe, czynności procesowej nie przeprowadza się, chyba że ustawa stanowi inaczej.

Art. 119. Elementy pisma procesowego

  • 1. Pismo procesowe powinno zawierać:

1) oznaczenie organu, do którego jest skierowane, oraz sprawy, której dotyczy;

2) oznaczenie oraz adres wnoszącego pismo, a także – w pierwszym piśmie złożonym w sprawie – numer telefonu, telefaksu i adres poczty elektronicznej lub oświadczenie o ich nieposiadaniu;

3) treść wniosku lub oświadczenia, w miarę potrzeby z uzasadnieniem;

4) datę i podpis składającego pismo.

  • 2. Za osobę, która nie może się podpisać, pismo podpisuje osoba przez nią upoważniona, ze wskazaniem przyczyny złożenia swego podpisu.

 

Art. 93. Postanowienia, zarządzenia i polecenia

  • 1. Jeżeli ustawa nie wymaga wydania wyroku, sąd wydaje postanowienie.
  • 2. W kwestiach nie wymagających postanowienia prezes sądu, przewodniczący wydziału, przewodniczący składu orzekającego albo upoważniony sędzia wydają zarządzenia.

 

Art. 100. Ogłaszanie i doręczanie orzeczeń i zarządzeń

  • 1. Orzeczenie lub zarządzenie wydane na rozprawie ogłasza się ustnie.
  • 1a. Orzeczenie lub zarządzenie wydane na posiedzeniu jawnym ogłasza się ustnie. Jeżeli na ogłoszeniu nikt się nie stawił, można uznać wydane orzeczenie lub zarządzenie za ogłoszone. Przyczynę odstąpienia od ogłoszenia należy wskazać w protokole albo notatce urzędowej z posiedzenia.
  • 2. Orzeczenie lub zarządzenie wydane na innym posiedzeniu ogłasza się ustnie, jeżeli bierze w nim udział strona.
  • 3. Wyrok doręcza się podmiotom uprawnionym do wniesienia środka zaskarżenia, jeżeli ustawa tak stanowi.
  • 4. Postanowienie albo zarządzenie wydane poza rozprawą, od którego przysługuje środek zaskarżenia, doręcza się podmiotom uprawnionym do wniesienia tego środka, a postanowienie kończące postępowanie jego stronom, chyba że byli obecni przy ogłoszeniu postanowienia albo zarządzenia. Stronom doręcza się również postanowienie wraz z uzasadnieniem w wypadku wskazanym w art. 98 uzasadnianie postanowień § 2.
  • 5. Strony należy powiadomić o treści innych postanowień i zarządzeń wydanych poza rozprawą i posiedzeniem, a także wydanych na posiedzeniu, o którego terminie strona nie była zawiadomiona.
  • 6. Jeżeli ustawa nie zwalnia od równoczesnego sporządzenia uzasadnienia, orzeczenie i zarządzenie doręcza się lub ogłasza wraz z uzasadnieniem. W wypadku określonym w art. 98 uzasadnianie postanowień § 2 po ogłoszeniu postanowienia, na wniosek strony obecnej przy ogłoszeniu tego postanowienia, podaje się ustnie najważniejsze powody rozstrzygnięcia. Obecne strony należy pouczyć o możliwości złożenia takiego wniosku.
  • 7. Jeżeli sprawę rozpoznano z wyłączeniem jawności ze względu na ważny interes państwa, zamiast uzasadnienia doręcza się zawiadomienie, że uzasadnienie zostało sporządzone.
  • 8. Po ogłoszeniu lub przy doręczeniu orzeczenia i zarządzenia należy pouczyć uczestników postępowania o przysługującym im prawie, terminie i sposobie wniesienia środka zaskarżenia lub o tym, że orzeczenie lub zarządzenie nie podlega zaskarżeniu.

 

Art. 425. Odwołanie od orzeczenia wydanego w pierwszej instancji

  • 1. Od orzeczenia wydanego w pierwszej instancji przysługuje środek odwoławczy stronom oraz innym osobom wskazanym w przepisach ustawy.

 

Art. 445. Termin do wniesienia apelacji

  • 1. Termin do wniesienia apelacji wynosi 14 dni i biegnie dla każdego uprawnionego od daty doręczenia mu wyroku z uzasadnieniem.
  • 2. Apelacja wniesiona przed upływem terminu złożenia wniosku o sporządzenie uzasadnienia wywołuje skutki określone w art. 422 wniosek o sporządzenie i doręczenie uzasadnienie wyroku i podlega rozpoznaniu; apelację taką można uzupełnić w terminie określonym w § 1.

Art. 448. Zawiadomienie o przyjęciu apelacji

  • 1. O przyjęciu apelacji zawiadamia się prokuratora oraz obrońców i pełnomocników, a także strony, po czym akta przekazuje się niezwłocznie sądowi odwoławczemu.
  • 2. Do zawiadomienia dołącza się odpis apelacji strony przeciwnej, chyba że w sprawie była wyłączona jawność rozprawy ze względu na ochronę informacji niejawnych o klauzuli tajności „tajne” lub „ściśle tajne”.

 

 

Art. 7. Zasada swobodnej oceny dowodów

Organy postępowania kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego.

 

Art. 16. Pouczanie i informowanie uczestników postępowania

  • 1. Jeżeli organ prowadzący postępowanie jest obowiązany pouczyć uczestników postępowania o ciążących obowiązkach i o przysługujących im uprawnieniach, brak takiego pouczenia lub mylne pouczenie nie może wywoływać ujemnych skutków procesowych dla uczestnika postępowania lub innej osoby, której to dotyczy.
  • 2. Organ prowadzący postępowanie powinien ponadto w miarę potrzeby udzielać uczestnikom postępowania informacji o ciążących obowiązkach i o przysługujących im uprawnieniach także w wypadkach, gdy ustawa wyraźnie takiego obowiązku nie stanowi. W razie braku takiego pouczenia, gdy w świetle okoliczności sprawy było ono nieodzowne, albo mylnego pouczenia, stosuje się odpowiednio § 1.

 

Art. 2. Zasada demokratycznego państwa prawnego

Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.

 

Art. 3. Jednolitość państwa

Rzeczpospolita Polska jest państwem jednolitym.

 

Art. 7. Zasady działania organów państwa

Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.

 

Art. 83. Obowiązek przestrzegania prawa

Każdy ma obowiązek przestrzegania prawa Rzeczypospolitej Polskiej.

 

Art. 176. Zasada dwuinstancyjnego postępowania

  1. Postępowanie sądowe jest co najmniej dwuinstancyjne.
  2. Ustrój i właściwość sądów oraz postępowanie przed sądami określają ustawy.

 

Art. 78. Prawo do zaskarżenia orzeczeń i decyzji

Każda ze stron ma prawo do zaskarżenia orzeczeń i decyzji wydanych w pierwszej instancji. Wyjątki od tej zasady oraz tryb zaskarżania określa ustawa.

 

 

 

Art. 77. Prawo do wynagrodzenia szkody

  1. Każdy ma prawo do wynagrodzenia szkody, jaka została mu wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej.
  2. Ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw.

 

Art. 30. Zasada ochrony godności człowieka

Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.

 

Art. 32. Zasada równości obywatela wobec prawa

  1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
    2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.

 

Art. 40. Zasada zakazu tortur

Nikt nie może być poddany torturom ani okrutnemu, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu i karaniu. Zakazuje się stosowania kar cielesnych.

 

 

Art. 6. Prawo do rzetelnego procesu sądowego

  1. Każdy ma prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony ustawą przy rozstrzyganiu o jego prawach i obowiązkach o charakterze cywilnym albo o zasadności każdego oskarżenia w wytoczonej przeciwko niemu sprawie karnej. Postępowanie przed sądem jest jawne, jednak prasa i publiczność mogą być wyłączone z całości lub części rozprawy sądowej ze względów obyczajowych, z uwagi na porządek publiczny lub bezpieczeństwo państwowe w społeczeństwie demokratycznym, gdy wymaga tego dobro małoletnich lub gdy służy to ochronie życia prywatnego stron albo też w okolicznościach szczególnych, w granicach uznanych przez sąd za bezwzględnie konieczne, kiedy jawność mogłaby przynieść szkodę interesom wymiaru sprawiedliwości.
  2. Każdego oskarżonego o popełnienie czynu zagrożonego karą uważa się za niewinnego do czasu udowodnienia mu winy zgodnie z ustawą.
  3. Każdy oskarżony o popełnienie czynu zagrożonego karą ma co najmniej prawo do:
  4. a) niezwłocznego otrzymania szczegółowej informacji w języku dla niego zrozumiałym o istocie i przyczynie skierowanego przeciwko niemu oskarżenia;
  5. b) posiadania odpowiedniego czasu i możliwości do przygotowania obrony;
  6. c) bronienia się osobiście lub przez ustanowionego przez siebie obrońcę, a jeśli nie ma wystarczających środków na pokrycie kosztów obrony – do bezpłatnego korzystania z pomocy obrońcy wyznaczonego z urzędu, gdy wymaga tego dobro wymiaru sprawiedliwości;
  7. d) przesłuchania lub spowodowania przesłuchania świadków oskarżenia oraz żądania obecności i przesłuchania świadków obrony na takich samych warunkach jak świadków oskarżenia;
  8. e) korzystania z bezpłatnej pomocy tłumacza, jeżeli nie rozumie lub nie mówi językiem używanym w sądzie.

 

 

 

 

Jelenia Góra, dnia 24 października 2019 r.

Grzegorz Niedźwiecki

  1. Działkowicza 19

58-506 Jelenia Góra

 

Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze

I inni

 

Zawiadomienie o nieważności postępowania II S 14/19

 

Postępowanie Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze, sygn. akt II S 14/19, jest nieważne z urzędu na podstawie art. 379 § 1 pkt 4 k.p.c. w zw. z art. 48 k.p.c., ponieważ Sędzia Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze Wojciech Damaszko jest wyłączony ze sprawy z mocy ustawy. Sędzia Wojciech Damaszko jest wyłączony z mocy ustawy w sprawach, w których pozostaje ze stroną w takim stosunku prawnym, że wynik sprawy oddziaływa na jego prawa lub obowiązki (instytucja iudex inhabilis).

W Sądzie Rejonowym w Legnicy toczy się obecnie pod sygnaturą akt II K 38/19 postępowanie karne o przestępstwo znieważenia przez Grzegorza Niedźwieckiego podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych Sędziego Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze Wojciecha Damaszko, tj. o czyn z art. 226 § 1 k.k. Jest to postępowanie, którego przyczyną jest dylemat obstrukcji w sprawie I Co 441/16, czyli istoty postępowania II S 14/19 (skarga na przewlekłość postępowania I Co 441/16).

Nie może w ogóle Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze procedować skargi na przewlekłość postępowania egzekucyjnego I Co 441/16, ponieważ ma współudział w obstrukcji, orzekając z rozdwojeniem jaźni zażalenia na tryb, nałożenie grzywny i wielokrotne oddalanie, bądź odrzucanie skargi na przewlekłość postępowania z wyłącznej winy organu procesowego (II Cz 233/17, II Cz 675/17, II S 16/18).

Art. 379. Przesłanki nieważności postępowania

Nieważność postępowania zachodzi:

4) jeżeli skład sądu orzekającego był sprzeczny z przepisami prawa albo jeżeli w rozpoznaniu sprawy brał udział sędzia wyłączony z mocy ustawy;

Art. 48. Wyłączenie sędziego z mocy ustawy (iudex inhabilis)

  • 1. Sędzia jest wyłączony z mocy samej ustawy:

1) w sprawach, w których jest stroną lub pozostaje z jedną ze stron w takim stosunku prawnym, że wynik sprawy oddziaływa na jego prawa lub obowiązki;

 

Wnoszę o przekazanie sprawy do rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Tarnowie lub Sądowi Okręgowemu w Elblągu, bądź wystąpienie o przekazanie sprawy przez Sąd Najwyższy innemu sądowi dla dobra wymiaru sprawiedliwości.

 

W załączeniu:

  • Wyrok nakazowy w sprawie II K 38/19
  • Podstawy wyłączenia sędziów

 

PRODUCENCI PRZESTĘPCÓW

 

PRODUCENCI PRZESTĘPCÓW (PP1) Jelenia Gomora – wyrok karny II K 467/07 bez przyczyny

//www.youtube.com/watch?v=TpKsRzTspEk

 

PRODUCENCI PRZESTĘPCÓW (PP2) Jelenia Gomora – sfingowany proces I C 1062/08

//www.youtube.com/watch?v=F8bRoFETLc4

Producenci Przestępców (PP2) Jelenia Gomora (I C 1062/08) – wersja w terenie

//www.youtube.com/watch?v=B1adGLyEeOk

 

PRODUCENCI PRZESTĘPCÓW (PP3) Jelenia Gomora – zmowa prokuratorsko sędziowska 3 Ds. 359/17, 3 Ds. 183/18, 1 Ds. 535/19

//www.youtube.com/watch?v=drDvTctL1gQ

 

PRODUCENCI PRZESTĘPCÓW (PP4) Sodoma Legnica – nielegalny proces II K 38/19

//www.youtube.com/watch?v=gRPiZWiIVdE

PRODUCENCI PRZESTĘPCÓW (PP4) Sodoma Legnica – analiza nadużycia uprawnień Kazimierza Chłopeckiego

//www.youtube.com/watch?v=ZaFF8qRaw7w

 

PRODUCENCI PRZESTĘPCÓW (PP5) Sodoma Złotoryja – nielegalny wyrok II K 851/18

//www.youtube.com/watch?v=Tr1kZA6U6aw

PRODUCENCI PRZESTĘPCÓW (PP5) Sodoma Złotoryja – analiza gangsterskiego wyroku Jacka Kielara

//www.youtube.com/watch?v=dSzk4pbdrYo

 

PRODUCENCI PRZESTĘPCÓW (PP6) Jelenia Gomora – egzekucja czynności zastępowalnej I C 1062/08 (I Co 3259/08, I Co 441/16)

//www.youtube.com/watch?v=Sl4e_Nvfm9w

 

Nie ma skutku bez przyczyny. Żądam naprawienia szkody.

Grzegorz Niedźwiecki „Nil”, 58-506 Jelenia Góra, ul. Działkowicza 19

0

WIELCY ZAPOMNIANI WŁADYSŁAW BEŁZA – WIELKI PIEWCA POLSKOŚCI

$
0
0

WIELCY ZAPOMNIANI WŁADYSŁAW BEŁZA – WIELKI PIEWCA POLSKOŚCI

 

Przypomnijmy ten słynny wiersz, którego dawniej uczyły matki razem z pacierzem.

 

KATECHIZM POLSKIEGO DZIECKA

 

– Kto ty jesteś?

– Polak mały.

– Jaki znak twój?

– Orzeł biały.

– Gdzie ty mieszkasz?

– Między swemi.

– W jakim kraju?

– W polskiej ziemi.

– Czem ta ziemia?

– Mą Ojczyzną.

– Czem zdobyta?

– Krwią i blizną.

– Czy ją kochasz?

– Kocham szczerze.

– A w co wierzysz?

– W Polskę wierzę.

– Coś ty dla niej?

– Wdzięczne dziecię.

– Coś jej winien?

– Oddać życie.          

 

Dla dziewczynki początek wiersza zaczynał się następująco:

           

– Kto ty jesteś?

– Polka mała.

– Jaki znak twój?

– Lilja biała.   

 

W styczniu 1913 roku odbył się manifestacyjny pogrzeb Władysława Bełzy. Pisano wtedy o nim: poeta, “który uczył dzieci najlepiej kochać Polskę”, myśleć i czuć po polsku, którego książki dla najmłodszych były zawsze poszukiwane przez rodziców, nigdy nie zostanie zapomniany. Stało się jednak inaczej. Choć jeszcze w 1948 roku Juliusz Kleiner nazywał poetę “narodowym poetą dzieci” czy “poetą młodych Polaków”, dziś autor “Katechizmu polskiego dziecka” jest praktycznie nieznany. Władysław Bełza urodził się 17 października 1847 roku w Warszawie. Był najstarszym spośród pięciorga rodzeństwa. Uczęszczał do warszawskiego gimnazjum rządowego, od 1865 roku do szkoły oficerskiej w Kazaniu, a w latach 1866-1868 do Szkoły Głównej w Warszawie. Już w tym czasie utrzymywał związki pisarskie z tygodnikami warszawskimi – “Przyjacielem Dzieci” i “Przeglądem Tygodniowym”.

 

DEBIUT POETYCKI

 

Na łamach tego pierwszego umieścił w 1863 roku swój pierwszy wiersz zatytułowany “Deszczyk wiosenny”. Już w 1867 roku opublikował także swój debiutancki zbiorek poetycki pt. “Podarek dla grzecznych dzieci”. Teksty w nim zawarte zapowiadały niejako główne tematy i idee, które wystąpiły w późniejszej twórczości Władysława Bełzy. W 1868 roku poeta opuścił stolicę, udając się najpierw do Krakowa. W królewskim mieście nawiązał kontakt z ociemniałym Wincentym Polem i przez jakiś czas był jego lektorem. Dzięki jego pomocy Władysław Bełza wydał w 1869 roku swoją drugą książeczkę dla dzieci, zatytułowaną: “Abecadlnik w wierszykach dla polskich dzieci”, a później kolejną – zatytułowaną: “Upominek dla młodzi polskiej na pamiątkę trzechsetnej rocznicy Unii Lubelskiej”, przypominającą niektóre karty z dziejów Polski. Znaleźć w niej można wiele wezwań do “małego pacholęcia”, “synka drogiego” w stylu: “nie płacz, żeś ubogi na swojej ziemi, że bracia twoi na syberyjskim zesłaniu; ciesz się, żeś Polakiem, żeś potomkiem Kościuszki i Głowackiego; wierz słowom pieśni legionowej: ‘Jeszcze Polska nie zginęła…!’, ucz się cierpieć jak Konarski; nauk zdroje czerp od Staszica i Czackiego; czcij pamięć wielkich królów i bohaterów narodowych”. Ten patriotyczny utwór kończy poeta apelem:

                       

Młodzi polska! (…)

Tobie nasze strzec ołtarze

I nie puszczać korda z dłoni!

I stać wiernie przy sztandarze

Archanioła i Pogoni!

I z trudami walczyć śmiało,

Chociaż skroń się zleje potem,

I podążać siłą całą

Za Białego Orła lotem!

           

Bełza wyjechał na jakiś czas z Krakowa do Lwowa, a stamtąd do Wenecji, Padwy, Zurychu i Paryża. Tam w kołach emigracji polskiej zbliżył się do “pieśniarza Ukrainy” Bohdana Zaleskiego. Zapewne za jego radą udał się do Poznania, gdzie nawiązał współpracę z “Sobótką” i “Dziennikiem Poznańskim”. W końcu 1870 roku wraz z historykami i publicystami Edmundem Callierem, uczestnikiem Powstania Listopadowego, i Klemensem Kanteckim, a także poetą Władysławem Ordonem, założył “Tygodnik Wielkopolski”. Pismo to szybko zdobyło sobie grono wybitnych współpracowników. W Poznaniu Władysław Bełza założył także periodyk dla dzieci, noszący tytuł: “Promyk”, który przez wiele miesięcy redagował. Pod koniec 1871 roku poeta otrzymał nakaz niezwłocznego opuszczenia granic państwa pruskiego, jako tzw. lästiger Ausländer, czyli “niepożądany cudzoziemiec”, zbyt “niespokojny” polski działacz narodowy. Należy zwrócić uwagę na fakt, że najbardziej doniosłym jego czynem narodowym w okresie pobytu w Poznaniu było zainicjowanie tam budowy teatru polskiego ze składek społecznych, których największą część sam zebrał, jeżdżąc od dworu do dworu. Po opuszczeniu granic terytorium pruskiego udał się najpierw do Pragi, jednak szybko wyjechał do Lwowa, z którym od lutego 1872 roku związał się na stałe. W lwim grodzie pisał do “Dziennika Polskiego” i “Gazety Narodowej”. Na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza słuchał przygodnie wykładów legendarnego strażnika polszczyzny Antoniego Małeckiego i Romana Pilata. Redagował również i wydawał pisma dla dzieci: “Promyk. Tygodnik dla Dzieci” (1872-1873) i “Towarzysz Pilnych Dzieci” (1876-1873). Był bodajże najbardziej czynnym

w tym czasie we Lwowie literatem.

 

INICJATOR STOWARZYSZEŃ KULTURALNYCH

 

W 1882 roku Władysław Bełza został zatrudniony w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich w charakterze skryptora, który nadzorował czytelnię dla młodzieży, a następnie, od roku 1891, sekretarza administracyjnego Instytutu i naczelnika prowadzonego przez Ossolineum wydawnictwa książek szkolnych. Całą swoją energię włożył w powiększenie produkcji wydawniczej Zakładu. Wykorzystując przywilej Ossolineum na drukowanie podręczników szkolnych, wydawał znaczne ich ilości. Już wcześniej, w 1880 roku, zainicjował on we Lwowie utworzenie Koła Literacko-Artystycznego, a w 1886 roku Towarzystwa Literackiego im. Mickiewicza. Przyczynił się także do powstania w 1883 roku Macierzy Polskiej, którą założył ostatecznie wraz z Józefem Ignacym Kraszewskim i Antonim Małeckim. Była to pierwsza na ziemiach polskich organizacja szerząca oświatę wśród społeczeństwa polskiego przez wydawanie i rozpowszechnianie tanich wydawnictw, które obok dzieł literatury pięknej popularyzowały wszystkie dziedziny wiedzy. Do wybuchu I Wojny Światowej Macierz Polska wydrukowała półtora miliona woluminów. Nakład “Pana Tadeusza” osiągnął wtedy wysokość 180 tys. egzemplarzy. Była to najtańsza polska książka wydawana w tamtych czasach. Stowarzyszenia kulturalne, które Bełza zainicjował, przetrwały wiele dziesiątek lat, chlubnie wpisując się na karty dziejów kultury Lwowa i całej Polski. Poeta stał się jedną z głównych postaci Ossolineum. Był bardzo energiczny, pogodny i tryskający dowcipem. Juliusz Kleiner tak wspomina Bełzę z tamtego okresu: “Nierozerwalnie złączyła się z obrazem ówczesnego Ossolineum jego dostojna postać, jego twarz piękna, której zmarszczka pionowa, przedzielająca czoło, dodawała surowej powagi, nie mącąc pogody i spokoju”.

 

WYCHOWAWCA DZIECI I MŁODZIEŻY

 

Na okres lwowskiej ponad czterdziestoletniej pracy literackiej Władysława Bełzy przypada ogromna liczba publikacji wydanych z myślą o młodym czytelniku. Wymieńmy kilka: “Zaklęte dzwony. Legenda z dziejów polskich” (1876 r.), “Dawni królowie tej ziemi. Treść dziejów polskich dla dzieci…” (1887) i wreszcie “Katechizm polskiego dziecka. Wiersze” (1900). W “Zaklętych dzwonach”, będących poematem opiewającym przeszłość narodową, Bełza starał się, jak sam napisał w przedmowie: “zaszczepić w młodziutkich sercach miłość i cześć dla tej ziemi, która je wykarmiła, i ukołysać je wspomnień ojczystych urokiem”. W drugiej, wymienionej książeczce poświęcił miejsce władcom Polski – od Mieszka I do Stanisława Augusta Poniatowskiego. Słynny “Katechizm polskiego dzicka” jest z kolei zbiorem liryków napisanych z myślą o “polskim chłopięciu” i “polskiej dzieweczce”, zawierającym przejmujące utwory o tematyce religijno-patriotycznej. W tytułowym wierszu Bełza oparł się na schemacie pytań i odpowiedzi często stosowanym w nauce religii – dialogu, który prowadzi dorosły człowiek z kilkuletnim chłopcem. Pytania i odpowiedzi są zestawione w taki sposób, by dać klarowny wykład zasad patriotyzmu, które każde polskie dziecko powinno znać.

W 1912 roku, kilka miesięcy przed śmiercią poety, została wydana książka pt. “Dla polskich dzieci. Wybór pism wierszem Władysława Bełzy”. To najobszerniejszy zestaw utworów przeznaczonych dla najmłodszych czytelników. Stałym tematem, który powraca w wierszach poety, jest umiłowanie Ojczyzny. Dorota Piasecka w pracy zatytułowanej “Władysław Bełza” wspomina: “Bełza, mówiąc o ‘cnotach kardynalnych’ (taki tytuł nosi jeden z wierszy zamieszczonych w ‘Katechizmie…’) młodego Polaka, przede wszystkim wyraża przekonanie, że ‘nasz kraj będzie wolny’, przy tym żywi nadzieję, iż stanie się to przy Boskiej pomocy, ponadto głosi potrzebę miłości Boga, ludzi i natury, zwłaszcza ziemi rodzinnej. W innych wierszach tego zbioru poeta nawołuje do bezgranicznego oddania się sprawie Ojczyzny, łącznie z ofiarą krwi (‘O celu Polaka’), mówi o miłości do języka polskiego, o poszanowaniu i czci dla polskich tradycji narodowych (‘Polska mowa’, ‘Ziemia rodzinna’), uczy wiary, że ‘Jeszcze Polska nie umarła, póki my żyjemy…’ (‘Do polskiego chłopięcia’)”. Wzorcami dla dzieci są w poezji Władysława Bełzy postaci z przeszłości narodowej – wielcy władcy Ojczyzny, wybitni wodzowie i twórcy kultury narodowej, a także postaci z dziejów biblijnych. Dzięki temu jego wiersze mają charakter wychowawczo-dydaktyczny. Warto jeszcze dodać, że ten nauczyciel i wychowawca dzieci i młodzieży świadomie z tradycji romantycznej wziął “ideę kapłaństwa poezji”, poruszając w swoich utworach tematy wzniosłe, uroczyste, poważne i piękne. “Dzierżył lutnię nieskalaną – tony niskie i brudne były jej obce” – pisał Juliusz Kleiner.

Władysław Bełza był człowiekiem szalenie skromnym. Nierzadko pomniejszał swoją rolę i zasługi, jakie oddał dla Lwowa i polskiej literatury. O swojej poezji, którą pisał dla dzieci, tak wyrażał się w jednym z listów do Józefa Ignacego Kraszewskiego: “Ot! Zabawka, nic więcej”, określając swój “rym” jako “cielęcy” i “niewart trzech groszy”. A trzeba przecież przyznać, że pieśniowy charakter poezji Bełzy jest ważnym znamieniem jego twórczości. Słynny badacz literatury Juliusz Kleiner wspomina, że Bełza: “Umie dobrać i styl odpowiedni, i rytm jedynie stosowny; on wie, że dziecko pragnie rytmu, w którego takt można tupać nóżkami; wie, że wiersz dla dziecka musi być bliski piosence”. Na zbiorach wierszy dla dzieci Władysława Bełzy wychowało się kilka pokoleń Polaków. Stały się one jednymi z najpopularniejszych w Polsce, a ich autor ulubionym poetą młodych czytelników. Na zakończenie zacytujmy tutaj jeszcze jeden utwór z “Katechizmu polskiego dziecka”, wiersz pt. “Co kochać?”:

 

CO MASZ KOCHAĆ?

           

Co masz kochać? pytasz dziecię,

Co dla serca jest drogiego?

Kochaj Boga, bo na świecie,

Nic nie stało się bez Niego.

 

Kochaj ojca, matkę twoją,

Módl się za nich co dzień z rana,

Bo przy tobie oni stoją,

Niby straż od Boga dana.

 

Do Ojczyzny, po rodzinie,

Wzbudź najczystszy żar miłości:

Tuś się zrodził w tej krainie,

I tu złożysz swoje kości.

 

W czyim sercu miłość tleje,

I nie toczy go zgnilizna,

W tego duszy wciąż jaśnieje:

Bóg, rodzina i Ojczyzna!

           

Poeta zmarł we Lwowie 29 stycznia 1913 roku. Został pochowany na cmentarzu Łyczakowskim w bliskim sąsiedztwie innych sławnych Polaków, m.in. Marii Konopnickiej, Seweryna Goszczyńskiego, Karola Szajnochy i Artura Grottgera. Dorota Piasecka w jego portrecie literackim podkreśla, że “był jednym z twórców w okresie niewoli narodowej, którzy z uporem i konsekwencją budzili przez całe dziesiątki lat w swoich młodziutkich odbiorcach głębokie umiłowanie Ojczyzny, najwyższy szacunek dla jej tradycji historycznych i kulturowych oraz stałą gotowość do najwyższych poświęceń dla Polski. Wierzył niezłomnie, że ‘ziarno patriotyzmu’, zasiane w dzieciństwie, wyda plon obfity w wieku dojrzałym”.

 

“Nasz Dziennik” Piotr Czartoryski-Sziler

 

0

ALIANCI BYLI GŁUSI NA LOS MORDOWANYCH ŻYDÓW

$
0
0

ALIANCI BYLI GŁUSI NA LOS MORDOWANYCH ŻYDÓW

Zmęczony biernością aliantów  w czerwcu 1942 r. gen. Władysław Sikorski na falach rozgłośni BBC wygłosił dramatyczny apel do Anglików o podjęcie działań w celu zapobieżenia trwającej w Polsce zagładzie Żydów. Jego radiowe przemówienie rozesłane zostało później jako nota dyplomatyczna do wszystkich rządów sprzymierzonych.

Aleksander Szumański – Oskarżenia określonych kół żydowskich  w Stanach Zjednoczonych, jak też  Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie pod kierownictwem Pawła Śpiewaka o  świadome mordowanie i grabienie mienia Żydów przez Polaków w czasie okupacji niemieckiej w Polsce zakrawa na jawne pogwałcenie polskiej racji stanu, zwłaszcza jeżeli zestawi się to z opiniami przekazywanymi w latach 1945-47 przez żydowską prasę amerykańską, a obecnie wrogi Polsce, Polakom i polskości żydowski „New York Times”.

Czytelnicy polscy w kraju ciągle za mało znają alarmujące ostrzeżenia głośnego polonijnego autora profesora Iwo Cypriana Pogonowskiego. Ten najwybitniejszy dziś wśród Polaków żyjących na Zachodzie znawca problematyki żydowskiej jest autorem opublikowanego już w dwóch wydaniach monumentalnego dzieła dokumentalnego “Jews in Poland” („Żydzi w Polsce”), ze wstępem znanego sowietologa żydowskiego pochodzenia – profesora Richarda Pipesa.

Profesor Iwo Cyprian Pogonowski od kilku lat wytrwale i systematycznie ostrzega przed tym, co robią niektórzy bardzo wpływowi Żydzi zagraniczni, zwłaszcza amerykańscy, dla przyczernienia obrazu polskiej historii i upokorzenia Polaków. Zdaniem profesora Igo Pogonowskiego wszystko jest tylko grą wstępną zmierzającą do ułatwienia nacisków na wypłatę przez Polskę jak najwyższych „odszkodowań za żydowskie mienie”. Przed tym ostrzegał wybitny żydowski politolog w USA Norman Finkelstein (autor „Przedsiębiorstwa Holocaust).

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Norman Finkelstein powiedział, że Światowy Kongres Żydów chce szantażem zmusić Polskę do wypłaty 65-67 miliardów dolarów lobby żydowskiemu w Ameryce tytułem restytucji mienia żydowskiego w Polsce. W tym celu robi się wszystko, by upokorzyć Polskę, czym wprost otwarcie zagroził naszemu krajowi już parę lat temu jeden z czołowych przywódców żydowskich.

Za jeden z istniejących przejawów tego typu propagandy wymierzonej w Polskę Pogonowski uznał całokształt twórczości Jana Tomasza Grossa, zwłaszcza jego eseje “Upiorna dekada” oraz książki „Sąsiedzi”, „Strach”, „Złote żniwa”.

W ocenie prof. Pogonowskiego: „Propaganda Grossa pomaga EKSTREMISTYCZNYM ugrupowaniom żydowskim w ich próbach wymuszania od rządu polskiego haraczu za zbrodnie dokonane w Polsce przez Niemców, Sowietów i pospolitych kryminalistów.”

Aby uzyskać nakreślone wyżej cele, prowadzi się akcję ciągłego prowokowania Polaków przez kolejne agresywne zachowania. Przykłady takich działań to: usunięcia krzyża papieskiego w Oświęcimiu, próby usunięcia krzyża z Sejmu, ścięcie krzyża papieskiego na krakowskich Błoniach (antychrześcijański i antypolski akt kard. Stanisława Dziwisza i prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego), plany ścięcia krzyża na Giewoncie, usunięcie krzyża w Stalowej Woli i wszystkich krzyży ze Wzgórza Trzech Krzyży w Przemyślu, czy też decyzja szefa radomskiej policji Karola Szwalbego, który kazał usunąć krzyże w podległych mu komisariatach. Urządza się z inicjatywy Bronisława Komorowskiego i za zezwoleniem Hanny Gronkiewicz-Waltz lewackie awantury pod Pałacem Prezydenckim, etc. Podobnym celom służy stwarzanie różnego typu antypolskich „faktów prasowych”, nagłaśnianie różnych rzekomych incydentów antyżydowskich, tak jak wymyślona afera z rzekomymi „antysemickimi” wystąpieniami na Majdanku. W Oświęcimiu odbywają się coroczne  pochody wrogiej Polsce młodzieży izraelskiej, wychowywanej na żydowskim dekalogu Jerzego Kosińskiego „Malowany ptak”.

Jak to było możliwe, iż po dokonanym w 1940 roku przez NKWD ludobójstwie w Katyniu świat był o tej zbrodni informowany fałszywie lub w ogóle tego tematu nie poruszano?

Jak to było możliwe, iż alianci: Wielka Brytania i USA w czasie II wojny światowej nie uczyniły niczego, aby przeszkodzić Hitlerowi w dokonaniu zagłady Żydów, ponadto ukrywali przez lata prawdę o Katyniu?

70 lat temu polski rząd w Londynie poinformował aliantów o masowym mordowaniu Żydów przez Niemców. Przez kolejne lata żądał podjęcia działań, które powstrzymałyby, lub uniemożliwiły Niemcom dokonania Holocaustu. Bez efektu. Owo milczące przyzwolenie światowych potęg na eksterminowanie obywateli polskich, również pochodzenia żydowskiego, to do dzisiaj wstydliwa i niewyjaśniona karta historii. Trudno się dziwić, że w państwach tych dziś ochoczo wspiera się próbę przerzucenia na Polaków współodpowiedzialności za Holocaust. Lansuje się tezy, że w czasie wojny Polacy mieli rzekomo współdziałać z niemieckimi okupantami, korzystać finansowo z Zagłady (obrzydliwa teza Jana Tomasza Grossa) lub przynajmniej biernie przyglądać się rzezi współobywateli. Fakty są oczywiście inne, to właśnie Polacy z narażeniem własnego życia i swoich rodzin ratowali Żydów i domagali się podjęcia przez aliantów działań, które położą kres ludobójstwu.

Tymczasem dwaj najwięksi alianci Wielka Brytania i USA świadomie postanowiły nie reagować w sprawie zagłady Żydów. Już na początku 1940 roku dowództwo konspiracyjnego Związku Walki Zbrojnej poinformowało polski rząd w Londynie o prześladowaniu ludności żydowskiej. Premier i Wódz Naczelny Władysław Sikorski podzielił się tą informacją z premierem Wielkiej Brytanii Winstonem Churchilem i brytyjskim ministrem spraw zagranicznych Anthony Edenem.

W kwietniu 1940 r. Niemcy zdecydowali o utworzeniu obozu Auschwitz–Birkenau (Oświęcim–Brzezinka). Parę miesięcy później zaczęto tam zwozić polskich więźniów politycznych, a dopiero w następnej kolejności  Żydów.

Aby poznać prawdę na temat sytuacji w Auschwitz, potrzebne były dokładne i bezpośrednie relacje, co tak naprawdę się dzieje w tym obozie zagłady. W połowie 1940 r. podporucznik Witold Pilecki, współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej, jednej z konspiracyjnych organizacji, scalonej później ze strukturami Podziemia Niepodległościowego – Armii Krajowej, przedstawił plan przedostania się do Auschwitz. Celem akcji było zebranie pełnych informacji na temat funkcjonowania obozu i zorganizowanie w nim ruchu oporu. 19 września 1940 r. Pilecki dobrowolnie dał się ująć Niemcom podczas łapanki w Warszawie, aby trzy dni później jako Tomasz Serafiński znaleźć się w obozie. 

To właśnie on przekazywał pierwsze źródłowe informacje o ludobójstwie, które zaczęło się w Auschwitz. Jego sprawozdanie poprzez  konspiracyjną komórkę „Anna” w Szwecji zostało przesłane do Londynu. Z owego sprawozdania wynika m.in. jednoznacznie, iż jedynym sposobem ucieczki z Auschwitz był komin krematoryjny.

Nie istniały żadne zwolnienia przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż, czy też przez komisję lekarską, jak kłamliwie podaje o swoim zwolnieniu na skutek rzekomej interwencji Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, doradca Tuska „profesor” Władysław Bartoszewski. Czy niemiecka obozowa komisja lekarska w Oświęcimiu „zwolniłaby” z obozu chorego, obrzezanego Żyda? Zapewne tak – przez komin krematoryjny. „Zwolnienia” Żydów z obozu wyjaśnia raport Witolda Pileckiego.

W posiadaniu Józefa Rosołowskiego prezesa Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych znajduje się oryginał raportu Witolda Pileckiego. http://www.polandpolska.org/dokumenty/witold/raport-witolda-1945.htm

Wiosną 1941 r. Sikorski nasilił działania informujące aliantów i światową opinię o trwającym dramacie Żydów. 3 maja 1941 r. gen. Władysław Sikorski wystosował notę w języku francuskim, angielskim i hiszpańskim zatytułowaną „German occupation  in Poland”, w której informował o eksterminacji Żydów. Informacje te były później wielokrotnie powtarzane przedstawicielom rządów Wielkiej Brytanii i USA. Jesienią 1941 r. władze III Rzeszy postanowiły „ostatecznie rozwiązać kwestię żydowską”. W praktyce oznaczało to wymordowanie wszystkich Żydów. 

Komenda Główna AK dysponowała informacjami, że w obozie w Chełmnie trwa masowe mordowanie Żydów za pomocą spalin w zamkniętych ciężarówkach! Również i o tej sprawie w grudniu 1941 r. zostali poinformowani przedstawiciele zachodnich rządów. Na przełomie lat 1941–1942 rząd Sikorskiego czynił wszystko co mógł, aby zmusić aliantów do działania. Polskie Ministerstwo Informacji wydało specjalną broszurę dotyczącą Zagłady – „Bestialstwo nie znane dotąd w historii”.

Zmęczony biernością aliantów  w czerwcu 1942 r. gen. Władysław Sikorski na falach rozgłośni BBC wygłosił dramatyczny apel do Anglików o podjęcie działań w celu zapobieżenia trwającej w Polsce zagładzie Żydów. Jego radiowe przemówienie rozesłane zostało później jako nota dyplomatyczna do wszystkich rządów sprzymierzonych. Bezdyskusyjnych dowodów trwającej zagłady Żydów dostarczyła misja Jana Karskiego (właściwie Jana Kozielskiego), który na polecenie polskich władz udał się do okupowanego kraju. Karski dwukrotnie przedostał się do getta warszawskiego, przebywał również dwukrotnie w obozie przejściowym w Izbicy.

 

Jesienią 1942 r. powrócił do Wielkiej Brytanii, gdzie jako naoczny świadek opowiedział o eksterminacji Żydów. W oparciu o przywiezione przez Karskiego dokumenty  w grudniu 1942 r. minister spraw zagranicznych Edward Raczyński przygotował i przedstawił aliantom szczegółowy raport o Holocauście. Karski został przyjęty również przez prezydenta Stanów Zjednoczonych F.D. Roosevelta. Jan Karski spotkał się w Ameryce z wieloma wybitnymi osobistościami Ameryki – politykami – przedstawicielami mediów i świata artystycznego. Wszędzie apelował o ratunek dla zabijanych Żydów. Bez rezultatu.

10 grudnia 1942 r. Sikorski wydał kolejną notę do Narodów Zjednoczonych, w której nawoływał do przeciwstawienia się trwającej eksterminacji  „obywateli polskich żydowskiego pochodzenia”. Noty dyplomatyczne poświęcone losom ludności żydowskiej wysyłał dwukrotnie do rządów sprzymierzonych ambasador RP w Londynie Edward Raczyński. Z podobnym apelem do międzynarodowej społeczności zwróciła się także Polska Rada Narodowa w Londynie.

18 grudnia 1942 r.  Prezydent Rzeczypospolitej Władysław Raczkiewicz wezwał papieża Piusa XII do przerwania milczenia i wzięcia w obronę mordowanych Żydów i Polaków. W Polsce jako jedynym państwie okupowanym przez Niemcy za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Zabijano nie tylko „winowajców”, ale także ich rodziny. Mimo to od samego początku władze Polski Podziemnej zaangażowały się w pomoc.

Już od początku 1941 r. w Komendzie Głównej Armii Krajowej istniał Referat Żydowski, który zbierał informacje o losach polskich Żydów. 4 grudnia 1942 r. została założona Rada Pomocy Żydom „Żegota” jako kontynuacja działającego od września 1942 r. Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom.

Przy Delegacie Rządu RP na Kraj działała Rada Pomocy Żydom – polska humanitarna organizacja podziemna działająca w latach 1942-1945, jako organ polskiego rządu na uchodźstwie, której zadaniem było organizowanie pomocy dla Żydów w gettach oraz poza nimi. Rada działała pod konspiracyjnym kryptonimem Żegota.

W marcu 1943 r. powołano Referat Żydowski w ramach Delegatury Rządu na Kraj, który m.in. przekazywał  „Żegocie” fundusze na akcje pomocy i przesyłał raporty dla rządu w Londynie.  Gdy w nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 r. Pilecki uciekł z Auschwitz, przekazał  na zachód kolejne dowody na trwające tam ludobójstwo Żydów. Polacy rozważali także desperacki atak  na Auschwitz (broniło go 8 tys. esesmanów), aby zwrócić uwagę na zagładę Żydów.

W lipcu 1943 r.  „Żegota” wystosowała propozycję, aby rząd w Londynie zwrócił się oficjalnie do aliantów z prośbą o wymianę ludności żydowskiej na obywateli niemieckich.

Także Kościół katolicki nie pozostał obojętny na Holocaust. 14 grudnia 1942 r. przebywający w Londynie biskup włocławski Karol Radoński ostro potępił w radiowym przemówieniu działania Niemców – „jeżeli chodzi o ludność żydowską to męka jej przewyższa wszystko co cokolwiek nienawiść i dzikość ciemiężcy zdolna jest wymyślić[…] jako biskup polski z całą stanowczością potępiam zbrodnie dokonywane na ludności żydowskiej”.

Papież Pius XII uratował więcej Żydów niż wszyscy inni polityczni i religijni przywódcy świata razem wzięci. Izraelski historyk i dyplomata Pinchas Lapide szacował, że Pius XII ocalił blisko 900 tysięcy ludzi! „Zrobiłem kiedyś szacunki i oznacza to, że 20 procent żyjących obecnie na świecie Żydów istnieje dzięki niemu” – Powiedział Pinchas Lapide.

To Pius XII nakłaniał admirała Miklosa Horthy’ego, żeby powstrzymał deportacje węgierskich Żydów do Auschwitz. Tylko ta interwencja uratowała 200 tysięcy ludzi.

Rządy USA i Wielkiej Brytanii były głuche na informacje o zagładzie Polaków i obywateli polskich pochodzenia żydowskiego w Polsce. Noty polskiego rządu spotykały się z obojętnością. Gdy na początku grudnia 1942 r. gen. Władysław Sikorski po raz kolejny nawoływał do zniszczenia bombami torów dojazdowych, komór gazowych i krematoriów w obozach zagłady w okupowanej Polsce, Churchill enigmatycznie obiecywał zająć się tą kwestią. Fakty są takie, że techniczne naloty na teren Oświęcimia były możliwe od 1942 r., a w 1944 r. przeprowadzano je regularnie. W 1944 r. o bombardowanie szlaków komunikacyjnych do niemieckich obozów zagłady prosili już nie tylko Polacy, ale także amerykańskie organizacje żydowskie.

Brytyjczycy posiadali informacje na temat zagłady Żydów nie tylko od Polaków. Na przykład udało im się przechwycić depesze chilijskiego konsula w Protektoracie Czech i Moraw, które donosiły o początkach zagłady Żydów. Churchill nie tylko milczał. Firmował bowiem politykę brytyjskich władz w Palestynie, które skrupulatnie pilnowały, aby nie napływali do niej uciekający przed Holocaustem europejscy Żydzi. Gdy w grudniu 1940 r. do brzegów Palestyny dopłynął statek „Salvador” z kilkuset nielegalnymi imigrantami, brytyjskie władze nie pozwoliły mu dopłynąć do Haify. Statek zatonął. Takich incydentów na palestyńskim wybrzeżu w latach 1940–1942 było wiele.

Aby zrozumieć obojętność Brytyjczyków trzeba znać realia tamtej epoki. Nie tylko Niemcy uważali się za lepszych rasowo (rasę panów). Podobnie uważali Brytyjczycy. Churchill wielokrotnie powtarzał we are superior (jesteśmy najlepsi). Dla brytyjskiej elity Żydzi, Arabowie, Hindusi, murzyni byli jedynie lesser races, czyli niższymi rasami. Sprawa zagłady Żydów zwyczajnie nie dotyczyła Brytyjczyków. 

Podobnie zachowywał się rząd USA i amerykańskie elity. Prezydent Franklin. D. Roosevelt po prostu zabijał milczeniem polskie wołania o położenie kresu zagładzie. Roosevelt był skutecznym, cynicznym politykiem. Warto przypomnieć, że zgodził się, aby Stalin przypisał Niemcom odpowiedzialność za mord w Katyniu, bo nie chciał tłumaczyć wyborcom, dlaczego pomagają jednemu zbrodniarzowi w walce z drugim.

W sprawie Holocaustu Roosevelt dostrzegał zagrożenie dla swojego wizerunku. Wiedział bowiem, że gdyby podjął jakiekolwiek działania, mogłyby być przez opinię publiczną uznane za niewystarczające. Dlatego właśnie wolał milczeć. Gdy pod koniec października 1943 r. do Białego Domu przybyła delegacja amerykańskich rabinów, Roosevelt wymknął się potajemnie z Białego Domu, aby po raz kolejny uniknąć rozmowy na ten temat. O tym, że była to przemyślana polityka, świadczą działania amerykańskiego Departamentu Stanu.

Na początku 1943 r. urzędnicy odcięli amerykańskiej prasie dostęp do informacji o Zagładzie, jakie napływały od środowisk żydowskich ze Szwajcarii. Kilka tygodni później na tajnej konferencji amerykańsko-brytyjskiej na Bermudach podjęto decyzję, że alianci nie podejmą specjalnych działań, aby przerwać Zagładę. Przebieg tej konferencji do tej pory owiany jest tajemnicą. Dokumenty brytyjskie wciąż pozostają tajne. Amerykańskie odtajniono w niewielkim stopniu.

Rządy USA i Wielkiej Brytanii tylko raz oficjalnie odniosły się do Zagłady. 17 grudnia 1942 roku wydały notę dyplomatyczną, że po wojnie „winni nie unikną odpowiedzialności”. O ile Amerykanie i Brytyjczycy zwyczajnie ignorowali Holocaust, to trzeci co do ważności aliant zachodni – Francuzi brali w nim czynny udział.

Francuski rząd Vichy od samego początku starał się „zaimponować” Niemcom swoim antysemityzmem. Jeszcze w październiku 1940 r. z III Rzeszy do Francji przetransportowano sześć tysięcy Żydów. W tym samym miesiącu wdrożono antyżydowskie ustawodawstwo i rozpoczęto prześladowania. Żydom zakazano wykonywania określonych zawodów, a Żydów-cudzoziemców internowano w obozach. Po tym nastąpiła rejestracja i konfiskata majątków.

Władze Vichy były gotowe zintensyfikować prześladowania Żydów, byle tylko odebrana im własność trafiła do Francuzów. Władze Vichy same organizowały transporty do Auschwitz. Pierwszy z nich ruszył do Polski 27 marca 1942 r., zaś ostatni odjechał w lipcu 1944 r., już po lądowaniu aliantów w Normandii. Amerykański historyk Robert Paxton  przekonywał w wydanej w 1972 r. książce „Francja Vichy”, że Niemcy utrzymywali we Francji znikome siły okupacyjne, bo większość zadań wykonywali sami Francuzi. Najlepszym komentarzem do całej sprawy jest spór pomiędzy francuskimi kolejami państwowymi a rządem o rachunki za wywóz Żydów do obozów śmierci w Polsce. Ponieważ nie zapłacił ich rząd Vichy, władze firmy domagały się uregulowania rachunków za tę usługę jeszcze rok po zakończeniu wojny. Te fakty wyglądają ciekawie na tle publikacji współczesnych mediów francuskich, piętnujących rzekomy polski antysemityzm i „polskie obozy zagłady”.

 

Tekst ukazał się w tygodniku “Warszawska Gazeta” 20 września 2013

 

0

ZAPOMNIANI BOHATEROWIE. JAK POLACY POMAGALI ŻYDOM W GETCIE WARSZAWSKIM.  

$
0
0

 ZAPOMNIANI BOHATEROWIE. JAK POLACY POMAGALI ŻYDOM W GETCIE WARSZAWSKIM.

 BOHATER NARODOWY SZMUL ZYGIELBOJM

 Poczynając od stycznia 1943 roku, oficerowie Armii Krajowej i przedstawiciele Żydowskiej Organizacji Bojowej ( ŻOB )spotykali się w celu opracowania wspólnej akcji po obu stronach muru getta i wybuchu powstania. Trzy jednostki polskie, dowodzone przez kapitana Józefa Pszennego („Chwacki”) miały przebić się przez mury getta, atakując Niemców po “aryjskiej” stronie i wysadzając w powietrze mury getta. Ponieważ od samego początku było wiadomo, że powstanie skończy się nieuchronną klęską, akcja ta została zaplanowana po to, aby otworzyć drogę odwrotu żołnierzom żydowskim.

 W tym czasie AK dostarczyła ŻOB jeden lekki karabinek maszynowy, dwa karabiny półautomatyczne, 50 sztuk broni ręcznej (wszystkie z magazynkami i amunicją), 10 karabinów, 600 sztuk granatów ręcznych z detonatorami, 30 kg środków wybuchowych (plastyku, ze zrzutów powietrznych), 120 kg środków wybuchowych własnej produkcji, 400 detonatorów do bomb i granatów, 30 kg potasu do produkcji „koktajlu Mołotowa” oraz wielkie ilości saletry potasowej do produkcji prochu strzelniczego. ŻOB została również poinstruowana, jak robi się bomby, granaty ręczne i butelki zapalające; jak buduje się fortyfikacje; i skąd wziąć cement i elementy konstrukcyjne.

19 kwietnia 1943 roku – pierwszego dnia Powstania w Getcie Warszawskim – trzy jednostki AK pod dowództwem kpt. Józefa Pszennego, zajęły swoje miejsca pod murami getta na ulicy Bonifraterskiej i podjęły próbę wysadzenia muru za pomocą min. Wykryci wcześniej przez Niemców polscy minerzy zaatakowali ich, a czterech saperów starało się dostać do muru. Niestety, dwóch z nich zginęło na miejscu: Eugeniusz Morawski i Józef Wilk, a trzeci został ranny w obie nogi. Kapitan Pszenny wydał rozkaz wycofania się, zabrania czterech rannych i zdetonowania min na ulicy. Eksplozja rozerwała ciała Morawskiego i Wilka. Zginęło kilku Niemców, lecz próba wysadzenia muru nie powiodła się.

 Następnego dnia jednostka Gwardii Ludowej Polskiej Partii Robotniczej, pod wodzą Franciszka Bartoszka, zaatakowała niemieckie stanowiska broni maszynowej w pobliżu getta, od strony ulicy Nowiniarskiej. Zabito dwóch SS-manów.

22 kwietnia oddział AK kierowany przez Więckowskiego rozgromił jednostkę litewskiej policji pomocniczej w pobliżu muru getta.

W Wielki Piątek, 23 kwietnia, jednostka Armii Krajowej pod dowództwem por. Jerzego Skupieńskiego, zaatakowała bramę getta na ulicy Pawiej. Mieli rozkaz wysadzić bramę. Przy bramie zabito dwóch wartowników, lecz pod silnym ostrzałem niemieckim ze wszystkich stron, żołnierza AK musieli się wycofać, zabijając po drodze czterech

SS-manów i oficerów policji, których samochód przypadkowo przecinał drogę odwrotu.

 W akcjach mających na celu nękanie wroga, zarządzonych przez dowódcę AK na Warszawę, pułkownika Antoniego Chruściela („Monter”), żołnierze AK dowodzeni przez podoficera Zbigniewa Strzałkowskiego, zastrzelili niemieckich wartowników przy ulicy Leszno i Orlej. Inny oddział AK, pod wodzą Tadeusza Kern-Jędrychowskiego, zabił wartowników przy ulicy Zakroczymskiej.

Toczyły się również walki w okolicy Cmentarza Powązkowskiego (pod komendą Władysława Andrzejczaka) i w okolicach cmentarza żydowskiego (dowodził Leszek Raabe, komendant Socjalistycznej Organizacji Bojowej). Zastępca Raabego, Włodzimierz Kaczanowski, zorganizował ucieczkę z getta żydowskich członków Polskiej Partii Socjalistycznej.

W Wielki Piątek, 23 kwietnia, ŻOB zwróciła się do ludności polskiej z apelem, deklarując, że Powstanie w Getcie Warszawskim przyjęło za swoje uświęcone polskie motto: “Za wolność waszą i naszą” oraz podkreślił, że Żydzi i Polacy stali się towarzyszami broni.

Szczególnie odważne akcje podejmował oddział Korpusu Bezpieczeństwa, pod dowództwem kpt. Henryka Iwańskiego. Od pierwszych dni istnienia getta, brat Henryka, Wacław, i jego dwaj synowie – Zbigniew i Roman – utrzymywali stały kontakt z Żydowską Unią Militarną, zaopatrując ją w broń, amunicję, materiały instruktażowe szmuglowane kanałami, a na wozach szmuglowano także wapno i cement. Kiedy powstanie w getcie warszawskim wybuchło, oddział Żydowskiej Unii Militarnej zajął pozycję na Placu Muranowskim, które to miejsce miało się stać areną najbardziej krwawych walk. Pierwszego dnia powstania, dwie flagi, żydowska i polska, powiewały nad tym placem. Widać je było doskonale po aryjskiej stronie getta i widok ten robił silne wrażenie na mieszkańcach Warszawy.

Komendant Żydowskiej Unii Militarnej, Dawid Moryc Apfelbaum, wysłał do kapitana Iwańskiego wiadomość, że jest ranny i prosi o broń i amunicję. Następnego dnia Iwański wraz z 18 swoimi ludźmi (wśród których był jego brat Wacław i jego dwaj synowie, Roman i Zbigniew) przedostali się na teren getta tunelem wykopanym w piwnicy domu przy ul. Muranowskiej 6, po drugiej stronie i poza murem getta, który w tym miejscu przebiegał przez środek ulicy Muranowskiej. Przynieśli oni broń, amunicje i żywność dla ludzi Apfelbauma, a widząc krańcowe wyczerpanie żołnierzy żydowskich, zastąpili ich na pozycjach między ruinami Placu Muranowskiego a ulicą Nalewki, odpierając powtarzające się ataki Niemców. Ten sam tunel wykorzystano do ewakuacji rannych Żydów na stronę “aryjską”. Później brat Iwańskiego i jego dwaj synowie zginęli w walce, a sam Iwański został ciężko ranny. Po upadku powstania, ludzie Iwańskiego wynieśli swego rannego dowódcę przez tunel, wyprowadzając również 34 żydowskich bojowników z pełnym uzbrojeniem.

Po wojnie, Henryk Iwański i jego żona Wiktora (która przez całą wojnę ukrywała Żydów) zostali odznaczeni, wraz z 10 innymi osobami, przez ambasadora Izraela w Warszawie, Dov Satoatha, odznaczeniem Yad Vashem.

Nie był to jedyny przypadek wspólnej walki Żydów i Polaków. Jak podawał podziemny “Głos Warszawy” (23 kwietnia 1943 roku), kiedy wybuchło powstanie: „w getcie byli Polacy, walczący przeciw Niemcom ramię w ramię z Żydami na ulicach getta.”

W stu stronicowym raporcie generał SS i policji, Jürgen Stroop, dowódca niemieckich wojsk walczących w getcie, potwierdził fakt o polskich operacjach dywersyjnych i udziale Polaków w walkach, w getcie i na zewnątrz niego. Pisał, że żołnierze byli „nieustannie pod ostrzałem ognia spoza getta, to znaczy ze strony aryjskiej”. Akcję Iwańskiego Jurgen Sroop opisuje następująco:

„Główna grupa, wraz z kilkoma polskimi bandytami, wycofała się na tak zwany Plac Muranowski już w pierwszym lub drugim dniu walk. Wspierało ich kilku innych polskich bandytów.”

Niewiele ponad rok później, w czasie Powstania Warszawskiego, oddział ŻOB połączył się z szeregami Armii Krajowej w walce z Niemcami. Żołnierzami żydowskimi dowodził Icek Cukierman, były zastępca Mordechaja Anielewicza i łącznik ze stroną aryjską.

Również w czasie Powstania Warszawskiego, Szare Szeregi (harcerze pod dowództwem podpułkownika JanaMazurkiewicza („Radosław”) odkryły, że w byłym getcie Niemcy nadal utrzymują obóz pracy dla Żydów, których pozostawiono przy życiu, aby mogli pracować przy burzeniu tego, co zostało z getta i również ich przeznaczeniem miała być śmierć. Szare Szeregi wyzwoliły 358 Żydów, którzy z entuzjazmem przyłączyli się do oddziałów “Radosława”. Później większość z nich zginęła, wraz ze swoimi oswobodzicielami. Gdy “Radosław” został ranny w obie nogi, lecz nadal dowodził, to właśnie Żydzi nieśli go na noszach, często przez kanały.

Rodzi się pytanie: czy Armia Krajowa mogła pomóc Żydom czymś więcej niż bronią, akcjami dywersyjnymi i wysiłkiem, by zabezpieczyć odwrót żydowskim żołnierzom? Odpowiedź musi być negatywna. Cała siła warszawskiej AK nie była w stanie uratować getta ani zapewnić mu zwycięstwa. W Warszawie i okolicy skoncentrowano wojska niemieckie, SS i żandarmerię, i wysłano by je do akcji natychmiast…lecz z oczywistym rezultatem: miażdżącym zwycięstwem nad Żydowską Organizacją Bojową i Armią Krajową. Powstanie w Getcie Warszawskim mogło być czymś więcej niż tylko bohaterskim i tragicznym gestem protestu i samoobrony, gdyby armia sowiecka na czas przyszła z pomocą. Wówczas jedynym rezultatem byłaby całkowita klęska Niemców. Ale w kwietniu 1943 roku Sowieci znajdowali się setki kilometrów od Warszawy, a armia niemiecka nie okazywała żadnych oznak słabości, walcząc zawzięcie na wszystkich frontach.

Przez cały czas Powstania w Getcie Warszawskim, naczelnik Kierownictwa Walki Cywilnej, Korboński, nadawał w radiu Świt codzienne sprawozdania z przebiegu walk. Oto kilka przykładów takich wiadomości:

“20 kwietnia 1943 r. Wczoraj Niemcy rozpoczęli likwidację 35 000 mieszkańców getta. Żydzi bronią się. Słychać strzały i wybuchy granatów. Niemcy wysłali czołgi i samochody opancerzone. Mają straty. W kilku miejscach wybuchły pożary.

21 kwietnia 1943 r. Trwają walki w getcie. Przez całą noc słychać było strzały, wybuchy i odgłosy pożarów.

28 kwietnia 1943 r . Trwają walki w getcie. Niemcy palą kolejno wszystkie domy.

7 maja 1943 r. Rzeczpospolita z 6 maja podaje stwierdzenie Delegatury Rządu, obwieszczenie o zbrodniach niemieckich popełnianych w getcie. Jest to hołd oddany bojownikom żydowskim, wyraz naszej solidarności i wezwanie skierowane do Polaków o pomoc tym, którzy uciekli z getta.

15 maja 1943 r. Od trzech tygodni trwa okrutna masakra reszty Żydów z warszawskiego getta. Kierowani przez Żydowska Organizacje Bojową Żydzi heroicznie bronią się, z bronią w ręku. Niemcy użyli artylerii i wozów opancerzonych. Żydowscy bojownicy zabili ponad 300 Niemców, a około 1000 ranili. Dziesiątki tysięcy Żydów zostało wywiezionych, zamordowanych lub żywcem spalonych przez Niemców.

22 maja 1943 r. Wśród Niemców krąży plotka, że naczelnik Gestapo w Warszawie, dr von Sammern, który został odwołany, został skazany na śmierć za poniżenie, jakie dotknęło Niemców za zbrojny opór stawiany przez mieszkańców getta.

9 czerwca 1943 r. Podziemny Biuletyn Ekonomiczny podaje, że 15 maja w warszawskim getcie spalono lub wysadzono w powietrze 100 000 mieszkań, 2 000 zakładów przemysłowych, 3 000 sklepów i kilka fabryk. We wrześniu 1939 r. w całej Warszawie wysadzono ok.  78 000 mieszkań.

+29 czerwca 1943 r. Zamordowano wszystkich mieszkańców gett w Stanisławowie, Łukowie, Węgrowie i Żółkwi. W Warszawie około 2 000 Żydów dogorywa w piwnicach i ruinach. Nocami nadal toczą się walki. Na dworcu w Sobiborze Niemcy witają Żydów przybywających z zagranicy orkiestrą.

W liście do Cukiermana z 23 kwietnia 1943 r. Mordechaj Anielewicz mówi o pierwszym z powyższych komunikatów, na którym opierała się informacja podana przez radio Świt:

Mamy wielką satysfakcje, że radio Świt nadało o naszej walce piękną audycję (którą słyszeliśmy przez odbiorniki, które tutaj mamy). Dodaje nam odwagi do walki to, że wiemy, że pamiętają o nas po drugiej stronie muru getta”.

Również Delegat Rządu, Jankowski, wysyłał do rządu polskiego w Londynie pilne depesze, poczynając od 21 kwietnia 1943 r.”.

SZMUL ZYGIELBOJM

Szmul Mordechaj Zygielbojm, ps.” Artur” (ur. 21 lutego 1895 r. w Warszawie lub Borowicy, zm. 12 maja 1943 r. w Londynie) – polityk Bundu, sekretarz generalny Sekcji Żydowskiej Centralnej Komisji Związków Zawodowych, redaktor pisma Arbeter radny Warszawy i Łodzi. Od 1942  r. członek Rady Narodowej RP w Londynie.

Zygielbojm urodził się w 1895 r. część źródeł podaje, iż miało to miejsce w Warszawie, część iż w Borowicy (koło Krasnegostawu). Rodzicami byli Józef i Hena Pinkier. Był jednym z dziesięciorga rodzeństwa.

Aby uniknąć biedy, był zmuszony rozpocząć pracę w fabryce już w wieku 10 lat. Później, gdy już był żonaty i miał dwójkę dzieci, zaczął pracować jako rzemieślnik, zajmujący się wyrobem rękawiczek. Od małego wykazywał pęd ku wiedzy, edukując się pilnie, w krótkim czasie nadrabiając zaległości z lat biednego dzieciństwa. Wstąpił do Bundu w Chełmie, w którym wkrótce przejawiły się jego talenty organizacyjne i oratorskie. Szybko został wybrany do komitetu centralnego tej partii.

DZIAŁALNOŚĆ POLITYCZNA ZYGIELBOJMA

Wkrótce potem Zygielbojm został sekretarzem generalnym Sekcji Żydowskiej Centralnej Komisji Związków Zawodowych. W 1927 r. został także wybrany do rady miejskiej Warszawy. W 1936 r. przeprowadził się do Łodzi, gdzie również został radnym.

Po wybuchu II Wojny Światowej wrócił do Warszawy, gdzie pomagał w organizowaniu obrony miasta przed wojskami niemieckimi. Kiedy rozpoczęła się okupacja Polski, organizował podziemny żydowski ruch oporu. Na krótko trafił do więzienia. Jego nazwisko występuje wśród nazwisk zakładników-znamienitych obywateli Warszawy (mających gwarantować swym życiem spokój i porządek w początkowym okresie okupacji stolicy) wymienionych w obwieszczeniu prezydenta Stefana Starzyńskiego z 5 października 1939 r. Wszedł w skład Rady Żydowskiej (Judenratu).

W 1940 r., korzystając z wsparcia centralnej organizacji Bundu, udało mu się wydostać z okupowanej Polski (podczas ucieczki został m.in. zatrzymany na granicy belgijsko-niemieckiej, gdzie uratował go Paul Spaak, późniejszy socjalistyczny premier Belgiii, dotrzeć do Brukseli, gdzie wygłosił przemówienie na konferencji europejskich partii socjaldemokratycznych. Jego tematem była sytuacja Żydów polskich.

DZIAŁALNOŚĆ LONDYŃSKA SZMULA ZYGIELBOJMA

 Następnie dotarł do Londynu, gdzie w 1942 r. został członkiem Rady Narodowej RP z ramienia swojej partii. Było to ciało opiniodawcze i doradcze, substytut Sejmu, powołany w grudniu 1939 r. dekretem prezydenta RP Władysława Raczkiewicza. Szmul Zygielbojm zasiadał w nim wraz z m.in. z reprezentantem syjonistów, Ignacym Schwartzbartem. Działając w Radzie, starał się przekazywać informacje o trwającym w Polsce Holokauście. Otrzymywał od polskiego podziemia i organizacji żydowskich obszerne raporty, z którymi następnie próbował dotrzeć do najwyższych władz politycznych i wojskowych. Otrzymywał informacje m.in. od kierownictwa Bundu (które nazwało się Centralnym Komitetem Ruchu Żydowskich Mas Pracujących) i Żydowskiego Komitetu Narodowego, a następnie przekazywał je Światowemu Kongresowi Żydów i Amerykańskiemu Kongresowi Żydowskiemu, licząc na wykorzystanie wpływów i środków finansowych obu potężnych organizacji, w celu wywarcia nacisku na rządy alianckie i skłonienie ich do pomocy mordowanym Żydom. W dążeniach tych wspierał go premier Władysław Sikorski, jednak nie przyniosło to żadnych efektów.

SAMOBÓJSTWO ZYGIELBOJMA

W 1942 roku, na krótko przed swoim samobójstwem, w swojej książce “Stop Them Now. German Mass Murder of Jews in Poland” Zygielbojm napisał:

 “W tym miejscu muszę wspomnieć, że ludność polska udziela wszelkiej możliwej pomocy i współczucia dla Żydów. Solidarność polskiej ludności ma dwa aspekty: po pierwsze jest to wspólne cierpienie, a po drugie wspólna walka przeciwko nieludzkiemu okupantowi . Walka z prześladowcami jest ciągła, wytrwała, w konspiracji i toczy się nawet w getcie, w warunkach tak strasznych i nieludzkich, że są one trudne do opisania lub do wyobrażenia. (…) Ludność żydowska I polska pozostaje w stałym kontakcie, wymieniając prasę, informacje i rozkazy. Mury getta nie oddzieliły w rzeczywistości ludności żydowskiej od Polaków. Polskie i żydowskie społeczeństwo wciąż walczy razem o wspólny cel, tak jak walczyło przez wiele lat w przeszłości”.

 Rezultaty były mierne nawet wtedy, gdy 20 kwietnia 1943 r. Żydowski Komitet Narodowy i Bund opisywały walkę powstańców w getcie warszawskim w następujący sposób:

 “Ludność Warszawy śledzi walkę z podziwem i wyraźną życzliwością dla walczącego getta. Zażądajcie od Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, by zwiedził również getta i obozy śmierci w Oświęcimiu, Treblince, Bełżcu, Sobiborze i inne obozy koncentracyjne w Polsce”— K. Mórawski, “Kartki z dziejów Żydów warszawskich”.

Na Szmulu Zygielbojmie szczególne wrażenie wywarła jednak depesza z dnia 28 kwietnia, 1943 r. w której to pisano:

  “Natychmiastowej, skutecznej pomocy może teraz udzielić potęga aliantów. Imieniem milionów już pomordowanych Żydów, imieniem obecnie palonych i masakrowanych, imieniem heroicznie walczących i nas wszystkich na śmierć skazanych, wołamy wobec świata: Niech już teraz, a nie w mrokach przyszłości, dokona się potężny odwet aliantów na krwiożerczym wrogu – w sposób powszechnie jako rewanż zrozumiały. Niech najbliżsi nasi sprzymierzeńcy uzmysłowią sobie nareszcie rozmiary odpowiedzialności wobec bezprzykładnej nad całym narodem popełnionej zbrodni hitlerowskiej, której tragiczny epilog teraz się odbywa. Niech bohaterski, wyjątkowy w dziejach zryw straceńców getta pobudzi wreszcie świat do czynów na miarę wielkości chwili”.— K. Mórawski, “Kartki z dziejów Żydów warszawskich”.

Apele te nie odniosły żadnego skutku. Alianci (oficjalnie) nie chcieli uwierzyć w doniesienia z okupowanej Polski. Szmul Zygielbojm wysyłał także listy do prezydenta USA, Roosevelta, przemawiał na antenie radia BBC, a także proponował, aby alianckie samoloty rozrzuciły nad Niemcami ulotki zawierające informacje o zagładzie Żydów. Bezskutecznie.

ŚMIERĆ

Po upadku Powstania w Getcie Warszawskim, 12 lub 13 maja 1943 r. popełnił w Londynie samobójstwo przez otrucie się gazem w proteście przeciw bezczynności aliantów wobec ludobójstwa Żydów. Pozostawił po sobie list, datowany na 11 maja, w którym pisał m.in.

“Nie mogę pozostać w spokoju. Nie mogę żyć, gdy resztki narodu żydowskiego w Polsce, którego jestem przedstawicielem, są likwidowane. Moi towarzysze w getcie warszawskim polegli z bronią w ręku w ostatnim bohaterskim boju. Nie było mi sądzonym zginąć tak jak oni, razem z nimi. Ale należę do nich i do ich grobów masowych. Śmiercią swoją pragnę wyrazić najsilniejszy protest przeciw bierności, z którą świat przygląda się i dopuszcza zagłady ludu żydowskiego”..— K. Mórawski, “Kartki z dziejów Żydów warszawskich”.

List został skierowany do prezydenta RP Władysława Raczkiewicza i premiera Władysława Sikorskiego.

 Pod koniec Powstania w Getcie Warszawskim, zaczęła się zorganizowana ewakuacja żołnierzy żydowskich. Nie obyło się bez tragicznych omyłek takich jak chociażby samobójstwo Mordechaja Anielewicza i jego sztabu w bunkrze przy ul. Miłej 18, pomimo, że – jak się później okazało – mieli drogę ucieczki. Żydowscy bojownicy uciekali tunelami przekopanymi z piwnicy do piwnicy i kanałami.

Członkowie sprzyjających im polskich organizacji, takich jak Socjalistyczna Organizacja Bojowa, czekali na nich po “aryjskiej” stronie z ciężarówkami, które przewoziły uratowanych Żydów do podwarszawskich lasów. Na przykład 29 kwietnia żołnierze Gwardii Ludowej pod dowództwem pułkownika Władysława Gaika, zorganizowali ucieczkę 40 członków ŻOB-u w pełnym uzbrojeniu i wywieźli ich w lasy w okolicy Wyszkowa.

Operacja ta powtórzyła się 10 maja, ratując kolejnych 30 Żydów, którzy przyłączyli się do walczących, tworząc oddział partyzancki imienia Mordechaja Anielewicza. Powstały również inne oddziały partyzanckie, które przyjęły nazwę polskich bohaterów narodowych. Na przykład na lubelszczyźnie istniał żydowski oddział partyzancki dowodzony przez Samuela Jegiera, imienia Emilii Plater (bohaterki z czasów Powstania Listopadowego) i Jana Kozietulskiego (bohatera wojen napoleońskich). Oddział dowodzony przez Chila Gryszpana przyjął nazwę na część Berka Joselewicza, żydowskiego porucznika wojsk polskich w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej. Inny oddział, składający się z chłopów ze wsi Polichno, dowodzony był przez żydowskiego oficera noszącego pseudonim „Szymek”. Gdy zginął w akcji, chłopi pochowali go na katolickim cmentarzu, na znak szacunku. Innymi oddziałami partyzanckimi były: oddział żydowski pod komendą Mieczysława Grubera, oddział polsko-żydowski dowodzony przez żydowskiego weterynarza, dr Mieczysława Skotnickiego, który wykonywał operacje w lasach pod Parczewem, a w okręgu radomskim oddział dowodzony przez Juliana Ajzen – Kaniewskiego („Chytry”). Małe grupy maruderów zwykle dołączały do pierwszego napotkanego oddziału partyzanckiego i walczyły wraz z partyzantami Armii Krajowej.

Los innych Żydów, którym udało się przeżyć powstanie i uciec piwnicami i kanałami na stroje aryjską, był znacznie gorszy. Ci, którzy mieli najwięcej szczęścia, trafili do lasu i albo zamieszkali z partyzantami, albo utworzyli obozy chronione przez partyzantów. Pozostali albo zostali schwytani podczas urządzanych przez Niemców obław, albo mieszali się z ludnością polską, która odpowiadając na apele Rady Pomocy Żydom (Żegota), gen. Sikorskiego (5 maja 1943) i Delegata Rządu, Jankowskiego (6 maja 9143), robiła co w jej mocy, by ratować uciekinierów. W tym samym czasie Żegota poprosiła polski Rząd na Uchodźstwie o podjęcie kroków zapoczątkowania międzynarodowego porozumienia w celu ratowania pozostałych Żydów przez wymianę lub w inny sposób. Niestety, takie porozumienie nigdy nie powstało.

Również w tym samym czasie, do Londynu dotarły trzy podziemne publikacje: książka Marii Kann “Na oczach świata”, opisująca historie warszawskiego getta i Powstania w Getcie; broszura Jankiela Wiernika, uciekiniera z obozu śmierci,” Jeden rok w Treblince” oraz tomik poezji zatytułowany “Z głębokości”, owoc pracy jedenastu poetów żydowskich. Książki te wywarły duże wrażenie na Zachodzie – i to wszystko.

Literatura:

Stefan Korboński , fragment książki „Polacy, Żydzi i Holocaust”

http://niezwykle.com/zapomniani-bohaterowie-jak-polacy-pomagali-zydom-podczas-powstania-w-getcie-warszawskim/

 

0

HISTORIA 1 DYWIZJI PANCERNEJ GEN. STANISŁAWA MACZKA  

$
0
0

POLSKIE SIŁY ZBROJNE NA ZACHODZIE W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ

 

HISTORIA 1 DYWIZJI PANCERNEJ GEN. STANISŁAWA MACZKA

 

 25 lutego 1942 roku rozkaz Naczelnego Wodza, gen. Władysława Sikorskiego, powołał do życia 1. Dywizję Pancerną wchodzącą w skład Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Jak wspomina, Władysław Dec, Polska międzywojenna nie miała własnej jednostki pancernej. Dopiero po utworzeniu 10. Brygady Kawalerii Pancernej miało się to zmienić, choć i to nie był oddział pancerny z prawdziwego zdarzenia. Jej szlak bojowy prowadził przez podhalańskie miejscowości, Myślenice, okolice Rabki, Rzeszów. Dlatego też bardzo ważnym stało się, aby tradycje zapoczątkowane podczas kampanii wrześniowej były kontynuowane nawet po upadku polskiego państwa w 1939 roku. Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy odbudowali państwowość Rzeczpospolitej, tworząc Polski Rząd na Emigracji, który prężnie działał w już w kilka tygodni po październikowej kapitulacji gen. Franciszka Kleeberga, dowódcy ostatniej zorganizowanej jednostki Wojska Polskiego, która stoczyła z Niemcami bój pod Kockiem. Po rozpoczęciu odbudowy Polskich Sił Zbrojnych na terenie Francji zapadła decyzja, iż utworzona zostanie jednostka zmotoryzowana na bazie dawnej brygady płk. dypl. Stanisława Maczka. W 1940 roku utworzona zostaje 10. Brygada Pancerno-Motorowa. Polacy, .kierowani przez Maczka (awansowanego już 15 listopada 1939, w uznaniu zasług, do stopnia generała brygady), o którym jeszcze zdążymy opowiedzieć, stoczyli zwycięski bój pod Montbard. Niestety, po przegranej kampanii francuskiej alianci zmuszeni byli przenieść się na Wyspy Brytyjskie, które w tym czasie stanowiły ostatni bastion obronny przed ofensywą niemiecką. Tam też polscy żołnierze znowu znaleźli możliwość aktywnego wspierania wojsk sojuszniczych. Wspomnijmy teraz o człowieku, który zadecydował o pomyślnym rozwoju, a wcześniej w dużej mierze miał wpływ na powstanie 1. Dywizji Pancernej.

 

Stanisław Maczek przyszedł na świat 31 marca 1892 roku w Szczerzecu.

 

Początkowo nic nie wskazywało na jego fascynację militariami. Studiował bowiem na Uniwersytecie Lwowskim na wydziale filozoficznym. Tam dał się poznać jako zagorzały patriota. Wstąpił również do Związku Strzeleckiego. Podczas I wojny światowej służył w armii austriackiej i walczył na froncie włoskim, skąd powrócił obsypany cesarskimi odznaczeniami. 14 listopada 1918 roku zaciągnął się do Wojska Polskiego organizowanego przez Józefa Piłsudskiego. Walczył podczas starć polsko-ukraińskich, a następnie w obronie Lwowa przed Armią Czerwoną. 1 sierpnia 1923 roku został mianowany podpułkownikiem. Służył w różnych jednostkach, aż wreszcie w 1938 roku otrzymał stanowisko dowódcy w niedawno sformowanej 10. Brygadzie Kawalerii. Wraz z nią, jak już wspominaliśmy, walczył na Podhalu i w rejonie Lwowa, stawiając zaciekły opór przeważającym siłom niemieckim. 19 września zmuszony został do zakończenie swojego bojowego szlaku w Polsce i do przekroczenia granicy węgierskiej. Stamtąd przedostaje się do Francji i obejmuje szefostwo polskiego ośrodka wojskowego w Coëtquidan, gdzie formuje 10. Brygadę Kawalerii Pancernej. W październiku 1940 roku otrzymuje order Virtuti Militari w dowód zasług na froncie francuskim. Tam też rozpoczyna służbę na stanowisku dowódcy 2. Brygady Strzelców przekształconej wkrótce w 10. Brygadę Kawalerii Pancernej. Wreszcie 25 lutego Naczelny Wódz tworzy 1. Dywizję Pancerną, czyniąc tym samym gen. Maczka dowódcą pierwszej w historii pełnej dywizji pancernej działającej w szeregach armii polskiej.Na wiosnę 1942 roku Polacy zajęli teren na południe od Edynburga na terenie Szkocji, mając przy tym pełne poparcie Scottish Command. To znamienne, iż plany Polaków przez cały czas wspierali miejscowi, niejako gospodarze polskich żołnierzy. Wspomnienia członków 1. DPanc. pełne są zachwytów nad miejscową ludnością, w którą znakomici wkomponowali się przybysze z odległego kraju. Nie było zatem problemów z aprowizacją i dość szybko przystąpiono do dokładniejszej organizacji jednostki. We wrześniu 1942 roku Władysław Dec objął w dywizji szefostwo wydziału organizacyjno-kwatermistrzowskiego. Zostawił nam pełny opis poczynań 1. Dywizji Pancernej, przebywając z nią długi szlak bojowy. Jako oddziały podstawowe w skład jednostki weszły 10. brygada kawalerii, 16. brygada czołgów, trzy pułki artylerii, batalion piechoty i brygada służb. Ogółem struktura organizacyjna 1. Dywizji Pancernej wyglądała następująco:

 

Kwatera Główna 1. Dywizji Pancernej

 

    Brygada Kawalerii Pancernej z:

 

Kwaterą Główną

 

Szwadronem Dowodzenia

 

    Pułkiem Ułanów

    Pułkiem Pancerny

    Pułkiem Pancerny

    Pułkiem Dragonów

 

 

 

    Brygada Strzelców z:

 

Kwaterą Główną

 

Kompanią Dowodzenią

 

Batalionem Strzelców Podhalańskich

 

    Batalionem Strzelców Brabanckich

    Batalion Strzelców Flandryjskich (nazwa nadana w późniejszym czasie)

    Samodzielnym Szwadronem

 

Artyleria 1 DPanc. z:

 

Kwaterą Główną

 

    Pułkiem Artylerii Motorowej

    Pułkiem Artylerii Motorowej

    Pułkiem Artylerii Przeciwlotniczej Lekkiej

    Pułkiem Artylerii Przeciwpancernej

 

Inne jednostki z:

 

    Batalionem Saperów

    Batalionem Łączności

 

Oddziałami Zaopatrywania

 

Oddziałami Warsztatowymi

 

Oddziałami sanitarnymi

 

    Pułkiem rozpoznawczym

 

Służbą materiałową

 

Żandermerią

 

 

 

Według szacunkowych wyliczeń 1. Dywizja Pancerna liczyła 15 tys. żołnierzy, 380 czołgów i blisko 4000 pojazdów mechanicznych. Przedstawmy jeszcze poszczególnych oficerów zajmujących czołowe stanowiska w jednostce:

 

dowódcy dywizji:

 

gen. Stanisław Maczek (25 lutego 1942 – 20 maja 1945)

 

gen. Klemens Rudnicki (20 maja 1945 – 10 czerwca 1947)

 

zastępcy dowódcy dywizji:

 

płk Kazimierz Dworak (25 lutego 1942 – 1 lutego 1945)

 

płk Tadeusz Majewski (24 października 1945 – 10 czerwca 1946)

 

płk dypl. Bronisław Nöel (czerwiec 1946 – 10 czerwca 1947)

 

szefowie sztabu dywizji:

 

płk Jerzy Levittoux (25 lutego 1942 – 18 lipca 1944)

 

ppłk Ludwik Stankiewicz (18 lipca 1944 – ? wrzesień 1945)

 

ppłk Zbigniew Dudziński (?wrzesień 1945 – 1 lipca 1946)

 

ppłk Ludwik Stankiewicz (?lipiec 1956 – 10 czerwca 1947)

 

 W miejscach, w których nie udało mi się ustalić dokładnej daty podawanej przez większą liczbę autorów, dodałem oznaczenie “?”, które sugeruje, iż dane te nie zostały do końca zweryfikowane. Mimo wszystko można tym datom zaufać, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę ich przybliżony charakter.

 

Dzięki napływowi uzupełnień z wojsk polskich na Bliskim Wschodzie udało się uzyskać optymalną ilość żołnierzy, uzupełniając luki powstałe przy niepełnej mobilizacji. Polacy zakwaterowani zostali w południowej części Szkocji. Koszary urządzono w Galashiels, Gosford, Gullane, Duns, Lauder i Haddington. Zajęto także na krótko pałac księcia Hamiltona w Carolside House, a następnie przeniesiono stamtąd sztab dywizji w okolice Melrose. W 1943 roku Polacy szkolili się na czołgach Valentine, a następnie na Churchillach. Wkrótce nastąpiła kolejna zmiana sprzętu i 1. Dywizji Pancernej przydzielono Crusadery, o wiele szybsze i zgrabniejsze. Żołnierzy jednostki wysyłano na specjalistyczne kursy, które odbywały się także w polsko-brytyjskim ośrodku szkoleniowym w Catterick Camp. W połowie 1943 roku dywizja odbyła ćwiczenia na poligonie w Newmarket, które wypadły po myśli Polaków (odbywano je wraz z kanadyjską 4. DPanc.). Po reorganizacji przeprowadzonej na jesieni 1943 roku wreszcie ustalono skład dywizji i już wkrótce była ono gotowa do walki. Polakom przydzielono także nowe czołgi, co wiązało się z dodatkowym szkoleniem. Tym razem były to Shermany i Cromwelle, które zostały w dywizji do końca II wojny światowej. Jakościowo nowe maszyny prześcignęły stary sprzęt, jednakże wiązało się to z nowymi nakładami szkoleniowymi, bowiem żołnierze polscy musieli nauczyć się obsługi nieznanych im do tej pory czołgów. 19 marca 1944 roku dywizję postawiono w stan mobilizacji. Niestety, doskwierał wciąż brak odpowiedniej ilości żołnierzy, choć skutecznie starano się go łatać przybyszami z innych jednostek. W kwietniu 1944 roku dywizję odwiedził sam gen. Dwight David Eisenhower, dokonując krótkiej, aczkolwiek bardzo przyjemnej wizytacji. Amerykanin chwalił Polaków za poczynione postępy i obiecywał im zaangażowanie w najbliższej kampanii. W maju 1. DPanc. wyjechała na poligon do północnej Anglii, hrabstwo York. Zgodnie z obietnicą Eisenhowera po rozpoczęciu inwazji na Francję (6 czerwca 1944 roku, operacja “Overlord”) Polacy mieli wreszcie wziąć udział w walkach. W lipcu przeniesiono ich do obozu w Aldershot, skąd wkrótce mieli zostać zabrani do Normandii, gdzie alianci toczyli zacięty bój przeciwko wojskom niemieckim.

 

Wreszcie pod koniec lipca rozpoczęto przerzucanie dywizji na kontynent. Ostatni żołnierze przybyli do Francji 1 sierpnia. Już w tydzień później Polaków wcielono do 1. Armii Kanadyjskiej, która rozpoczynała operację “Totalise” – plan okrążenia 7. Armii nieprzyjaciela i zniszczenia jej w kotle pod Falaise. Uderzenie to zaplanował gen. Bernard Law Montgomery, jednak przeliczył się z siłami swoich jednostek. 1. Dywizja Pancerna stała się głównym wykonawcą zadania, staczając krwawą bitwę pod Falaise, która wygasła dopiero 22 sierpnia. Polacy zajęli strategicznie ważne Chambois, gdzie zdołali się utrzymać do 21 sierpnia, do momentu zluzowania przez jednostki kanadyjskie. Po zakończeniu starć i podliczeniu strat okazało się, iż Polacy stracili 325 zabitych, 1002 rannych o 114 zaginionych. Dodatkowo zniszczonych zostało 80 czołgów. Mimo to sukces był duży, gdyż Polacy wzięli do niewoli ponad 5 tys. jeńców i zniszczyli 55 czołgów i 38 samochodów pancernych nieprzyjaciela. Z taktycznego punktu widzenia powodów do radości było mniej. Główne zadanie, a więc zamknięcie jednostek niemieckich w kotle i ich wyniszczenie, nie zostało wykonane. Ciężko jednak obwiniać za to jednostkę Maczka, bowiem nie miała ona ani sił, ani środków do tego, by powstrzymać liczebniejsze jednostki przeciwnika. W ogólnym rozrachunku bitwa została wygrana, choć pozostał spory niedosyt z powodu niewykonania planu Monty’ego. Ten jednak podsumował wysiłek Polaków jak najbardziej pozytywnie. Następnie Polacy wzięli udział w pościgu za wycofującymi się jednostkami niemieckimi. 6 września 1. Dywizja Pancerna wkroczyła do Belgii i tam wyzwoliła szereg miast. 17 września upadła Gandawa, 19 września Axel. Dalej żołnierze gen. Maczka odbili 29 października Bredę, gdzie witano ich jako bohaterów. Trzeba powiedzieć, iż cała trasa 1. Dywizji Pancernej, która wiodła przez wyzwalane terytoria, była szeregiem sukcesów i, co ciekawe, w niemal każdym miejscu Polaków witano jako wyzwolicieli, co procentowało nawet po wojnie. Pokazał to przykład gen. Maczka, którego w kłopotach rodzinnych wsparli wdzięczni Belgowie. Następnie, wraz z innymi jednostkami działającymi z składzie 1. Armii Kanadyjskiej 1. DPanc. zdobyła Moerdijk (9 listopada – zwieńczyło to szereg walk w rejonie kanałów Mark i Wilhelminy). Teraz Polacy przeszli do działań rozpoznawczych, staczając jeszcze bitwę w styczniu 1945 roku w celu likwidacji ostatnich jednostek niemieckich na tym brzegu Mozy. 7 kwietnia Polacy znowu mogli ruszyć do boju, gdyż alianci rozpoczęli wielką ofensywę. Po przekroczeniu Mozy i Renu Polacy skierowali się na Wilhelmshaven. Zdobyte zostały Aschendorf i Papenburg, sforsowany został Kanał Küsten. 25 kwietnia rozpoczęto forsowanie Ledy, ostatniej wodnej przeszkody na drodze do Wilhelmshaven. Miasto osiągnięto w dniach 4-5 1945 roku. Nazajutrz polska 1. Dywizja Pancerna wkroczyła do Wilhelmshaven bez używania siły, gdyż niemieckie jednostki skapitulowały przed 1. Armią Kanadyjską. Zdobycie miasta, a w zasadzie jego zajęcie, było jednak sporym sukcesem strategicznym jednostki gen. Maczka. Po zakończeniu II wojny światowej Polacy weszli w skład alianckich sił okupacyjnych w północno-zachodniej części Niemiec. Pełnili tam służbę do połowy 1947 roku. W czerwcu przerzucono ich do Wielkiej Brytanii, gdzie padł rozkaz o rozformowaniu dywizji i jej demobilizacji. Był to koniec jej wysiłku szkoleniowego i wojennego. Polacy nie byli już potrzebni koalicji alianckiej, bowiem dysponowała ona potężnymi siłami, a nic nie zwiastowało kolejnego konfliktu militarnego. Wielu z żołnierzy, którzy niegdyś służyli w 1. DPanc. pozostało na Wyspach Brytyjskich i tam podjęło się rozmaitych prac, aby zapewnić sobie jako taki byt. Stosunkowo nieliczni powrócili do kraju, gdyż nowe władze nieprzychylnym okiem patrzyły na byłych członków Polskich Sił Zbrojnych walczących na Zachodzie. Sam Maczek zdecydował się na emigrację.

                                                                               Mateusz Łabuz

 http://www.sww.w.szu.pl/index.php?id=polska_1_dywizja_pancerna

 

 

 

0

Wolnościowo-postępowy Halloween?

$
0
0

Niektórzy młodzi „prawicowcy” zamiast iść posprzątać groby przodków, pomyśleć o swoim i przodków życiu, propagują radosne świętowanie obcego nam kulturowo święta Halloween. Czynią to, jak im się wydaje w ramach wolności. W dodatku w imię tejże „wolności” powtarzają polit-poprawną propagandę socjalistyczną z polskojęzycznych merdiów o obsesjach prawicowców na punkcie żydów, lgbt, GMO, 5G, edukacji seksualnej, Halloween, straszenia Szatanem w imię patriotyzmu i katolicyzmu.

A może walka z tym wszystkim, co niestety młodym Polakom z dużymi sukcesami „wtykają” do mózgów, jest przejawem podświadomej obrony, nie tylko prawicy, ale i zwykłych ludzi przed narzucanym nam zniewoleniem obcymi dla nas obyczajami?
Toczącą się walką o wolność, której w Polsce w pełni nie uzyskaliśmy, a to co udało się osiągnąć jest systematycznie po kawałku obcinane?

Czy w “wolnej” niemieckiej polskojęzycznej prasie przeczytamy słowa propagujące wolność (niechby tylko gospodarczą), czy politycznie poprawną propagandę jej właścicieli skierowaną do Polaków?

Czy obce hipermarkety niepłacące podatków dochodowych w Polsce, które zmonopolizowały handel hurtowy w całym kraju (nie istnieje nawet 1 podobna im polska hurtownia) działają w swoim interesie (i ich obcych właścicieli), czy Polaków?

Czy wszystkie rządy PRL-Bis duszące polskich przedsiębiorców od 1993r, a ułatwiające na różny sposób działalność w Polsce obcym korporacjom i sprzyjające poszerzaniu ich monopolistycznej dominacji na polskim rynku działają na rzecz wolności gospodarczej w naszym kraju?

Może warto najpierw odpowiedzieć sobie na powyższe pytania i zastanowić, czy samemu nie ma się coś „porąbane” w swojej młodej głowie!

A pestki z dyni wydrążonej i po wycinanej na Halloween można wysuszyć i zjeść z pożytkiem. Zawierają dużo „oleum”, które jak mawiał Zagłoba, przydaje człowiekowi rozumu. Zagłoba tłumaczył to sobie po swojemu – nie wiedział, że osłonki nerwów zbudowane są z tłuszczu, a ich brak powoduje choroby takie jak SM, SLA.

Do budowy każdej prawidłowej błony komórkowej potrzebne są także fosfolipidy, których część składowa pochodzi z olejów tłoczonych na zimno (choćby własnymi zębami).
Zamiast Wesołych Świąt Halloween życzę młodym „postępowym prawicowcom”, więcej „oleum w głowie”!

Janusz Żurek

0

Czemu minister Ziobro nie chce tego widzieć

$
0
0

Jelenia Góra, dnia 2 listopada 2019 r.

Grzegorz Niedźwiecki

  1. Działkowicza 19

58-506 Jelenia Góra

Zbigniew Ziobro

Prokurator Generalny

 

Zawiadomienie o przestępstwie

poświadczenia nieprawdy, niedopełnienia obowiązków, poplecznictwa, dyskryminacji, zaniechania czynności oraz współudziału w znęcaniu się i terrorze państwowym przez Marka Janczyńskiego, pełniącego funkcję prokuratora Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

 

Prokurator w postanowieniu z dnia 25 października 2019 r., sygn. akt PO VI Ds. 3.2019, wierutnie skłamał.

Twierdzenie, że orzekanie z rozdwojeniem jaźni w postępowaniach II Cz 233/17 oraz II Cz 675/17, fałszowanie uchwały SN III CZP 23/06, orzekanie na zlecenie osób prywatnych (sprzeczne z art. 7 i 83 konstytucji), nie nosi znamion czynu zabronionego jest idiotyzmem lub współudziałem w obstrukcji.

Twierdzenie, że sfingowane, stalinowskie śledztwa 3 Ds. 359/17 oraz 3 Ds. 183.18, prowadzone w zmowie prokuratorsko sędziowskiej (dla odwrócenia uwagi od istoty – patrz wyżej), wbrew faktom i z naruszeniem art. 5 Polskiej Karty Praw Ofiary, nie nosi znamion czynu zabronionego lub wyłącza ściganie z innych okoliczności jest ignorancją prawa i/lub poplecznictwem.

Twierdzenie, że bezpodstawne pozbawienie organizacji społecznej Trybunał Narodowy mienia o wartości 3.338 zł (środka trwałego w postaci komputera typu laptop), z naruszeniem art. 1 k.k. i art. 12 konstytucji, naruszanie godności Grzegorza Niedźwieckiego, poprzez imputowanie mu niepoczytalności, odmienne stosowanie kwalifikacji prawnej bliźniaczego czynu (przeciwko Grzegorzowi Niedźwieckiemu z art. 226 § 1 k.k., a w interesie dyspozycyjnej prokurator Anny Surowiak z art. 212 § 2 k.k. i to z oskarżenia publicznego), nie nosi znamion czynu zabronionego jest bezczelnością lub niedopełnieniem obowiązków i współudziałem w terrorze państwowym.

 

Jestem osobą pokrzywdzoną (vide RP IV Ko 694.2018) i prowadzenie egzekucji czynności zastępowalnej przez dwanaście lat w niedopuszczalnym trybie jest nie tylko uporczywym nękaniem, ale terrorem państwowym znamiennym dla czasów stalinowskich. Odwracanie kota ogonem i oskarżanie ofiary za czyny sprawców, jest cynizmem i bolszewizmem.  Udawanie, że się tego nie widzi, jest zbrodnią. Szkoda nastąpiła, ktoś się tej szkody dopuścił i należy sprawcę wskazać i szkodę naprawić. Tak wyglądają etapy stosowania prawa, naruszono tutaj nie tylko zasadę swobodnej oceny dowodów.

Składanie zażalenia do skorumpowanych organów dolnośląskich mija się z celem.

Należy bezwzględnie wyjaśnić, czym się różnię (w kontekście art. 32 konstytucji) od dłużnika z postępowania Sądu Rejonowego w Ostródzie, sygn. akt I Co 2801/12, któremu zgodnie z uchwałą SN III CZP 23/06 oddalono wniosek skonstruowany tak jak w Jeleniej Górze, na podstawie art. 1050 k.p.c., niezasługującej na uwzględnienie. Żądam odpowiedzi, dlaczego jestem dyskryminowany? Postępowanie w Ostródzie/Elblągu I Cz 94/13 trwało dwa miesiące, a w enklawie jeleniogórskiej trwa 4197 dni co stanowi 11 lat, 5 miesięcy i 27 dni. To nie jest dobroduszność i dobroczynność.

Należy wszcząć postępowanie z urzędu i objąć nadzorem przez Prokuraturę Krajową. Dla dobra wymiaru sprawiedliwości.

 

Ściąga dla Sądu Rejonowego i Okręgowego w Jeleniej Górze

 

Dotyczy: I Co 3259/08. I Co 441/16. II Cz 233/17, II Cz 675/17, II S 22/16…, II S 16/18…, II S 14/19…

– – –

Sygn. akt I Co 441/16 (kopia postanowienia Sądu Rejonowego w Ostródzie z dnia 14 stycznia 2013 r., sygn. akt I Co 2801/12)

 

POSTANOWIENIE

 

Dnia…

Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze Wydział I Cywilny w składzie:

Przewodniczący: SSR…

Po rozpoznaniu w dniu… na posiedzeniu niejawnym

Sprawy z wniosku wierzyciela…

przeciwko dłużnikowi…

o egzekucję świadczenia niepieniężnego

postanawia:

 

oddalić wniosek wierzyciela od przeprowadzenia egzekucji w trybie art. 1050 kpc

 

UZASADNIENIE

 

Wierzyciel złożył wniosek o przeprowadzenie na podstawie art. 1050 kpc egzekucji świadczenia niepieniężnego wynikającego z wyroku Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze z dnia 3 września 2008 roku w sprawie I C 1062/08 poprzez zobowiązanie dłużnika do publikacji na stronie internetowej http://www.jelonka,com /…/ oraz w tygodniku „Nowiny Jeleniogórskie” i tygodniku „Jelonka.com” oświadczenia w ciągu dwóch tygodni pod rygorem ukarania grzywną a w razie niewykonania tej czynności do zastosowania wobec dłużnika grzywny z równoczesnym zakreśleniem terminu do wykonania czynności.

 

Sąd ustalił i zważył, co następuje:

 

Prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze z dnia 3 września 2008 roku w sprawie I C 1062/08, dłużnik – Grzegorz Niedźwiecki został zobowiązany do opublikowania na stronie internetowej http://www.jelonka,comw terminie 14 dni od uprawomocnienia się wyroku oraz w tygodniku „Nowiny Jeleniogórskie” i tygodniku „Jelonka.com” w terminie 1 miesiąca od uprawomocnienia się wyroku przeprosin o następującej treści „Przepraszam FM „Ligęza” Spółka z o.o. z siedzibą w Jeleniej Górze za to, że w umieszczonej na stronach serwisu internetowego http://www.jelonka.com oraz na prowadzonym przez pozwanego blogu internetowym http://grzegorz-niedzwiecki.blog.onet.pl z dnia 23 lutego 2007r w notatce zatytułowanej „Nie kupujcie auta u Ligęzy” zawarłem całkowicie nieprawdziwe informacje, które w rzeczywistości nie miały pokrycia ze stanem faktycznym w sprawie i nie były potwierdzone jakimikolwiek dokumentami”.

Wniosek wierzyciela został oddalony, ponieważ w ocenie Sądu świadczenie, którego dotyczy wniosek nie podlega egzekucji w trybie przewidzianym w art. 1050 kpc, lecz powinno być wykonane w trybie przewidzianym w art. 1049 kpc jako czynność, którą może wykonać za dłużnika inna osoba. Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze przy rozstrzygnięciu sprawy kierował się poglądem wyrażonym przez Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 28 czerwca 2006 roku w sprawie III CZP 23/06 (OSNC 2007/1/11), zgodnie z którym obowiązek usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych, polegający na złożeniu przez dłużnika oświadczenia odpowiedniej treści w formie ogłoszenia, podlega egzekucji na podstawie art. 1049 k.p.c., ponadto sąd jako organ egzekucyjny jest związany wnioskiem wierzyciela co do wskazanego sposobu egzekucji.

Sąd w tytule wykonawczym, na podstawie którego wierzyciel wniósł o wszczęcie egzekucji nie przewidział obowiązku osobistego działania dłużnika. Jakakolwiek zatem osoba (nie tylko dłużnik) może zamieścić we wskazanych mediach oświadczenie o treści wskazanej w sentencji wyroku aby świadczenie zostało wykonane. Podstawowym bowiem celem prawnym wiązanym z aktem publicznego przeproszenia (ubolewania), na co wskazał Sąd Najwyższy w zatytułowanym powyżej orzeczeniu, jest zniweczenie skutków dokonanego naruszenia dóbr osobistych, a nie uzyskanie satysfakcji, co w drodze przymusu sądowego lub egzekucyjnego i tak przeważnie nie jest możliwe. Sąd nakazał publikację przeprosin w prasie lokalnej i internetowej w celu skorygowania obrazu powoda dotkniętego naruszeniem dobra osobistego w oczach opinii publicznej lub innych osób. Do osiągnięcia takiego skutku nie jest konieczne osobiste działanie dłużnika. Jak wskazano już powyżej, ogłoszenie zgodne z sentencją wyroku w tygodnikach i prasie internetowej mogłaby zamieścić każda osoba, nawet bez wiedzy dłużnika aby wierzyciel uznał, że wyrok został wykonany. Wynika stąd, że wykonanie orzeczenia winno nastąpić w trybie przewidzianym w art. 1049 kpc. Wierzyciel może żądać wezwania dłużnika do wykonania czynności w wyznaczonym terminie, a po bezskutecznym upływie terminu udzielenia wierzycielowi umocowania do wykonania czynności na koszt dłużnika. Może także żądać przyznania mu sumy potrzebnej do wykonania czynności. Nie ma natomiast podstaw do zagrożenia dłużnikowi grzywną. W tym stanie rzeczy wniosek nie mógł być uwzględniony.

W powołanej wyżej uchwale Sąd Najwyższy stwierdził również, że sąd jako organ egzekucyjny jest związany wnioskiem wierzyciela co do wskazanego sposobu egzekucji, nie może z urzędu zastosować innego środka, ponieważ granice działania organu egzekucyjnego wyznaczone są treścią tytułu wykonawczego oraz wybranym przez wierzyciela sposobem egzekucji. Sąd nie mógł zatem wbrew woli wierzyciela na podstawie złożonego przez niego wniosku oraz tytułu wykonawczego upoważniającego do wszczęcia egzekucji na podstawie art. 1050 kpc, zastosować innego sposobu egzekucji, dlatego też wniosek oddalił.

 

Grzegorz Niedźwiecki

0

Zaburzenia logicznego myślenia

$
0
0

Charakterystyczną cechą socjalistów są zaburzenia logicznego myślenia! W dodatku te swoje zaburzenia starają się ONI na siłę przenieść także na innych ludzi. I niestety poprzez to, że opanowali wychowanie i edukację od żłobka po szkoły wyższe coraz bardziej im się to udaje.

Na przykład podnoszą larum na cały świat, gdy dziecku może stać się (według nich) krzywda z powodu niedostatecznej (według nich) opieki, losowego przypadku, lub nie daj Marx, Engels, Lenin, czy Stalin razem wzięci, dziecko umrze z przyczyn naturalnych.

Ale wszędzie tam, gdziekolwiek tylko dorwą się ONI do władzy, to za ich przyczyną pojawiają się tam zaraz nienaturalne przyczyny śmierci począwszy od dzieci, poprzez dorosłych, po starców. I to na niewyobrażalną wcześniej skalę.

Oczywiście socjaliści narodowi (czyli faszyści), mówią że robią to dla dobra narodu, a socjaliści międzynarodowi (czyli komuniści) przekonują z kolei, że robią tak dla dobra całego świata.

Twierdzą, że aborcja, masowe mordy i eutanazja są samym dobrem dla ludzi, godnym najwyższej pochwały i wdzięczności Ludu pracującego miast i wsi za uwolnienie od kapitalistyczno-klerykalnej ciemnoty i zniewolenia.

Żurek Janusz

0

Wojna o Iran w Syrii, nowe rozdania – widziane z USA

$
0
0

Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że walka o ogromne irańskie zasoby złóż ropy i gazu, oraz metali ziem rzadkich, wchodzi w decydującą fazę na terenie Syrii. Pozornie wygląda na to, że USA wraz z Izraelem stały się przegraną stroną, zaś Rosja jest wielkim wygranym wraz z Turcją i Iranem. Chiny zaś są ciągle niewidoczne, ale zaangażowane mocno po stronie Iranu. Na dzień dzisiejszy USA wraz z Izraelem przegrały walkę o Iran, rozgrywając fatalnie kartę kurdyjską.

Jest to też bardzo gorzka lekcja dla  naszego bezmózgiego magdalenkowego eliciarstwa w wydaniu patriotycznie inaczej. Wprawdzie pomogliśmy w minimalnym stopniu aliantom w Normandii, a na ten przykład nie pomoglismy wojskom USA w Wietnamie. Pamiętam za tow. Wiesława slogan „Ręce precz od Wietnamu”. Więc jeśli tylko ruska barbaria nas zaatakuje, to Amerykanie szybko się wycofają, mówiąc nam że im nie pomogliśmy w Wietnamie. Na dzisiaj w społeczeństwie amerykańskim jest ogromna niechęć do odgrywania roli błędnego rycerza przez amerykańskie wojsko. Skoro nie ma politycznej woli na awanturę wojenną w interesie Izraela, to co dopiero w interesie Polski, którą reprezentują darmowe i bezmózgie  lachociągi.

Wielokrotnie pisałam że wyłuskanie Turcji przez Rosjan i przeciągnięcie Turcji na rosyjska stronę było decydującym momentem w walce o Iran na terenie Syrii. Neokoni nie byli pewni Erdoggana, więc chcieli się go pozbyć, zastępując go  swoja marionetką Gullenem, który zrobiłby wszystko, czego życzyłby sobie Izrael. Jednak wywiad rosyjski kontrolując zamach stanu w Turcji ocalił Erdoggana, który od tego momentu robi to, co każe mu Rosja.

Więc dla Rosji wymarzona była sytuacja, kiedy jedynym sojusznikiem USA i Izraela, zostali Kurdowie, więc Amerykanie do spółki z Izraelem, zaczęli uzbrajać Kurdów, robiąc sobie jeszcze większego wroga z Turcji. Więc zdrada Kurdów przez USA była tylko kwestią czasu. Takie były następstwa kolejnego błędu neokonów w ich bliskowschodniej awanturze w budowaniu Wielkiego Izraela. Więc Trumpowi nie pozostało nic innego jak wywalić Boltona i wycofać się ze wsparcia Kurdów przeciwko Turcji, zanim neokoni nie wciągną wojsko USA w kolejne bagno dużo gorsze od wietnamskiego i irackiego razem wziętych.

Pisałam wielokrotnie, że decydującym momentem było wejście Rosji do gry o Iran w Syrii. Obama będący prezydentem USA nie zdecydował się na konfrontacje militarną z Rosją. Wiedział że byłaby to dla USA katastrofa rozłożona w czasie, zaś ponadto głęboka niechęć do kolejnej awantury w interesie Izraela byłaby bardzo niepopularna wśród Amerykanów. Ponieważ USA wkracza w decydujący rok wyborów prezydenckich, więc obecny ubiegający się o reelekcję prezydent, jak również jego kontrkandydat, staliby na przegranych pozycjach, gdyby rozpoczęli działania militarne przeciwko Iranowi czy to w Syrii, Libanie, Iraku oraz Jemenie. Jak pokazało życie zmarnowano dziesiatki miliardów dolarów na tzw. zmiany rezimów, które to miały zapewnić Izraelowi dominację na Bliskim Wschodzie, a skończyło sie na tym, że Izrael ma pod nosem tysiące irańskich rakiet wycelowanych w wybrane cele na terenie Izraela.

Jak pokazała proza wojny, zmarnowano dziesiątki miliardów dolarów na wojnę z Iranem w Iraku, Syrii i w Jemenie i jak się okazało wyszkolenie i broń dla tzw. dzihadystów to  zdecydowanie za mało jak na walke z Iranem. Przy tej okazji okazało się również, iż wysłanie wosk USA do bezpośrednich starć z wojskami Iranu groziłoby totalna katastrofą o nieprzewidywalnych następstwach w samych USA. Próba wciągnięcia Turcji do wojny z Iranem zakończyła się również spektakularną klęską. To dlatego neokoni ubzdurali sobie, że można zastapić niepewnego Erdoggana Gullenem, w ich rękach marionetką któryby wydał rozkaz wojskom tureckim do zaatakowania Iranu wraz z tzw. bojownikami ISIS oraż różnymi bandami sponsorowanymi przez Zachód.

W obecnej chwili neokoni nie mają żadnego znaczącego sojusznika na Bliskim Wschodzie, z którym to możnaby rozpocząć wojnę z Iranem z widokiem na jakikolwiek sukces. Co prawda mają pieniądze od sunnickich monarchii naftowych, ale przypadek Arabii Saudyjskiej pokazał, że setki miliardów dolarów wydanych na uzbrojenie nic nie pomogło, a Iran pokazał że broń zachodnia, głównie amerykańska jest bezużyteczna wobec irańskich rakiet supersonicznych. Wiele mówi się teraz po ostatnich atakach, że system „Patriot” potrafi przechwycić rakiety pędzące z prędkością przekraczajacą pięciokrotnie prędkość dźwięku, jednak irańskie rakiety były o wiele szybsze, skoro system Patriot okazał się bezużyteczny wobec precyzji i szybkości irańskich rakiet.

Iran dowiódł również że posiada świetny wywiad, skoro siły irańskie zestrzeliły amerykańskiego drona, który był podprowadzany na cel przez załogowy samolot do ataku na konkretny cel w Iranie. Tak więc tzw. siły koalicji zachodniej pod przewodem USA i Izraela, po zdradzie Kurdów, zostały zmuszone do ewakuacji z Syrii, jednak USA zdecydowało sie jeszcze na utrzymywanie syryjskich pól naftowych. Zobaczymy na jak długo. Iran na pewno będzie sprawdzał US Army ich ochotę na utrzymywanie pól naftowych walką, uruchamiając do tego celu swoich dzichadystów.

Na dzisiaj rodzi się w bólach nowy sojusz wojskowy Rosji i Turcji, ale znamienne jest że bez Iranu.  Czy wobec tego Rosja nie osiągnęła porozumienia z USA i Izraelem, by za wszelką cenę izolować Iran w Syrii i  nie dopuścić do rozprzestrzenienia się jego wpływów na cały Bliski Wschód.

Bo tak naprawdę Iran wyrasta na głównego konkurenta Rosjan w walce o wpływy na Bliskim Wschodzie. Rosjanie zdają sobie sprawę, że Iran wkrótce zacznie rozgrywać kartę kurdyjską przeciw niej i Izraelowi. Iran specjalnie nie tępi Kurdów na swoim terytorium, a może dozbroić w takim samym stopniu Kurdów jak to zrobił z Jemeńczykami, a kto wie czy zapobiegawczo nie zrobił już tego, gdyż można było łatwo przewidzieć że koalicja izraelska kiedyś będzie musiała zostawić Kurdów na pastwę Turcji.  Więc ochrona irańska dla Kurdów spełniałaby ochronę przed Turkami. Ponieważ Rosja sprzymierzyła się z Turcją, więc Kurdowie będą szukać ochrony właśnie w Iranie. Tak więc Iran zyskał nagle bardzo cennego sprzymierzeńca przeszkolonego przez Mossad i CIA, zaprawionego na bieżąco w bojach.

W poprzedniej notce wspomniałam za Wall Street Journall, że Iran posiada ponad stutysięczną armię w Syrii walcząca na razie wspólnie z Rosjanami przeciwko niedobitkom Państwa Islamskiego, wspomaganych wszechstronnie przez Zachód. Armia ta musi byc zaopatrywana poprzez Irak, którego przywódca dał jasno do zrozumienia, że w razie wybuchu wojny pomiędzy Iranem a koalicją zachodnią będzie zmuszony poprzeć siły irańskie. Z tego oświadczenia wynika że Irak jest już pod kontrolą Iranu.Więc walka o wpływy w Syrii wkrótce rozegra się pomiędzy Rosją sprzymierzoną z Turcją oraz korzystającą z usług wywiadowczych Mossadu i CIA. To dlatego USA zajęło wyczekującą pozycję na polach naftowych Syrii, oczekując na wybuch konfliktu pomiędzy Rosją i Iranem.

Dla Amerykanów najważniejsze jest w chwili obecnej ponowne przeciągnięcie Turcji na swoją stronę, ale aby to zrobić muszą iść na duże ustępstwa Erdogganowi. Nie wydaje mi się, by dali Erdogganowi wolną  ręke do ostatecznego rozwiązania problemu kurdyjskiego, zresztą Erdoggan już może to zrobić, tylko że powstrzymuje go od tego sama Rosja, która to szykuje się do ostatecznej rozgrywki z Iranem i nie by Kurdowie stali się sprzymierzeńcami Iranu.

Tymczasem Iran wykorzystuje swój cenny czas, gdyż dopiero za rok odbędą się wybory prezydenckie w USA i żaden z głównych kandydatów nie będzie mówił o jakiejkolwiek wojnie z Iranem, gdyż byłby z góry na przegranej pozycji. Iran konsekwentnie rozbudowywuje swoje bazy wojskowe na terenie Syrii, Iraku, oraz Jemenu. Już jest w stanie zablokować eksport ropy z rejonu Zatoki Perskiej, jeśli do takiego kroku zostanie zmuszony przez USA i Izrael.

Rosjanie na obecną chwilę dysponują dwoma dużymi i stałymi bazami wojskowymi na terenie Syrii, ale powiedzmy sobie  szczerze jest to zdecydowanie za mało na wojnę z Iranem, który na dodatek ma po swojej stronie ludność cywilną Syrii, co będzie miało duże znaczenie w przypadku wojny z Rosją. O wartości irańskiego wywiadu pzrekonali się sami Rosjanie, którym wywiad irański podawał pozycje dżihadystów, by rosyjskie lotnictwo dokonywało pewnych nalotów, konsekwentnie niszcząc każdego dnia ich wojsko i zachodni sprzęt, oraz linie zaopatrzenia.

Wreszcie najważniejszy powód, dla którego może wybuchnąć wojna pomiędzy Rosją a Iranem. Iran walcząc o wpływy w Iraku i Syrii chce zbudować gazociąg do brzegów Morza Śródziemnego, by stamtąd eksportować gaz do Europy. Więc polityka gazowa Iranu stoi w całkowitej sprzeczności z interesami rosyjskimi. Nieoficjalnie mówi się, że Rosja dlatego wkroczyła do Syrii, by zablokować Iran w wysiłkach eksportu ich gazu do Europy. Stąd też w ekspresowym tempie budowa Tureckiego Potoku, bez specjalnego sprzeciwu USA i Izraela.

Jesli spojrzeć na wojnę w Syrii pod tym właśnie kątem, to Rosja okazuje się cennym sprzymierzeńcem Izraela, poniewaz blokuje główna inwestycję irańską. Rosja blokując Iran w Syrii, pozwala skupić się USA na ich najważniejszym przeciwniku geopolitycznym, czyli Chiny. Chińczycy najwięcej importują surowców energetycznych właśnie z Iranu. Z kolei blokada morska jaką mogą zrobić Amerykanie Iranowi i Chinom może okazać się prestiżowym i bardzo ryzykownym wyzwaniem dla USA i ich sojuszników.

Iran zrobił na terenie Arabii Saudyjskiej wielki i skuteczny pokaz swojej bronii, uświadamiając głównie Amerykanom, że ich bazy wojskowe na Bliskim Wschodzie mogą zostać skutecznie unieszkodliwione w każdej dowolnej chwili przez irańskie rakiety nowej generacji. Był to  również sygnal wysłany Rosjanom. Dla Rosji sprawdzanie skuteczności swoich systemów s-400  wobec irańskich rakiet mogłoby być bardzo ryzykowne. Rosjanie wtedy straciliby swojebazy wojskowe w Syrii, nie mówiąc o kompletnej bladze propagandowej o wielkiej skuteczności ich zintegrowanych systemów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych.

Natomiast Iran posiada sprawdzony w warunkach bojowych na przeciwniku najbardziej wymagającym, swoje bronie ofensywne i defensywne. Wielokrotnie pisałam, że Iran już dawno stał się potęgą regionalną, z czym absolutnie nie mogą pogodzić się Izrael i ślepo popierające go lobby proizraelskie w USA. W obecnej chwili jest on najważniejszym graczem w rejonie Zatoki Perskiej, z którym to muszą liczyć się wszyscy pozostali globalni gracze. Nawet gdyby wszyscy globalni gracze, pomimo swoich sprzecznych i nie do pogodzenia interesów chcieli wyeliminować Iran i go zniszczyć, to i tak cena byłaby zbyt duża i wkrótce rozpoczęła by sie wojna o kolejną globalna dominację. Ameryka niestety powoli przestaje być globalnym graczem od czasów prezydenta Reagana, kltóry to dopuścił neokonów do władzy, dla których zawsze był Izrael first. Niestety dla Ameryki taka polityka kończy się spektakularnym upadkiem gospodarczym i prestizowym, zas dla Izraela stworzyła największe zagrożenie od czasów jego powstania w 1948 roku. Klucz dalej tkwi w Iranie, zaś z każdym dniem maleją szanse Ameryki do bycia jedynym supermocarstwem. I tak niestety będzie, dopóki wielki wpływ na politykę amerykańską ma lobby proizraelskie.

 

https://

//www.youtube.com/watch?v=bxUnpTCg38g

 

 

0

„Szkodliwa” literatura

$
0
0

Nie bardzo mi się chce pisać na tematy naszej najnowszej historii, bowiem dyskusja wokół niej już jest mocno męcząca.

Pan Romuald Szeremietiew zmusił mnie jednak, nie po raz pierwszy, do wypowiedzenia się na temat wielokrotnie już poruszany, dzisiaj jednak w nieco innym aspekcie.

Pisząc o „szkodliwym bajkopisarzu” użył w stosunku do niego określenia „niepoprawny politycznie”.

Jestem innego zdania, każdy piszący źle o Polsce i Polakach jest jak najbardziej poprawny politycznie na obecnym światowym rynku publicystycznym, niektórzy nawet doczekali się najwyższej oceny i nagrody wprawiając w zakłopotanie oficjalne władze w Polsce zmuszone do uznania „polskiego sukcesu”.

Jeżeli jednak nagrodę Nobla dostaje kapuś bezpieki, lub złodziej czekista, który dzieło nagrodzone o prostu ukradł biorąc przy tym udział w zamordowaniu autora – to możemy sobie splendor takiej nagrody darować.

Nie to jednak jest powodem mej wypowiedzi, natomiast negatywna ocena polskiej polityki na przestrzeniu wielu lat i zestawienia jej z sukcesami polityki naszych wrogów lub wątpliwych sojuszników.

Otóż chciałbym zwrócić uwagę na fakt że błędna polityka to nie tylko polska specjalność, można posłużyć się wieloma przykładami, ale przecież najlepszym dowodem jest II wojna światowa, która została spowodowana oczywistymi błędami traktatu wersalskiego.

Jest to zdumiewające że Francja która poniosła w I wojnie ogromne ofiary dopuściła do możliwości zbrojenia Niemiec i spowodowania wojny rewanżowej.

Traktat wersalski nie zawierał żadnych skutecznych sankcji wobec Niemców za jego łamanie, które nastąpiło niemal nazajutrz po jego podpisaniu bowiem w 1922 roku w Rapallo.

Nie utrzymano nawet okupacji Nadrenii będącej jedyną gwarancją dzierżenia w ryzach niemieckich zapałów zbrojeniowych.

Z kolei Niemcy podpisując tak korzystny dla nich pakt Ribbentrop – Mołotow wydali na siebie wyrok śmierci o czym uprzedzał ich Beck.

Nawet największy zwycięzca w II wojnie –Stalin popełnił błąd zamiast wspólnej z Niemcami defilady w Brześciu powinien był wszystkimi dyspozycyjnymi siłami uderzyć na wyczerpany już w znacznej mierze Wehrmacht i z pomocą polskiej armii zająć Berlin i jak najwięcej obszaru niemieckiego ustanawiając sprzyjający Sowietom układ europejski bez udziału Amerykanów. Uniknąłby też potwornych zniszczeń i ofiar sowieckich poniesionych w tej wojnie.

   

Polskie błędy były znaczne, ale nie tak oczywiste w świetle logicznego rozumowania, a te rozumowanie zasadzało się na pewnych aksjomatach tradycyjnej dyplomacji nakazującej utrzymywanie stref bezpieczeństwa między wrogo nastawionymi państwami. Taką strefę między Sowietami i Niemcami stanowiła Polska i w interesie obu tych krajów leżało jej utrzymanie. Dowodem tego były zarówno traktat o nieagresji polsko sowiecki z 1932 roku jak i niemiecko polska deklaracja nieagresji z 1934 roku.

Błędem było natomiast uznanie że bandyta czyli i Hitler i Stalin będzie respektował interes swego kraju ponad zwykłą chciwość mordu i grabieży.

Na taką okoliczność należało się ubezpieczyć, czego niestety nie uczyniono w sposób skuteczny, chociaż formalnie Polska uzyskała wielki sukces dyplomatyczny w postaci najpierw gwarancji, a potem traktatu o wzajemnej pomocy z Wk Brytanią nie mówiąc już o sprecyzowaniu umowy wojskowej z Francją nakazującą jej podjęcie ofensywy przeciwko Niemcom wszystkimi siłami w 15 dniu wojny.

Można było spodziewać się że „egzotyczne” sojusze Polski jak powiadał Cat – Mackiewicz, zawiodą. Trzeba było zatem szukać i innych rozwiązań.

Pierwsza, narzucającą się okazją było systematyczne łamanie traktatu przez Niemcy i to jeszcze weimarskie, dawało to powód do interwencji mocarstw sprzymierzonych, a szczególnie zagrożonych sąsiadów: Francji, Polski, Czechosłowacji i Belgii. Wystarczyło podjęcie inicjatywy okupacyjnej w stosunku do przygranicznych terenów ze szczególnym uwzględnieniem Nadrenii i obszarów plebiscytowych.

W tym celu nie potrzebna była żadna mobilizacja, a akcja miała charakter policyjny.

Niestety Polska mimo posiadania żelaznych dowodów nie zgłosiła takiej inicjatywy, a opisywana przeze mnie próba „wojny interwencyjnej” po dojściu Hitlera do władzy była tylko sondażem opinii.

Były jeszcze jakie takie możliwości przy okazji kryzysu sudeckiego kiedy to Beck napisał do Flandina o gotowości wypełnienia przez Polskę zobowiązań sojuszniczych wobec Francji na wypadek jej zaangażowania się w obronę Czechosłowacji.

Problem polegał na tym że zdrajca i sprzedawczyk Flandin był osobistym wrogiem Becka i oczywiście listu Daladierowi nie przekazał, a miał ten list szansę na podtrzymanie stanowiska premiera w odniesieniu do wsparcia oporu czeskiego.

Przy właściwym rozegraniu sprawy naszego być lub nie być można było liczyć na zdławienie niemieckich usiłowań rewanżu w zarodku i w ten sposób uniknąć II wojny.

W przypadku odmowy ze strony Francji udziału w interwencji policyjnej należało przynajmniej podjąć efektywne działania przeciwko sojuszowi sowiecko niemieckiemu.

Mogło temu służyć przejęcie przez Polskę inicjatywy antykominternowskiej co przynajmniej dawało szansę na przedłużenie pokoju w Europie.

O tym że takie możliwości były najlepiej świadczy powojenna obecność Amerykanów w zachodniej Europie która ocaliła ją przed nieuchronną sowiecką inwazją.

Najgorsze było to że działania polskiej i światowej dyplomacji nie przystawały do skali tragicznego zagrożenia jakie niosły ze sobą bolszewizm i hitleryzm.

Może dlatego że dyplomacją zajmowali się ludzie wychowani w świecie z przed I wojny w którym obowiązywały określone normy.

Dziwić może tylko że Piłsudski i jego ludzie, wyrośli na buncie w stosunku do tego świata z życiorysami przypominającymi tych którzy doszli do władzy w trybie rewolucyjnym i w pogardzie dla zastałego porządku prawnego, nie zorientowali się w czas z jakim charakterem zagrożenia mają do czynienia.

I działo się to w warunkach kiedy zarówno Lenin i jego następca Stalin, a także Hitler ujawnili swoje rzeczywiste zamiary podboju świata i ukazania całej grozy jego skutków.

To zlekceważenie wizji szykowanego dla nas przez agresorów losu jest niewybaczalne nie jako błąd polityczny, ale jako ciężka wina wobec własnego narodu.

To dotyczy naszej, polskiej doli, ale przecież nie chodziło tylko o Polskę, lecz właściwie całą ludzkość której cierpienia obciążają sumienie wszystkich ówczesnych przywódców tak zwanego „cywilizowanego świata”.

W tej skali mówienie o błędach politycznych czy dyplomatycznych razi swoją nieprzystawalnością do miary tragedii jaka dotknęła całą ludzkość i której skutki nie skończyły się wraz z zakończeniem II wojny światowej.

Na tym tle można ocenić że współczesne działania na rzecz powszechnego pokoju i równowagi światowej również nie przystają do poziomu zagrożenia.

0

Nowy Polski Szaniec!

$
0
0

Poruszamy także zagadnienia związane z ofensywą środowisk LGBT i bieżącą sytuacją społeczno-polityczną w Polsce.

W tym numerze znajdziecie także artykuły takich osobistości, jak Lucyna Kulińska, Jan Ciechanowicz, czy też Jacek Międlar.

Pismo można nabyć w salonach prasowych „Empik, „Inmedio” i „Ruch” oraz w sprzedaży wysyłkowej za pośrednictwem redakcji (portal allegro.pl lub kontakt telefoniczny/mailowy).

0

Co dalej?

$
0
0

Wygrana w wyborach decyduje o możliwości przedłużenia polityki prowadzonej w ostatnich czterech latach. Jej efektem był wzrost gospodarczy osiągnięty głównie za pomocą zwiększenia konsumpcji wewnętrznej, w mniejszym stopniu z inwestycji i eksportu. Nie udało się mimo poprawy relacji osiągnąć dodatniego bilansu obrotów zagranicznych.

Trzeba przyznać, że PiS w 2015 roku miał niezwykłe szczęście przejmując po poprzednikach niski stan dochodów Polaków, zapewne celowo utrzymywany w interesie niemieckim.

Pozwoliło to na prosty chwyt w postaci 500+ i skierowanie części dochodów budżetowych na wydatki konsumpcyjne, dalsze próby pójścia tą drogą już nie były takie bezkarne i spowodowały jednak ruch inflacyjny.

Wiąże się to nie tylko z kłopotami w gospodarce, ale też niweluje zyski propagandowe, co niestety znalazło wyraz w wynikach wyborczych, nie udało się bowiem uzyskać nie tylko tak potrzebnej Polsce większości „konstytucyjnej”, ale nawet zabezpieczyć się przed ewentualną porażką w wyborach prezydenckich.

Inną sprawą jest źle przeprowadzona kampania wyborcza skupiająca się na własnym i tak pewnym elektoracie wyborczym, w sytuacji, w której aż prosiło się o apel do biernej połowy narodu nie biorącej udziału w dotychczasowych wyborach „III RP”.

Ruszyło się z tego zaledwie 10% elektoratu i to niestety ze znacznym udziałem nie uczestniczących w poprzednim rozdaniu elementów skrajnych na lewicy i na prawicy.

Obecny stan Polski stawia znacznie trudniejsze zadania w wielu dziedzinach przy przynajmniej nie zwiększonych możliwościach wykonawczych.

Mamy do czynienia z faktem zaostrzonej walki o odzyskanie „utraconego śmietnika”.

Już na wstępie są na to dowody w postaci skutków z nierozwiązanym problemem sądownictwa, a właściwie przegranej batalii Ziobry prowadzonej w wyjątkowo niezręcznej formie.

Mino tych niesprzyjających warunków nie można uniknąć starań o wzrost gospodarczy Polski oparty na wzmożonej produkcji i eksporcie.

Osłabienie niemieckiej gospodarki zmusza do poszukiwania innych rynków zbytu co jest tym trudniejsze, że poddając się jej obsłudze pozbyliśmy się możliwości autonomicznego działania, a nawet dopuszczono do całkowitej likwidacji lub oddania w obce ręce wielu przedsiębiorstw, już nawet „Amica” Wronki i „Solaris” zostały oddane.

Trzeba szukać nowych rozwiązań wykorzystując w pierwszej kolejności potrzeby własnego rynku zaspakajane dziś importem.

Zaczynając od rolnictwa i przemysłu spożywczego trzeba koniecznie doprowadzić do wyrównania warunków konkurencji z innymi krajami UE i podjąć się ofensywy zarówno na rynku unijnym jak i poza nim. Szczególnie należy zwiększyć nasz udział w eksporcie do USA, z którymi mimo dobrych stosunków politycznych i strategicznych mamy obroty mikroskopijne. Jest to rynek trudny, ale ze względu na skalę bardzo interesujący. Nie wykorzystujemy dla tego celu pozycji naszej Polonii, ale zresztą dla innych celów też, a to wielka strata, wystarczy przyjrzeć się udziałowi niemieckiej emigracji w promocji niemieckich produktów na amerykańskim rynku.

Takie możliwości należy widzieć w dobrych przetworach spożywczych i w eksporcie mięsa wołowego, w którym Polska jest wyprzedzana przez wiele krajów unijnych z Niemcami na czele, mimo że ich warunki hodowlane, a także i stosunki polityczne z USA są znacznie gorsze od polskich.

 Trudniejsze jest wejście na amerykański rynek dóbr trwałego użytkowania, ale można wprowadzić coś nowego jak np. promowanie zdrowego trybu życia i walki z powszechną w tym kraju otyłością, przez używanie rowerów zamiast samochodów, ze szczególnym uwzględnieniem wspomagania elektrycznego dla najbardziej rozleniwionych przesiadywaniem w samochodach.

Trump jako biznesmen powinien zrozumieć, że nie mogą istnieć dobre koneksje polityczne bez gospodarczych.

Można mu zadać pytanie: jaka jest wartość naszych stosunków politycznych skoro w Ameryce premiowani są ci, którzy działają aktywnie przeciw niej. Wystarczy zobaczyć jak w amerykańskich filmach promuje się niemieckie samochody.

Nie można też zapomnieć o innych kierunkach z azjatyckim na czele, z którym mamy stały ujemny bilans obrotów.

Odnoszę wrażenie, że wielu rządzącym wydaje się, że problemy gospodarcze rozwiązuje się za pomocą licznych konferencji, znacznie skuteczniejszą metodą jest zorganizowanie partnerskich stosunków we wspólnym promowaniu określonej idei.

Nie od rzeczy będzie również przypomnieć o konieczności egzekwowania warunków obowiązujących w handlu międzynarodowym, które współcześnie są nagminnie naruszane szczególnie w krajach azjatyckich i w Rosji.

Jedno jest pewne: – bez znacznego zrostu gospodarczego i eksportu nie da się zrealizować planów podniesienia stopy życiowej Polaków. Wszelkie dotacje budżetowe należy traktować jako środki przejściowe do czasu zapewnienia ludziom godziwych dochodów z pracy i oszczędności.

Wprawdzie usłużny dla władzy GUS wyliczył, że w zwaloryzowanych wg siły nabywczej dochodach osiągamy już 70% średniej unijnej, ale jeżeli na tę średnią składają się dochody Rumunii, Bułgarii i innych im podobnych to jest to niewielka pociecha. Ponadto GUS chyba dość mocno przesadził z waloryzacją podwajając dochód nominalny, a przecież każdy, kto się co nieco porusza po Europie wie, że Polska nie jest krajem o połowę tańszym od średniej europejskiej.

Pozycja, jaką powinniśmy już teraz osiągnąć to przynajmniej ponad 20 tys. euro  PKB nominalnego rocznie na osobę.

To wszystko jest bardzo ważne, ale dalece nie wyczerpuje listy palących potrzeb.

Po doświadczeniach minionej kadencji widać wyraźnie, że bez zmiany konstytucji nie da się zbudować państwa reprezentującego rzeczywiście naród polski.

Niestety nie ma szans na stworzenie koalicji konstytucyjnej, poza jedyną możliwością – rozpadu opozycji w wyniku przegranych przez nią wyborów prezydenckich i świadomości braku perspektyw na odzyskanie przysłowiowego „śmietnika” w następnych wyborach.

Wówczas mogą zaistnieć warunki na przejęcie części aktywów obecnej opozycji i stworzenie większości konstytucyjnej. Nie są to „marzenia ściętej głowy”, mimo że „opozycja” w Polsce nie jest wyłącznie tworem wewnętrznych różnic politycznych, lecz w dużej mierze rezultatem obcych wpływów, co było widoczne jak na dłoni w czasie różnych sytuacji konfliktowych z „sądowym” na czele.

Wystarczy wygrana w wyborach prezydenckich Trumpa i uzyskanie przez niego większej swobody działania, a w konsekwencji zauważenia groźby umocnienia „związku europejskiego” skierowanego przeciwko wolnej Europie przez Niemcy i Rosję, co stanowiłoby realnie zagrożenie większe niż pakt Ribbentrop – Mołotow.

Przy odpowiedniej reakcji Ameryki tego rodzaju spiski musiałyby upaść osłabiając znacznie wpływy niemieckie.

Wówczas totalna opozycja w Polsce straciłaby źródło wsparcia i jej rozpad byłby nieunikniony.

Na taką okoliczność trzeba się przygotować szykując nowy układ europejski, w którym rola Niemiec byłaby odpowiednio zredukowana.

Stworzone byłyby szanse na zrównoważony rozwój europejskich krajów i nadrobienie zaległości przez Europę środkową.

Takie możliwości zarysowują się i warto być na nie przygotowanym, powodzenie zależy w znacznej mierze od układów konstelacji zewnętrznych, ale niezbędny jest polski wkład w dzieło przeprowadzenia głębokich zmian zarówno w Polsce jak i w Europie.

To, co się dzieje dziś niezależnie od wszystkich negatywnych cech jest dopiero  przedsmakiem tego, co nas czeka w przypadku dalszego rozwoju sytuacji w tym kierunku, w którym obecnie zmierza,

W ten sposób możemy już sformułować podstawowe zadanie na najbliższą przyszłość.

Jest nim wszechstronne przygotowanie do zmian w układzie europejskim w ten sposób żeby nas nie zaskoczyły podobnie jak manipulacje z 1989 roku.

Jest tylko obawa czy zwycięzcy w tegorocznych wyborach zechcą się podjąć tego trudnego zadania.

Należy jednak chyba liczyć na ich świadomość, że zrobienie uniku stanowi niezależnie od klęski narodowej śmiertelne zagrożenie dla nich.

Sądząc po nastawionej wrogo kampanii prowadzonej z niesłabnącym nasileniem od wielu lat można się spodziewać jak najgorszych skutków na wypadek przegranej.

0
Viewing all 16410 articles
Browse latest View live